Polacy z Gliwic pomagają w zakładach Opla w Bochum
5 marca 2012W ostatnich latach zakłady Opla w Bochum zwolniły około 1500 pracowników. Wielu z nich przeszło na wcześniejsze emerytury. Przewodniczący rady pracowniczej w zakładach Opla w Bochum Rainer Einenkel podkreślał na łamach prasy, że to zbyt duże cięcia. „Straciliśmy wykwalifikowanych i doświadczonych fachowców” – mówi Einenkel. I miał rację. Przy uruchomieniu produkcji nowej Zafiry w Bochum brakuje rąk do pracy. W październiku ubiegłego roku zakład odwołał pracę w skróconym wymiarze godzin dla 160 pracowników, a od grudnia zatrudnił tymczasowo 94 pracowników z Gliwic. „Oddelegowanie pracowników do innych zakładów to wewnątrzkorporacyjny sposób utrzymania zatrudnienia” – przyznaje Mariusz Król, przewodniczący Komisji Międzyzakładowej NSZZ „Solidarność” w Gliwicach.
W polskim zakładzie spadła liczba zamówień, co mogłoby grozić zwolnieniami. Doświadczeni Polacy mogą za to uzupełnić braki personalne w Bochum. W przeciwnym wypadku bochumskie zakłady musiałyby zatrudnić pracowników leasingowych. Tymczasowe przyjęcie Polaków to jednak tańsze rozwiązanie. Oddelegowani otrzymują swoje polskie pensje (około 770 euro brutto) i dzienne diety w wysokości 42 euro. Oprócz tego zakład pokrywa koszty biletów miesięcznych na przejazdy do pracy, opłaca ryczałt na pralnie i na rozmowy telefoniczne z rodziną. Dla porównania: niewykwalifikowani studenci, którzy w czasie wakacji pracują w Oplu, zarabiają około 2500 euro miesięcznie.
Straty i zyski
Tymczasem General Motors (właściciel Opla) w opublikowanym w połowie lutego raporcie informuje, że w ubiegłym roku niemiecka marka i brytyjski Vauxhall przyniosły koncernowi straty rzędu 575 milionów euro. Na amerykańskim rynku GM zanotował zaś znaczne zyski. Dziennik „Wall Street Journal” poinformował, że władze koncernu rozważają możliwość zamknięcia zakładów w Bochum i w angielskim Ellesmere Port. Rainer Einenkel dementuje te pogłoski, przypominając, że zarząd koncernu podpisał z załogą porozumienia wykluczające zamknięcie zakładów w Bochum i masowe zwolnienia do 2014 roku. Zaznacza jednocześnie: „Nie mamy stuprocentowej pewności, że GM dotrzyma umowy”.
Polacy pracują w Bochum w systemie zmianowym. Zostali przydzieleni do istniejących grup na linii produkcyjnej. Rainer Einenkel podkreśla, że zespoły dobrze się zintegrowały. Niektórych łączy nawet pochodzenie. Wielu pracowników zakładów Opla w Bochum to przesiedleńcy ze Śląska. „Bywa, że gliwiccy koledzy spotykają na linii byłego sąsiada” – mówi Einenkel.
Polacy będą pracować w Bochum do końca marca br. Potem wrócą do Gliwic. Mają nadzieję, że wiosną wzrośnie liczba zamówień na produkowane przez nich modele Opla.
Katarzyna Domagała-Pereira
red. odp. Bartosz Dudek