Kres terroru w Bombaju
29 listopada 2008W wyniku terrorystycznych zamachów w Bombaju śmierć poniosło trzech obywateli niemieckich. Takie oficjalne dane podała indyjska policja. Wśród kilkudziesięciu ciężko rannych obcokrajowców rozlokowanych w szpitalach znajdują się także Niemcy, ale tymi informacjami dysponuje jedynie sztab kryzysowy ministerstwa spraw zagranicznych, których nie udostępnia mediom. Tak wygląda oficjalna statystyka. Sztab kryzysowy w Bombaju odetchnął z ulgą. W okupowanym przez terrorystów hotelu "Oberoi Trident" zabarykadowało się do wczoraj ośmiu pracowników linii lotniczych Lufthansa i dwóch dyplomatów niemieckiego MSZ. Cała dziesiątka została uwolniona i przebywa w niemieckim konsulacie generalnym.
Apel o zacieśnienie współpracy międzynarodowej
Reakcje polityków niemieckich na krwawe zamachy w Bombaju ograniczały się początkowo do zwyczajowych w takich sytuacjach kondolencji i deklaracji pomocy pod adresem władz Indii. Od wczoraj eksperci od terroryzmu i politycy w Niemczech debatują nad tym, czy terroryści zamierzali zaatakować głównie Europejczyków, czy też chodziło im o destabilizację Indii. „ Istnieje teza, że terroryści wybrali Bombaj oraz hotele zamieszkiwane przede wszystkim przez cudzoziemców, bo chodziło im o przyciągnięcie uwagi całego świata. Stąd też nie ma ostatecznej pewności, czy celem ataku był Zachód jako taki” – uważa przewodniczący komisji spraw zagranicznych Bundestagu Ruprecht Polenz.
Nie ulega jednak wątpliwości, że zagrożenie ze strony terrorystów islamskich jest realne. Fakt ten zmusza wszystkie kraje do zacieśnienia współpracy międzynarodowej. ” Terroryzm będzie można pokonać tylko wtedy, jeśli uda się pogłębić współpracę policji i służb specjalnych z wszystkimi krajami świata.” – uważa Polenz.
Powrót uratowanych
Do Bombaju udały się delegacje psychologów z kilku krajów europejskich, także z Niemiec, by pomóc ofiarom zamachów. Większość rannych Europejczyków oraz ci, którym udało się uratować bez szwanku, wraca dziś z Bombaju samolotem francuskim, który wczoraj wysłał prezydent Sarkozy. Na pokładzie są między innymi Hiszpanie i Niemcy. W grupie powracających jest według informacji strony francuskiej także dziesięciu posłów i pracowników Parlamentu Europejskiego. (hw)