1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Po "trójkącie weimarskim" w Mettlach

Iwona D. Metzner6 grudnia 2006

Wczoraj prezydenci Francji i Polski oraz kanclerz Niemiec odłożyli na bok nieporozumienia, uzgadniając w Mettlach w kraju Saary ścisłą współpracę w dziedzinie polityki zagranicznej, obronnej i bezpieczeństwa. W debacie na temat przystąpienia Turcji do Unii politycy postanowili nie zwiększać presji na Ankarę.

https://p.dw.com/p/BIE0

„Berlin i Paryż robią wszystko, by zażegnać konflikt z Warszawą” - pisze SCHWERINER VOLKSZEITUNG. „Raczej nie można powiedzieć, by prezydent Lech Kaczyński oraz jego brat, szef rządu, starali się ułatwić zbliżenie do partnerów w Berlinie i UE. Nawet jeśli ton kierownictwa w Warszawie stał się bardziej przyjazny pozostaje pytanie, jak niezawodnym i stabilnym partnerem będzie Polska w przyszłości. Po ostatnich zakłóceniach silnej osi między Berlinem a Warszawą w czasie niemieckiej prezydencji w Radzie UE raczej spodziewać się nie należy.”

SUEDDEUTSCHE ZEITUNG : „W stosunkach między Berlinem a Warszawą istnieje co najmniej tyle samo różnic, co cech wspólnych, czego konsekwencją było między innymi odwołanie przez Lecha Kaczyńskiego ostatniego trójstronnego spotkania. Mając to na uwadze można powiedzieć, że jedynym prawdziwym sukcesem „Trójkąta Weimarskiego” w Mettlach stało się to, że nie zakwestionowano jego istnienia.”

„Niemcy, Francja, Polska. Jeszcze do niedawna ten tak zwany Trójkąt Weimarski przypominał raczej „Trójkąt Bermudzki” - twierdzi OSTSEE-ZEITUNG z Rostocku. „Wspólne plany pochłonęło morze nieporozumień, konfliktów interesów i wzajemnych uszczypliwości a niemiecko-rosyjski projekt budowy gazociągu przez Bałtyk Polacy odebrali jako ostrą prowokację. Niestabilny „weimarski projekt” był bliski rozwiązania.... do wczoraj, gdy to w prowincjonalnej saarlandzkiej miejscowości Mettlach został uratowany...ponieważ Merkel, Chirac i Kaczyński odłożyli na chwilę punkty sporne na bok i skoncentrowali się na tym, co możliwe do zrobienia.”

Z kolei berlińska TAGESZEITUNG spotkania tego typu uważa za zbyteczne:

„Polski rząd nie może w żadnym wypadku występować w roli „rzecznika” nowych wschodnich członków Unii Europejskiej. Od polsko-brytyjskiego zaangażowania w Iraku, nie można też mówić o tym, że „Trójkąt Weimarski” mógłby przejąć rolę koordynatora wspólnej polityki unijnej. Wreszcie te trzy państwa absolutnie się w obecnej sytuacji politycznej nie nadają do wniesienia jakiegoś konkretniejszego wkładu w dzieło rozszerzenia i pogłębienia Unii Europejskiej.

O drobnych kroczkach Angeli Merkel pisze w odniesieniu do Turcji DIE WELT:

„Kto robi dwa kroki do przodu i jeden w tył, mimo wszystko posuwa się w ustalonym przez siebie kierunku naprzód. Kanclerz Merkel zarzuciła wprawdzie swą ideę ustalenia dla negocjacji akcesyjnych z Turcją precyzyjnego planu czasowego od dwunastu do osiemnastu miesięcy a tym samym zdefiniowania czegoś w rodzaju ultimatum. W końcu zapowiedź, że zażąda do terminu wyborów do Europarlamentu w 2009 roku nowego raportu o stanie przygotowań Turcji do akcesji, na podstawie którego szefowie państw i rządów mogliby na nowo zadecydować o kontynuacji rokowań z tym krajem, jest również wzmożeniem nacisku na Ankarę. Jacques Chirac się pod tym podpisuje, a i Lech Kaczyński jak by nie było uwypukla konieczność podporządkowania się przez kandydata unijnym kryteriom.”