1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Po rozmowach Schröder - Belka w Berlinie

Andrzej Iwicki28 września 2004

Prasa niemiecka – po rozmowach na najwyższym szczeblu w Berlinie – szeroko komentuje stan stosunków niemiecko-polskich.

https://p.dw.com/p/BIO1
Zdjęcie: Bilderbox

...”W obu krajach do opinii publicznej docierają jedynie tony prowokacyjne, a pojednawcze raczej pomija się. Sprzyja to wzrostowi uprzedzeń...” – zauważa BADISCHES TAGBLATT: ...”Fakt, że niewiele zwraca się uwagi na głosy pojednawcze w obu krajach wskazuje że stosunki niemiecko-polskie nie osiągnęły w przybliżeniu tego stopnia odprężenia, co niemiecko-francuskie. Tymczasem pojednanie niemiecko-polskie ma dla Europy kapitalne znaczenie. Obie strony winny bardziej zwracać na to uwagę. Jak z tego widać, Niemcy i Polacy nie znajdują się na końcu procesu pojednania, lecz stoją dopiero na początku drogi..."

...”Przez dziesiątki lat rządy w Niemczech unikały jasnego postawienia sprawy – mianowicie, że wypędzonym, po brutalnej wojnie przeciwko Polsce, nic nie pozostało poza wspomnieniami...” – uważa NEUE PRESSE: ...”Jeśli mimo świadczeń wyrównawczych zostały jakieś kwestie otwarte, to nie należy nimi obciążać naszych polskich sąsiadów. Rząd Polski, po latach politycznego bezprawia, nie może w nieskończoność pracować nad stworzeniem należytych stosunków własnościowych. Jeśli Warszawa miałaby wypłacać odszkodowania nie tylko Polakom i Żydom, lecz i niemieckim wypędzonym, to doszłoby do politycznego i finansowego bankructwa Polski. A na tym nie może nikomu zależeć...”

Ale – zauważa BADISCHE ZEITUNG: ...”To nie tylko zapatrzonym wstecz jest obojętne pojednanie; po obu stronach są grupy, mający zyski na oku. Wątpliwe, czy ich skargi przyniosą skutek, ale na pewno wyrządzą wielką szkodę polityczną. Dlatego też rozsądnym krokiem było powołanie wspólnej komisji prawnej, której zadaniem ma być niedopuszczenie do występowania z indywidualnymi roszczeniami do sądów europejskich i międzynarodowych. Dlatego też słusznie i koniecznie Schröder i Belka jasno i wyraźnie udzielili odmowy takim dążeniom...”

...”Teraz Berlin i Warszawa powołały niemiecko-polską komisję prawną, która na znaleźć strategię przeciwko fali pozwów do sądów międzynarodowych...” – czytamy na łamach HANNOVERSCHE ALLGEMEINE ZEITUNG: ...”Wymagać to będzie wielkiej wiedzy i doświadczenia, zważywszy, że w Polsce nadal nie ma pewności prawnej co do wywłaszczeń po roku 1945, dotyczących samych Polaków i Żydów. Jeśli już wprowadza się do akcji prawników, to dlaczego nie powołuje się międzynarodowej komisji prawnej? Wobec zaleceń takiego gremium zapaleńcy po obu stronach nie mieliby politycznie żadnej szansy..."

...”Gdzie jest ów “cud niemiecko-polskiego pojednania”, jak to patetycznie ujął Schröder...” – pyta komentator gazety FULDAER ZEITUNG: ...”W okresie minionych lat stosunki między Polską a Niemcami nie rozwijały się w przybliżeniu tak dobrze jak na przykład niemiecko-francuskie. Uprzedzenia wywierają wpływ na stosunek między oboma narodami, także różnice polityczne między rządami wychodzą coraz częściej na jaw – jak ostatnio podczas wojny w Iraku czy na temat konstytucji UE. Jak długo wisieć będą w powietrzu skargi odszkodowawcze, tak długo sytuacja pozostanie napięta. Na tym tle to dobry znak, że przynajmniej szefowie rządów zachowują w tej sprawie zimną krew. Pozostaje nadzieja, że i sędziom uda się ostatecznie zamknąć ten rozdział, otwierając drogę do normalizacji bilateralnych stosunków...”

...”Kanclerz Schröder i premier Belka doskonale wyczuli, w jak krytycznej fazie znalazły się aktualnie wzajemne stosunki...” – zauważa NORDWEST-ZEITUNG: ...”Wyraźna odmowa rządu Niemiec wobec roszczeń reparacyjnych i powołanie wspólnej komisji prawnej mogą dopomóc w zasypaniu okopów. Do tego Belka, polityk pragmatyczny i pojednawczy, zdaje sobie sprawę z tego, że Polska może poczynić postępy w UE jedynie wówczas, kiedy ma Berlin po swej stronie. Nikt nie chce narazić na szwank dzieła pojednania...”

FRANKFURTER NEUE PRESSE

natomiast pokdkeśla: ...”Dobrze byłoby, gdyby kanclerz podczas pojednawczego spotkania zwrócił uwagę na odmienną wartość i polityczne znaczenie “zapatrzonych wstecz” aktorów dramatu w Niemczech i w Polsce: tu organizacja prywatna, której - na mocy obowiązującego prawa – nie można odebrać możliwości występowania z pozwami /nawet jeśli Schröder tak zachowuje się, jakby leżało to w jego gestii/ a tam oświadczenie woli polskiego ustawodawcy..."