1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Po epoce wielkich gestów

23 kwietnia 2011

W procesie pojednania polsko-niemieckiego Kościoły odegrały znaczącą rolę, by wspomnieć o słynnej wymianie listów biskupów w 1965 roku. Ale dziś oczekiwania nie wiążą się już z wielkimi, symbolicznymi gestami.

https://p.dw.com/p/10rHt
Zdjęcie: PA/dpa


Właśnie niedawno dyskutowali o tym w Niepokalanowie członkowie Grupy Kontaktowej episkopatów Polski i Niemiec. Powstałemu przed czterema laty gremium współprzewodniczą bp Wiktor Skworc, który kieruje diecezją tarnowską, skądinąd najbogatszą w Polsce, i abp Ludwig Schick, ordynariusz bawarskiej diecezji Bamberg. Rekrutował do niej 20 księży z Polski. Biskup Skworc chętnie przywołuje wspomnienia z czasu, gdy istniało NRD, a on tamże – w okręgu drezdeńskim – w roku 1970 rozpoczynał pracę duszpasterską. Od biskupa Drezna otrzymał Trabanta, którym objeżdżał miejscowości, gdzie pracowały polskie załogi. W weekendy odprawiał nabożeństwa. „Doświadczyłem wówczas otwartości i wszelkiej pomocy ze strony Kościoła katolickiego i ewangelickiego. To doświadczenie ukształtowało mnie, było inspiracją do budowania współpracy między naszymi Kościołami, między naszymi narodami” – podkreślił bp Skworc na konferencji, poświęconej tym właśnie sprawom. Zorganizowała ją Fundacja Adenauera wespół z Laboratorium „Więzi”.

Z pojednaniem jak z demokracją

Arcybiskup Ludwig Schick
Arcybiskup Ludwig SchickZdjęcie: picture alliance/dpa

Dziś, „najważniejszym zadaniem, stojącym przed Kościołami z Polski i Niemiec, jest wspólne świadectwo wobec laicyzującej się Europy”. Tak mówi abp Schick. Sygnalizuje zarazem jeden z wiodących nurtów przyszłorocznego Zjazdu Gnieźnieńskiego. Wezmą w nim udział reprezentanci licznych kościołów europejskich, a w przygotowaniach będą uczestniczyć instytucje, podległe niemieckiemu episkopatowi.

Hierarcha z Bambergu dużo uwagi poświęca kwestii pojednania Polaków i Niemców. Jest to proces, który nie może zostać uznany za zamknięty, wymaga stałej troski. Widać tu podobieństwo z demokracją – nie da się osiągnąć jej raz na zawsze, by potem odpuścić; trzeba ją chronić i pielęgnować. „Bogu dzięki, biskupi nie są jedynymi, którzy utrzymują bliskie kontakty – zauważa Ludwig Schick - wiele stowarzyszeń pielęgnuje relacje polsko-niemieckie, mamy grupy młodzieżowe, które, w obliczu dramatycznej przeszłości, realizują projekty, zmierzające do poznania kraju i narodu sąsiadów”.

Jednakże, obok pracy organicznej, nietrudno dostrzec wzmożenie akcentów pojednania w wymiarze szerszym niż dwustronny. Oto, w 1973 roku podjął działalność „Maximilian Kolbe -Werk”, organizacja niemieckiego Kościoła katolickiego, powołana celem pomocy materialnej polskim więźniom obozów koncentracyjnych. Kilka lat temu powstała natomiast Fundacja im. Maksymiliana Kolbego. Czerpie z doświadczeń procesu porozumienia i pojednania polsko – niemieckiego i służy tymi wzorami narodom i grupom etnicznym, podzielonym krwawymi konfliktami. W sympozjach Fundacji uczestniczą młodzi Irlandczycy, Ukraińcy, Serbowie, Bośniacy i inni mieszkańcy dawnej Jugosławii. Nawiasem mówiąc, franciszkanin Kolbe, który w Auschwitz oddał życie za innego więźnia, ma szczególne znaczenie dla obu Kościołów. Oba wspólnie wystąpiły o jego kanonizację i to jeszcze przed wyminą listów biskupów.

św. Maksymilian Maria Kolbe
św. Maksymilian Maria Kolbe - patron polsko-niemieckiego pojednania?Zdjęcie: Maximilian-Kolbe-Werk

Niemiecka wyspa i polski żywioł

Biskup Skworc określa „sytuacją normalności” dość gęstą dzisiaj sieć kontaktów instytucji katolickich obu krajów. Czego jedni i drudzy mogą uczyć się wzajemnie? Odpowiedź polskiego hierarchy: „Katolicy polscy – jako swoiste memento – powinni zapoznać się z procesami laicyzacji. A zarazem uczyć się pogłębionego chrześcijaństwa, które bywa wyspą, uderzaną falami innych religii, zagrożoną obojętnością bądź materializmem. Katolicy niemieccy mogą smakować u swych wschodnich braci w wierze doświadczenia pewnego żywiołu religijnego, ducha ludowej religijności, mocno naznaczonej kultem maryjnym i Bożego Miłosierdzia, czego wyrazem jest, budzący zadziwienie w zachodniej Europie, fenomen częstego praktykowania sakramentu pokuty. My, w Polsce, bogaci w powołania, dajemy kapłanów i świadectwo żywej wiary, czego Kościół w Niemczech bardzo teraz potrzebuje. Ale otrzymujemy nie tylko wsparcie materialne, choć to niesłychanie ważne. Spośród polskich kościołów, zbudowanych po 1970 roku, nie ma ani jednego, w którym nie byłoby cegiełki, przysłanej przez katolików niemieckich. Nasi duchowni, pracujący w Niemczech, wracają do macierzystych diecezji bogatsi o nowe doświadczenia duszpasterskie. Na przykład – niemieckie wzorce współpracy ze świeckimi. To może być dla nas inspiracją”.

BdT Angela Merkel, 97. Deutscher Katholikentag
Goścmi "Katholikentagu" są tradycyjnie najbardziej znani politycyZdjęcie: AP

W Niemczech głos parafian jest wyraźnie słyszalny, w Polsce słabo go słychać zza pleców proboszcza. Ewa Czaczkowska, korespondentka kościelna „Rzeczpospolitej”, twierdzi, że wynika to ze słabego zaangażowania organizacji świeckich, z nikłej świadomości współodpowiedzialności za życie wspólnoty parafialnej, Kościoła. Ale pewnie też demokracja w niemieckich wspólnotach jest zdecydowanie większa niż w polskich. Ilustruje to pozycja Centralnego Komitetu Katolików Niemieckich, bardzo silnego partnera niemieckich hierarchów. W Polsce istnieje wprawdzie Krajowa Rada Katolików Świeckich, ale sama Czaczkowska zauważa, że jest ona słabo umocowana i dalece niereprezentatywna.

Być może, impulsem do zmiany sytuacji byłby polsko-niemiecki Katholikentag. W tłumaczeniu dosłownym, Dzień Katolików, a w szerszym rozumieniu - święto, wielodniowy festiwal Kościoła rzymsko-katolickiego. Takie festiwale odbywają się w Niemczech co 2 - 4 lata, a tradycja sięga ponad półtora wieku. Katholikentag ma swoje motto, składa się z dziesiątek spotkań, dyskusji, seminariów, biorą w nich udział tysiące wiernych, wśród nich ci, którzy mają wpływ na decyzje ważne dla całego społeczeństwa.

Skoro polski współprzewodniczący Grupy Kontaktowej, biskup Skworc, mówi, że Polsko-Niemiecki Katholikentag mógłby odbyć się w Goerlitz i Zgorzelcu, lub we Frankfurcie nad Odrą albo w Szczecinie, to znaczy, że coś jest na rzeczy. Kiedy miałoby to nastąpić? Redaktor Czaczkowska podpowiada, że w 2015 roku, w półwiecze przesłania biskupów polskich: „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. Epoka wielkich gestów odeszła w przeszłość, ale nie w niepamięć.

Michał Jaranowski, DW, Warszawa

red. odp. Alexandra Jarecka