1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Pierwszy wspólny skandynawski szczyt NATO. „Ogromna ulga”

11 lipca 2024

W nordycko-bałtyckiej flance NATO nie ma już luk. Szwecja właśnie uczestniczy w swoim pierwszym szczycie Sojuszu. – To ogromna ulga – komentuje dla DW Minna Alander, analityczka ds. bezpieczeństwa i polityki obronnej.

https://p.dw.com/p/4i8Z6
Flagi NATO i Szwecji
Flagi NATO i SzwecjiZdjęcie: Frederik Sandberg/TT News Agency/AFP

– Wejście do NATO jest jak powrót do domu – mówił na spotkaniu dyplomatów krajów bałtyckich i nordyckich, zorganizowanym przez Atlantic Council podczas szczytu Sojuszu, szef szwedzkiego MSZ Tobias Billström. – Członkami Partnerstwa dla Pokoju (program stowarzyszeniowy NATO dla potencjalnych przyszłych członków – red.) jesteśmy od 1994 r. – podkreślił długą drogę swojego kraju do członkostwa.

– Dla Finów to wielka zmiana myślenia. Przyzwyczailiśmy się przez sto lat do tego, że o swoje bezpieczeństwo troszczyć się musimy sami. Teraz jesteśmy w tej wspaniałej grupie sojuszników. Czuliśmy się bezpieczni wcześniej, ale teraz czujemy się jeszcze bardziej bezpieczni - wtórował mu fiński sekretarz stanu ds. politycznych Pasi Rajala. 

Zamknięcie luki

– To ogromna ulga – komentuje w rozmowie z DW Minna Alander, analityczka ds. bezpieczeństwa i polityki obronnej z think-tanku Center for European Policy Analysis (CEPA) i Fińskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (FIIA). – W zeszłym fińską radość z pierwszego szczytu NATO jako członka Sojuszu przyćmiła niepewność co do pozostającej w poczekalni Szwecji – dodaje. 

– Teraz wreszcie można rozpocząć wspólne planowanie. Widzimy, że polityka NATO wobec regionu zaczyna nabierać kształtu: Finlandia poprosiła o kontyngent sił lądowych i negocjacje w tej sprawie wydają się postępować – podkreśla ekspertka. 

Reorganizacja NATO na Bałtyku

Dla Finlandii i Szwecji i całego regionu bałtyckiego ważna jest też kwestia wojskowej struktury dowodzenia i kontroli (C2) dla Morza Bałtyckiego, a szczególnie – gdzie w tej strukturze dowodzenia znajdą się nowi członkowie i jak zostanie ona w przyszłości zorganizowana. Zarówno Finlandia, jak i Szwecja mają kontyngenty wyznaczone przez NATO w zakresie liczby oficerów i generałów, których powinny wnieść do tej struktury. Zdaniem Minny Alander liczby te stanowią duże wyzwanie dla obu państw, a prace w tym zakresie są już w toku, ale potrwają kilka lat. 

Szwedzki premier Ulf Kristersson i sekretarz generalny NATO podczas ceremonii przyjęcia Szwecji do Sojuszu, marzec 2024 r.
Szwedzki premier Ulf Kristersson i sekretarz generalny NATO podczas ceremonii przyjęcia Szwecji do Sojuszu, marzec 2024 r.Zdjęcie: Kenzo Tribouillard/AFP

Kluczowe jest jednak, aby planowanie obronne na przyszłość uwzględniało już jedność regionu.

„Obecna wojskowa struktura dowodzenia i kontroli (C2) NATO została zaprojektowana z myślą o siłach zaangażowanych w zarządzanie kryzysowe i operacje ekspedycyjne, a nie obronę terytorialną. Nie będzie ona zatem odpowiednia do wdrażania nowych regionalnych planów obronnych NATO, ani do budowania wiarygodnego odstraszania i obrony” – pisał w 2023 r. w analizie dla estońskiego think-tanku ICDS Gintaras Bagdonas, analityk ds. polityki obronnej w Litewskiej Akademii Wojskowej, były szef wywiadu w Sztabie Wojskowym Unii Europejskiej (EUMS). I, jak podkreślił, niezbędna jest nowa wojskowa struktura dowodzenia, która „wyjaśni geograficzne obszary odpowiedzialności Dowództw Sił Połączonych (JFC) i potraktuje region Morza Bałtyckiego jako niepodzielny”.

– Nie mam wyrobionego zdania na temat tego, jak dokładnie ta struktura dowodzenia powinna wyglądać, natomiast nie powinna ona utrudniać ani indywidualnej obrony poszczególnych krajów, ani współpracy obronnej między członkami Paktu. Jest ona istotna dla regionalnych planów bezpieczeństwa wdrażanych przez NATO i ważne, aby była dopasowana do potrzeb regionu nordycko-bałtycko-arktycznego i umożliwiała Sojuszowi maksymalne wykorzystanie tej historycznej sytuacji, w której wszystkie państwa tego obszaru są członkami NATO – mówi Minna Alander. 

„Uodpornienie NATO na przyszłość”

Podczas dyskusji na forum Atlantic Council przy szczycie NATO w Waszygntonie jego nordyccy i bałtyccy członkowie podkreślali, że europejscy członkowie Sojuszu nie powinni, myśląc o przyszłości, skupiać się na zabezpieczeniu przed potencjalnym powrotem Donalda Trumpa do Białego Domu i nie uzależniać swojej polityki od tego jednego czynnika. 

Jak zaznaczył minister spraw zagranicznych Danii, Lars Lokke Rasmussen, żądania Trumpa, aby Europejczycy zaczęli w końcu wydawać swoje 2 proc. PKB na obronę, nie wzięły się znikąd, tylko z tego, że sojusznicy nie dotrzymywali przez lata tego zobowiązania z 2014 r. Obecnie natomiast już 23 z 32 członków NATO spełnia ten cel wydatkowy – i zastanawiać się należy nie nad „Trumpo-odpornością” Sojuszu, ale po prostu nad jego odpornością na przyszłe wyzwania. Szwedzki odpowiednik Rasmussena, Tobias Billström, zaznaczył też, że choć prezydent USA ma olbrzymią władzę, to nie jest ona równa władzy prezydenta Rosji czy Chin, a głos Kongresu również się liczy.

Chcesz skomentować to wideo? Przejdź na facebooka! >>