1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Partnerstwo z Polską po nowemu

Barbara Cöllen12 listopada 2008

Brandenburgia przyśpiesza tempo pogłębiania stosunków dwustronnych z wieloletnimi regionami partnerskimi, Wielkopolską i Dolnym Śląskiem. Dlatego mianowała swoich przedstawicieli w Poznaniu i we Wrocławiu.

https://p.dw.com/p/Fr8U
Przedstawicielka Brandenburgii w Poznaniu, Angelika Menze ze swoją asystentką Iwoną Marszałek
Przedstawicielka Brandenburgii w Poznaniu, Angelika Menze ze swoją asystentką Iwoną MarszałekZdjęcie: DW/Barbara Cöllen

W Poznaniu przedstawicielem Brandenburgii jest od 1 listopada Angelika Menze. Mieszka tam już 11 lat. Przez 4 lata uczyła w Poznaniu niemieckiego, a potem otworzyła tam firmę.

-"Najpierw myślałam, że powinnam się zająć treningami językowymi i komunikacją, ale już w 2001 roku zaczęłam współpracować z Kołem Gospodarczym Polsko-Niemieckim" - opowiada Angelika Menze.

Promotorka polsko-niemieckiej bliskości

Desygnowana Przedstawicielka Kraju Związkowego Brandenburgia w Poznaniu, tak brzmi po polsku oficjalnie funkcja, którą Angelika Menze piastuje od 1 listopada, pochodzi wprawdzie z Berlina, ale przyszła na świat w Essen w Nadrenii Północnej Westfalii. To tam po raz pierwszy zetknęła się z potomkami Polaków, którzy do Zagłębia Ruhry przybyli już w XVIII wieku. To być może tłumaczy zamiłowanie pani Menze do życia w Polsce. Opowiada, że sama nie rozumie, dlaczego tak chętnie tam żyje.

Angelika Menze na spotkaniu Polsko-Niemieckiego Koła Gospodarczego
Angelika Menze na spotkaniu Polsko-Niemieckiego Koła Gospodarczego w PoznaniuZdjęcie: DW/Barbara Cöllen

-"Myślę, że to wiąże się z moimi doświadczeniami z dzieciństwa. Jest kilka podobieństw, na przykład struktury, domy i atmosfera, która mi bardzo odpowiada.”

Funkcja Angeliki Menze to rola pośrednika, który odpowiedzialny jest za pogłębianie i rozbudowę prawdziwych kontaktów partnerskich. -„Niemiecka nazwa mojej nowej funkcji w Poznaniu ma tym razem, wyjątkowo, większy ładunek emocjonalny niż jej polskie tłumaczenie. Zazwyczaj jest odwrotnie w tych dwóch językach” – śmieje się Angelika Menze.

Więzy w regionie są najwięcej warte

Przedstawicieli Brandenburgii w partnerskich regionach wymyślił Matthias Platzek, premier Barndenburgii, którzy funkcje rządowe pełni od 1990 roku. Już wtedy - mówi- stosunki z Polską leżały mu „bardzo na sercu”. A był najpierw ministrem środowiska i zajmowało go wiele kwestii trans-granicznych. Opowiada, że sukcesywnie udało się dużo osiągnąć w stosunkach dwustronnych, ale potem nastąpił straszliwy regres.

-"To mnie bardzo zasmuciło. Myślałem, że nasze relacje osiągnęły już wysoki stopień zaawansowania. Wtedy właśnie zauważyłem, że wiele z tego, co postrzegaliśmy jako mocny fundament naszych stosunków, zaczęło się kruszyć. I tak minął jeden, drugi rok, i zastanawialiśmy się: dać się zwariować, czy kontynuować to, co zaczęliśmy. Zarówno my, jak i nasi polscy partnerzy dobrze wiedzieliśmy, ile warte są więzy w regionie. Między Berlinem a Warszawą zawsze, jak to bywa w polityce, mogą pojawić się zgrzyty. A najlepszą przeciwwagą dla nich jest sieć różnorodnych powiązań między regionami, miastami, gminami" - więc dalej pracowali nad tym, mówi.

Większe tempo rozwoju dwustronnych stosunków

Po wejściu Polski do strefy Schengen rząd Brandenburgii stwierdził, że tempo rozwoju stosunków z partnerskimi regionami na polskim brzegu Odry jest zbyt wolne i mało zadowalające. –„Powiedzieliśmy sobie, że dobrze byłoby gdybyśmy tam mieli swoich ludzi osiągalnych przez 24 godziny, znających tamtejsze realia i język polski, ale równocześnie dobrze orientujących się w naszej rzeczywistości. Mieliby oni za zadanie wykorzystywać każdą możliwą okazję, żeby nawiązywać kontakty gospodarcze, odpowiadać na pytania dotyczące planowania przestrzennego, czy partnerstwa szkół, czy też poszukiwania możliwości występów u nas grupy tanecznej, czyli pytań dotyczących życia społeczności lokalnej"- stwierdza premier Brandenburgii.

Matthias Platzeck (z l.) na konferecji prasowej na szczycie Partnerstwa Odry w Poznaniu.
Matthias Platzeck (z l.) na konferecji prasowej na szczycie Partnerstwa Odry w Poznaniu.Zdjęcie: Presseamt W.Wielkopolskie

Mieliby to być ambasadorowie Brandenburgii w Województwie Wielkopolskim i Dolnośląskim, której zależy na osiągnięciu "zupełnie innego poziomu wzajemnych stosunków". Dotychczasowe dobre kontakty w różnych dziedzinach, to za mało - podkreśla Matthias Platzek. -"Obecnie chodzi o to, żeby stworzyć jeden wielki, scalony region nadodrzański. I pomóc mają w tym, w co wierzę, właśnie przedstawiciele Brandenburgii w Poznaniu i we Wrocławiu. Jest to nowatorska inicjatywa. Wcale nie było łatwo uzyskać na to zgodę naszego Parlamentu Krajowego. Bo przecież potrzebne są na to pieniądze. Ale jestem zadowolony, że będziemy mieli okazję poeksperymentować”.

Popracują tak długo, aż nie będą potrzebni

Eksperyment z przedstawicielami Brandenburgii w Poznaniu i we Wrocławiu potrwa najpierw 2 lata, do wyborów do parlamentu krajowego. Potem zapadnie decyzja, co dalej. –„Chciałbym, aby sprawowali oni tę funkcję do chwili, kiedy przestanie być potrzebna. A nastąpi to wtedy, kiedy na przykład ktoś, kto zechce zrealizować jakiś projekt w Poznaniu czy w Cottbus, pomyśli w kontekście polskiego i niemieckiego obszaru nadodrzańskiego jednocześnie. I jeśli nauczymy się tak kompleksowo myśleć, to wtedy nasi przedstawiciele nie będą potrzebni. Ale sądzę, że ich praca potrwa jeszcze z 10 lat” sądzi premier Brandenburgii.