1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Marcel Reich-Ranicki. „Papież literatury“

Joanna de Vincenz
2 czerwca 2020

W Niemczech nazywano go „papieżem literatury“. O książkach mówił jak wyrocznia, ale nie był nieomylny.

https://p.dw.com/p/3d7o9
Bildergalerie Biafra-Krieg | Literaturpapst Marcel Reich-Ranicki
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/F. Kleefeldt

Kiedy Marcel Reich-Ranicki w 1958 r. wyemigrował z Polski do Niemiec, mijało 10 lat od śmierci legendarnego niemieckiego krytyka literackiego Alfreda Kerra. 20 lat później to Reicha-Ranickiego nazywa się w Niemczech „papieżem“ literatury. Doceniono orędowanie literaturze, która nie nudzi i nie eksperymentuje.

Nazwisko Reicha-Ranickiego znało 98 procent współczesnych mu Niemców. Wszystko dzięki poetom i pisarzom, a jeszcze bardziej dzięki telewizji. Comiesięczny „Kwartet Literacki" w drugim programie niemieckiej telewizji oglądały miliony. Od 1987 r. czterech krytyków z Reichem-Ranickim na czele dyskutowało za każdym razem o kilku książkach. Następowała burzliwa i dynamiczna debata i to o nią chodziło najbardziej. Następnego dnia księgarnie przeżywały szturm. Niejednokrotnie chodziło też o książki polskich pisarzy – Andrzeja Szczypiorskiego czy Hanny Krall.

„Kwartet Literacki" w drugim programie niemieckiej telewizji oglądały miliony
„Kwartet Literacki" w drugim programie niemieckiej telewizji oglądały milionyZdjęcie: picture-alliance/dpaE. Elsner

Berlińskie dzieciństwo i młodość

Literatura polska nie była jednak domeną Reicha-Ranickiego. Wprawdzie doskonale władał tym językiem, lecz nigdy nie uczęszczał do polskiej szkoły. Na świat przyszedł 2 czerwca 1920 r. jako Marceli Reich w polsko-niemiecko-żydowskiej rodzinie we Włocławku. Z matką rozmawiał po niemiecku, toteż posłano go do niemieckiej szkoły podstawowej.

Kiedy w 1928 r. upada ojcowska fabryka materiałów budowlanych, Marceli ląduje u zamożnych krewnych w Berlinie. W stolicy Niemiec po 1933 r. wzrasta nacjonalizm. Ukojenie i ucieczkę przed narastającą dyskryminacją Marceli znajduje w literaturze. Nałogowo pochłania klasyków. Urzeka go teatr i opera, pociągają koncerty. Marzy o karierze krytyka teatralnego. W 1938 r. zdaje maturę, ale dla niego jako Żyda nie będzie miejsca na uniwersytecie. Progi wyższych uczelni w USA i Europie przestąpi dopiero trzydzieści lat później – jako profesor gościnny i genialny samouk.

Pod koniec października 1938 r. o świcie do berlińskiego mieszkania wchodzi policja i nakazuje Marcelemu Reichowi bezzwłocznie opuścić kraj. Razem z 17 tysiącami polskich żydów zostaje wyrzucony z Niemiec – ich droga wiedzie do przygranicznego Zbąszynia. Stamtąd Marceli uda się do Warszawy.

Marcel Reich-Ranicki - wywiad (2002)

Ocalony z Holokaustu

Zaledwie zdążył odświeżyć język polski, kiedy wybucha wojna. W listopadzie 1940 r. Marceli Reich musi przenieść się do getta. Dostaje pracę w Judenracie jako tłumacz. Ponadto pod pseudonimem publikuje recenzje muzyczne w wydawanej w getcie gazecie. Kiedy zrozpaczony ojciec sąsiadki popełnia samobójstwo, otacza opieką uzdolnioną plastycznie Teofilę Langnas. W lipcu 1942 r. wystukuje w biurze pod dyktando rozkaz o „przesiedleniu“ getta. Ominięci przez transporty mają być pracownicy Judenratu i ich żony. Jeszcze tego samego dnia bierze ślub z Teofilą. Parze uda się uciec z getta w listopadzie 1943 r. Na prawie półtora roku dostaną dach nad głową pod Warszawą u bezrobotnego Polaka Bolka Gawina. Pustkę i niepokój Marceli wypełnia referując gospodarzom powieści literatury niemieckiej i europejskiej. To pierwsza, nieoficjalna próba „zarażania” literaturą.

Romans z władzą PRL

Swe wspomnienia pt. „Moje życie“ Marcel Reich-Ranicki wydał w Niemczech w 1999 r., a ich nakład przekroczył ponad milion egzemplarzy. Polscy czytelnicy biografii mieli jednak niedosyt. Zbyt powierzchowna wydała się opowieść o karierze Reicha-Ranickiego w aparacie bezpieczeństwa PRL i wywiadzie. Tymczasem to on w 1945 r. organizował w Katowicach Urząd Cenzury, a potem w randze pułkownika był szefem grupy wywiadowczej, budującej siatkę szpiegowską w Wielkiej Brytanii. W 1948 r. przyjął nazwisko Ranicki i został wicekonsulem oraz rezydentem w Ambasadzie PRL w Londynie. Inwigilował tam m.in. środowisko rządu emigracyjnego.

Marcel Reich Ranicki w 1966 r.
Marcel Reich Ranicki w 1966 r. Zdjęcie: picture-alliance/IMAGNO/Nachlass Otto Breicha

W 1949 r. zostaje zwolniony z wywiadu i odwołany z placówki. Krótko po powrocie trafia na kilka tygodni do więzienia. Po wyjściu będzie się zajmował już jedynie literaturą, oczywiście niemiecką. Po drodze otrzymuje blisko dwuletni zakaz publikacji. Na szczęście Teofila może utrzymać rodzinę z pracy redaktorki.

Powrót do Niemiec

W 1958 r. udaje się Ranickiemu wrócić do Niemiec. Wcześniej żona wraz z synem Andrzejem wyjeżdża do Anglii. Rodzina spotyka się we Frankfurcie nad Menem. Pod nazwiskiem Reich-Ranicki krytyk od razu publikuje pełne pasji recenzje w czołowym niemieckim dzienniku „Frankfurter Allgemeine Zeitung“ („FAZ”). Bryluje na spotkaniach „Grupy 47“, nadającej ton życiu literackiemu Niemiec. Nie daje się zaszufladkować jako specjalista od literatur słowiańskich, a jego bezkompromisowość w ocenach staje się legendarna.

Na początku lat 60-tych przenosi się do Hamburga, gdzie pracuje z wolnej stopy dla tygodnika „Die Zeit“. Kiedy w 1973 r. zaprzyjaźniony redaktor rozgłośni NDR Joachim Fest zostaje współwydawcą „FAZ”, Reich-Ranicki przyjmuje propozycję kierowania działem literackim dziennika.

Marcel Reich Ranicki z żoną Teofilą
Marcel Reich Ranicki z żoną TeofiląZdjęcie: picture alliance/dpa/S. Pilick

„Papież literatury“

Po powrocie do Frankfurtu Reich-Ranicki wprowadza w gazecie rubrykę „Frankfurcka antologia“, drukując co weekend wiersz wraz z komentarzem znanego pisarza. Ze stronic felietonu przemawia tonem wyroczni, nie jest jednak nieomylny. Jego niechęć chociażby do powieści Guentera Grassa staje się legendą. Na krótko przed pozytywnym werdyktem noblowskim w 1997 r. krytyk nie upatruje dla tego pisarza zbyt wielkich szans. Podobnie nie darzył estymą twórczości ubiegłorocznego noblisty Petera Handkego. Sztuki teatralne Elfriede Jelinek zdaniem Reicha-Ranickiego nie miały szans na inscenizację.

W swych upodobaniach był stały. Od młodości uwielbiał prozę Thomasa Manna, po wojnie doceniał walory stylu Thomasa Bernharda czy Wolfganga Koeppena. Ostrzegał przed trywialnością w literaturze i pamiętał o klasyce. Staroświecki, z niezbyt gustownym krawatem, rolując charakterystycznie „r“, przypominał z ekranu telewizora, że literatura to sfera bliska życiu. Twierdził, że w książkach bywa zakochany, a do literatury ma stosunek erotyczny. Książki go pociągały lub odpychały. „Zresztą bywa z nimi jak z kobietami – czasem człowiek traci cierpliwość i się nudzi“ – przyznawał. Dowcip Reicha-Ranickiego potrafił być bolesny.    

Zmarł w 2013 r. Dwa lata wcześniej pożegnał żonę Teofilę. Na budynku w dzielnicy Dornbusch we Frankfurcie, gdzie mieszkali Raniccy, zawisła tablica pamiątkowa. Napis na niej głosi: „Moją ojczyzną jest literatura“. Książki były refugium Reicha-Ranickiego, którego nie opuścił nigdy.  

Chcesz skomentować nasze artykuły? Dołącz do nas na facebooku! >>