1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Opera o kobiecej orkiestrze z Auschwitz

Malgorzata Matzke20 września 2006

Współcześnie komponowane opery nie zawsze spotykają się z gorącym przyjęciem publiczności – nierzadko zdarzają się wręcz gwizdy i ostentacyjne opuszczenia widowni. Inaczej było natomiast w ubiegłą sobotę w nadreńskim Mönchengladbach na premierze opery „”Frauenorchester von Auschwitz” – muzycznie opowiedzianej historii kobiecej orkiestry z obozu Auschwitz.

https://p.dw.com/p/BIZW
Dzieje kobiecej orkiestry z Auschwitz są kanwą, na której osnuta została współczesna opera.
Dzieje kobiecej orkiestry z Auschwitz są kanwą, na której osnuta została współczesna opera.Zdjęcie: DW

Twórcą opery jest 46-letni kompozytor Stefan Heucke, którego temat kobiecej orkiestry z Auschwitz absorbował już od lat. Przed 25 laty przeczytał on powieść Fani Fenelon „Maedchenorchester von Auschwitz”. Jej autorka sama przeżyła obóz i czas ten ujęła literacko w formie książki. Od tego momentu Heuckego nie opuszczała myśl, żeby ten materiał literacki przenieść na scenę. Kiedy jego plany stawały się coraz konkretniejsze - zgłosiła się do niego z zastrzeżeniami jedna z kobiet, które grały w tej orkiestrze - Anita Lasker-Wallfisch, wiolonczelistka mieszkająca po wojnie w Londynie. Nie podobała jej się książka Fenelon, którą określiła jako "szmirowatą" , twierdząc, że niewiele ma wspólnego z realiami.

Wynikiem tego spotkania były przeróbki, jakie wniesiono do libretta i dopiero ta zmodyfikowana wersja przekonała Lasker-Wallfisch o rzetelności i powadze, z jaką kompozytor podszedł do tego materiału. Już te reperkusje spowodowały, że na premierę czekano ze szczególnym napięciem. Stefan Heucke nie gonił za sensacją, nadając całemu dziełu spokojny i refleksyjny charakter. Akcja opery zapoznaje z losami poszczególnych instrumentalistek walczących o przeżycie przy pomocy muzyki. W latach 1942/43 orkiestra ta koncertowała nie tylko dla obozowych esesmanów, lecz akompaniowała także transportom do komór gazowych. Operową scenę przecina stylizowana rampa, po której bez przerwy przeciągają tłumy. Z pasa transmisyjnego przez cały czas spadają na scenę ubrania, aż pod koniec tworzy się cały stos. W rurze z plexi kotłują się opary suchego lodu – stylizowany dopływ Cyklonu B.

Dla przekazania grozy holocaustu reżyser Jens Pesel znalazł przejmujące, ciche obrazy . W głębi sceny siedzą Nadreńscy symfonicy , na pierwszym planie wycieńczone więźniarki - i do tego słodka muzyka: „Marzenie” Schumana, trochę Pucciniego.

Kompozytor podkłada pod nią tło z rozedrganych smyczków i instrumentów przypisanych głównym bohaterkom. Jest to bardzo tradycyjny zabieg, gładkie cytaty - nie niosący w sobie żadnego ryzyka. Muzyka Heuckego jest bardzo poprawna, wręcz drugoplanowa wobec bardzo wyraźnie artykułowanych tekstów. Libretto wyszło spod pióra brata kompozytora Clemensa, będącego historykiem. Jego pracę nad tekstem libretta poprzedziły jego własne badania w samym obozie i rozmowy z ludźmi, którzy przeżyli Auschwitz, które przytaczane są także na scenie.

Opera „Kobieca orkiestra z Auschwitz” staje się w ten sposób oratorium, muzycznym pomnikiem pamięci– z szacunkiem i przejęciem podchodzącym do bohaterów. Nie ma w niej elementów odważnych czy kontrowersyjnych, ale to nie dziwi ani nie wywołuje zdecydowanej krytyki wobec powagi tematu.