1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Odszedł Bernhard Heisig

11 czerwca 2011

Pochodził z Wrocławia. Był malarzem hołubionym i wyklętym przez władze NRD. Dziś jego obrazy wiszą w Niemieckim Bundestagu. Artysta zmarł 10 czerwca w wieku 86 lat.

https://p.dw.com/p/11Yk6
Gerhard Schröder i Bernhard Heisig (p)Zdjęcie: AP

Kiedy w latach 90. ubiegłego wieku w zjednoczonych Niemczech toczyła się burzliwa debata o tym, jak traktować enerdowską sztukę, cały spór ogniskował się na jednym z obrazów Heisiga. O co chodziło? Obraz „Zeit und Leben" ("Czas i życie") miał zostać powieszony na ścianie kawiarni w Reichstagu, siedzibie Bundestagu. Obraz przedstawia, na pół abstrakcyjnie, na pół realistycznie, sceny z historii Niemiec. Lecz spór nie toczył się o motyw obrazu, lecz o życiorys jego twórcy.

Bernhard Heisig
Bernhard HeisigZdjęcie: dapd

Heisig pochodził z Wrocławia, talent odkrył jego ojciec, także artysta, u którego Bernhard stawiał pierwsze malarskie kroki. Od 1941 do 1942 roku studiował we wrocławskiej Szkole Rzemiosł Artystycznych. Od 1942 roku walczył przez 3 lata jako ochotnik, dostał się do sowieckiej niewoli, z której powrócił jako inwalida w 1945 do swego rodzinnego miasta. Wypędzony w 1947 roku osiedlił się w Zeitz. Studiował w Lipsku. Po przerwanych w 1951 roku studiach parał się ilustratorstwem i grafiką, malował. W 1954 roku powołany został jako docent na lipską Akademię. W 1961 roku został jej rektorem.

Flash-Galerie Maler Bernhard Heisig ist tot
Bernhard Heisig na wystawie w 2010 rokuZdjęcie: picture alliance/dpa

Pokazowy malarz NRD

Heisig przez wiele lat był jednym z najbardziej prominentnych i uznanych artystów NRD. Pełnił rozliczne funkcje w zrzeszeniach artystów, był rektorem lipskiej Akademii Sztuk Pięknych. Malował portrety Lenina i komunistycznych polityków, interpretował na socjalistyczną modłę historię Niemiec, był hołubiony i nagradzany przez władze NRD.

Ponieważ nie uśpiło to jego krytycyzmu, po pewnym czasie został wyklęty przez reżim, zwolniony z funkcji rektora, okrzyknięty persona non grata, gdyż nie był po linii partii. Po upadku NRD, w grudniu 1989 roku Heisig zwrócił wszystkie nagrody i wyróżnienia otrzymane od enerdowskich władz.

Gerhard Schröder bei Helmut Schmidt im Museum
Gerhard Schröder z portretem Helmuta Schmidta w tleZdjęcie: AP

Czy obraz takiego artysta może zawisnąć na tak eksponowanym i szacownym miejscu jak Bundestag? W sporze o obrazy ("Bilderstreit"), gdzie kłócono się o to, jak traktować malarzy ze wschodniej części Niemiec, wielu krytyków było przeciwko Heisigowi. Ich zdaniem jemu nie przysługiwało tak prominentne miejsce. Ale zwyciężyli ci, którzy popierali Heisiga, bo mieli silniejsze argumenty. Nikt nie kwestionował jakości jego prac. Jako rektor lipskiej ASP był bezsprzecznym autorytetem, założycielem i najbardziej znanym reprezentantem słynnej "Szkoły Lipskiej". Z jego pracowni wyszły takie sławy jak Neo Rauch, który przez kilka lat był także jego asystentem.

Jeszcze przed upadkiem NRD były kanclerz Helmut Schmidt wybrał właśnie Heisiga, jako artystę, który miał go sportretować do słynnej "Galerii kanclerzy" w Bonn. Symboliczny znak, że sztuka i Heisig potrafiły zjednoczyć obie strony kraju.

Bernhard Heisig Unterm Hakenkreuz Bilder der Ausstellung Art of Two Germanys/Cold War Cultures im LACMA.ORG in Los Angeles.
"Pod swastyką", 1973Zdjęcie: Staatliche Mueen zu Berlin

Ofiara biegu historii

"Heisig nigdy nie ukrywał, że był ofiarą biegu historii. Jego artystyczne zasługi polegają na prowadzonej przez całe życie rozprawie z traumami własnej biografii, która przez wojnę i dyktaturę, przeszła w drugą dyktaturę i zimną wojnę." - jak napisali kuratorzy w katalogu do wystawy jego prac pokazywanej w 2005 roku w Berlinie, Lipsku i Duesseldorfie. Nikt nie tuszował ani jego służby w hitlerowskiej armii, ani jego zaangażowania w polityczne życie NRD.

Wielkim tematem jego malarstwa była wojna i rola w niej pojedynczego człowieka. Heisig był kilkakrotnie ranny i do końca życia pozostał inwalidą. W malarstwie objawiał się jego silny temperament i zaangażowanie. Stylistycznie stawia się go w jednym szeregu i Oskarem Kokoschką i Maxem Beckmannem.

Jochen Kuerten / Małgorzata Matzke

red.odp.: Alexandra Jarecka