Odlotowa branża
14 maja 2004Na berlińskim lotnisku Schönefeld prezentuje się w tym tygodniu 1000 firm i instytucji z 43 krajów całego świata. Oprócz tradycyjnie największych wystawców z zachodniej Europy oraz Stanów Zjednoczonych okazale prezentuje się również Rosja oraz Ukraina. Na prezentacji nie zabrakło oczywiście gigantów - wśród nich najdłuższy, bo 75-metrowy samolot pasażerski Airbus A340-600 oraz ukraiński Antonow 124-100, największy seryjnie produkowany samolot na świecie, który może wznieść się w powietrze z 150 ton ładunku na pokładzie.
Nie zabrakło również polskich wystawców. Większość polskich firm prezentowała się razem z zagranicznymi partnerami jako ich firmy córki lub partnerzy. Było jednak również duże polskie stoisko z dwoma znaczącymi producentami - Polskimi Zakładami Lotniczymi ze Swidnika oraz z Mielca.
Swidnik nie od dziś współpracuje z niemieckimi partnerami. W połowie lat 90-tych dwa śmigłowce ze świdnickich zakładów kupiła policja z Drezna.
"One nadal latają i chwalimy się zawsze przed innymi potencjalnymi partnerami, że Niemcy na naszych maszynach latają. Bo jak wiadomo, jest to jeden z najbardziej wymagających użytkowników śmigłowców na świecie. Poza tym mamy rosnącą współpracę z innymi firmami europejskimi, np. Eurocopter, dzięki której nawiązaliśmy również kooperację z Airbusem. Dla niego robimy drzwi bagażowe i awaryjne do samolotów serii A340. Już ponad 1300 drzwi tej serii powstało w Swidniku. Mamy też rosnącą współpracę przemysłową z firmami z kręgu Unii Europejskiej oraz Nato. Wędruje tam w tej chwili już ponad 50 procent naszej sprzedaży" - chwali się rzecznik PZL Swidnik Jan Mazur.
Także Polskie Zakłady Lotnicze z Mielca mogą się pochwalić coraz lepszą współpracą z zagranicą. Perspektywy na przyszłość oceniane są dobrze.
"Wkraczamy coraz lepiej na rynek europejski. W marcu uzyskaliśmy bardzo ważny certyfikat na nowy typ samolotu. Liczymy także na to, że i Dromader po drobnych zmianach konstrukcyjnych może zaistnieć na europejskim rynku. Mamy w tej chwili Dromadera w greckich siłach zbrojnych, jest tam używany w obronie przedpożarowej" – zapewnia Piotr Niedbała z PZL Mielec.
Oprócz obydwu dużych zakładów lotniczych na ILA w Berlinie prezentuje się także lotnisko Babi Most z Zielonej Góry - w tym roku na wspólnym stoisku z niemieckim partnerem, lotniskiem Berlin Neuhardenberg. Razem partnerzy mają nadzieję na skuteczniejszą akwizycję nowych partnerów, na razie w zakresie przewozu towarowego. Obaj partnerzy chcą wkrótce podpisać umowę. Najdalej we wrześniu powinno ruszyć pierwsze połączenie towarowe między Zieloną Górą i Neuhardenbergiem.
Berlin-Neuhardenberg współpracuje również z krakowskimi Balicami. Przed ponad rokiem obydwa lotniska podpisały umowę, która 8. czerwca zaowocuje pierwszymi regularnymi kursami. "8 czerwca tego roku uruchomimy nasze pierwsze połączenia. Dwa razy w tygodniu i dwa razy dziennie będziemy latać do Krakowa. Lot trwa godzinę i 10 minut, możliwy jest powrót tego samego dnia. Mamy samoloty, które mogą zabrać 19 i 22 pasażerów. Chcemy wkrótce latać również do innych miast, np. do Gdańska, czy Wrocławia. Chodzi głównie o polączenia dla przedsiębiorców, którzy będą dzięki temu mogli szybko polecieć na południe Polski lub stamtąd do Berlina" - zapewnia Dieter Vornhagen z portu lotniczego Berlin- Neuhardenberg.
W pierwszych dniach międzynarodowej wystawy ILA złożono kilka dużych zamówień, które przyniosą branży kilkanaście miliardów euro dalszych obrotów. Zdaniem ekspertów z Niemieckiego Związku Przemysłu Lotniczego i Astronautycznego region Berlina i Brandenburgii spełnia wszelkie warunki, by rozwinęła się tutaj w przyszłości prężna sieć firm tej branży. Szczególne znaczenie będzie tu miała rozbudowa lotniska Berlin-Schönefeld. Sprawia to, że już teraz zainteresowanie przemysłu lotniczego tym regionem stale rośnie.
Róża Romaniec