Obama chwali Niemcy
6 września 2011
Biały Dom stanął w obronie rządu berlińskiego. Administracja waszyngtońska zaprzeczyła, jakoby USA były poirytowane z powodu polityki Berlina ws. Libii i odizolowały Niemcy od sojuszników w NATO. "Prezydent USA Barack Obama jest bardzo zadowolony z roli, jaką spełniają Niemcy" - oświadczyła jedna z rzeczniczek prezydenta,Caitlin Hayden, w rozmowie z berlińską gazetą Tagesspiegel.
Niemcy w przeciwieństwie do USA, Francji i Wielkiej Brytanii wstrzymały się w Radzie Bezpieczeństwa ONZ od głosu i tylko w ograniczonym zakresie wspierają misję NATO w Libii.
Tolerancyjna Ameryka?
Polityka koalicji CDU/CSU i FDP ws. Libii wywołała ostrą krytykę, kulminującą żądaniami ustąpienia ministra spraw zagranicznych Guida Westerwellego (FDP). Wstrzymanie się Niemiec od głosu, były szef dyplomacji Joschka Fischer (Zieloni) określił jako "chyba nawiększą klęskę polityki zagranicznej od utworzenia Republiki Federalnej".
Na pytanie, czy prezydent USA poczuł się tą decyzją zawiedziony, jego rzeczniczka do spraw zagranicznych odpowiedziała: "Prezydent uważa Niemcy za jednego z naszych największych sojuszników" i wskazała na "osobistą przyjaźń Obamy z kanclerz Merkel".
A jednak Niemcy tam są
Jednocześnie Hayden zaprzeczyła przypuszczeniom, jakoby ataki powietrzne NATO na Libię odbywały się całkowicie bez udziału niemieckich żołnierzy. "Prezydent podkreślił już w czasie czerwcowej wizyty Merkel w Białym Domu, że to jest w pełni zintegrowana operacja NATO. To znaczy, że niemieccy żołnierze też aktywnie w niej uczestniczą".W czasie takich wspólnych misji "każdy kraj, wchodzący w skład koalicji, spełnia inną rolę".
USA pamiętają o obietnicy Merkel
Rzeczniczka Obamy przypomniała przy tej okazji obietnicę kanclerz Niemiec Angeli Merkel (CDU), że Niemcy będą intensywnie uczestniczyć w odbudowie Libii po obaleniu Kaddafiego. Zapewniła, że "będziemy wspólnie z Niemcami wspierać demokratyczne aspiracje Libii".
dpa, AFP / Iwona D. Metzner
red. odp. Małgorzata Matzke