1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Nowe kamienie pamięci we Wrocławiu

21 lutego 2019

Sześć kolejnych kamieni upamiętniających ofiary Holokaustu wmurowanych zostało w bruk chodnika na skrzyżowaniu wrocławskich ulic Zielińskiego i Swobodnej.

https://p.dw.com/p/3Dm3L
Nowe kamienie pamięci na skrzyżowaniu ulic Zielińskiego i Swobodnej we Wrocławiu
Nowe kamienie pamięci na skrzyżowaniu ulic Zielińskiego i Swobodnej we WrocławiuZdjęcie: DW/A. M. Pędziwol

– Trzy lata temu odkryłam, że część mojej rodziny jest żydowska – mówi w rozmowie z Deutsche Welle Anja-Susann Schroeder. Wtedy zaczęła poszukiwania. – I znalazłam wielu martwych ludzi. Ale też i takich, którzy przeżyli, w USA i Kanadzie – mówi.

Jej żyjąca w Kanadzie ciocia urodziła się we Wrocławiu. Została wywieziona w transporcie dzieci do Anglii, ale cała jej rodzina została wymordowana. – Dopomogłam jej w wyśledzeniu, co się z nimi stało. Od trzech lat walczyłyśmy z Danielle Coorsh z Wielkiej Brytanii, żeby móc wmurować tutaj te kamienie przypominające o tych ludziach – wspomina Schroeder. Kamienie zostały wmurowane w środę, 20 lutego.

Atlantycka odyseja MS St. Louis

Zilla Coorsh, mama Danielle, urodziła się we Wrocławiu pod koniec 1938 roku. Była najmłodszą pasażerką spośród 907 żydowskich uchodźców na pokładzie transatlantyku MS St. Louis, który 13 maja 1939 roku opuścił port w Hamburgu i ruszył w rejs na Kubę.

Nowe kamienie pamięci we Wrocławiu upamiętniaią rodziny Zilli i Danielle Coorsh oraz Anji-Susann Schroeder (pierwsze trzy panie od lewej)
Nowe kamienie pamięci we Wrocławiu upamiętniaią rodziny Zilli i Danielle Coorsh oraz Anji-Susann Schroeder (pierwsze trzy panie od lewej)Zdjęcie: DW/A. M. Pędziwol

Jednak kubańskie władze nie wydały zgody na jego wejście do portu. Zakotwiczył w Zatoce Hawańskiej. Na ląd mogło zejść jedynie 29 pasażerów, w tym 22 uchodźców, których wizy władze uznały za ważne. 2 czerwca MS St. Louis opuścił Zatokę Hawańską i ruszył wzdłuż wschodniego wybrzeża Ameryki na północ. Kapitan Gustav Schroeder prosił najpierw prezydenta USA Franklina Delano Rossevelta, a potem władze Kanady o przyjęcie uchodźców, ale w obu wypadkach spotkał się ze zdecydowaną odmową. W końcu musiał zawrócić do Europy. Ostatecznie dostał zgodę na wejście do portu w Antwerpii, gdzie uchodźcy mogli zejść na ląd.

Tu mieszkał… Tu mieszkała…

Większość uchodźców z MS St. Louis została przyjętych przez Belgię, Holandię, Francję. Niemal jedna trzecia z nich trafiła do Wielkiej Brytanii, w tym mała Zilla. Mieli szczęście, ocaleli wszyscy. Większość z tych, którzy pozostali na kontynencie, została aresztowana po zajęciu przez III Rzeszę krajów, do których trafili. 254 zginęło w obozach koncentracyjnych.

Jednym z nich był Alfred Dressel, wujek Zilli. Trafił do Francji, gdzie w 1942 roku został internowany w Drancy i deportowany do Auschwitz. „Zamordowany”, to ostatnie słowo na poświęconym mu „stolpersteinie”, czyli kamieniu pamięci – jednym z sześciu nowych, o które można się potknąć przechodząc przez skrzyżowanie ulic Zielińskiego i Swobodnej we Wrocławiu. Faktycznie można. Mosiężne tabliczki z nazwiskami ofiar Holokaustu i najważniejszymi datami ich życia wystają kilka milimetrów ponad otaczające je brukowe kostki. 

„Tu mieszkał”, głoszą pierwsze dwa słowa na tym kamieniu. „Tu mieszkała”, można przeczytać na kamieniu obok, który poświęcony jest jego żonie Kaete. „24.2.1943 internowana w Theresienstadt, 1944 deportowana do Auschwitz. Zamordowana”

Polen, diese Stolpersteine wurden am 2. Februar 2016 in den Pflaster des Gehsteig der Schweidnitzer Straße eingemauert
"Tu mieszkał...", "Tu mieszkała..."Zdjęcie: DW/A. M. Pędziwol

Pozostałe cztery kamienie to rodzina Anji-Susann Schroeder: siostra jej cioci z Kanady Helene Ilse Dattel, ich rodzice Magdalene i Max Brandt oraz ich wujek David Henoch. Oni też tu mieszkali: Siostra cioci i jej rodzice byli w 1943 deportowani do Auschwitz i tam zostali zamordowani. Wujek przeszedł przez Dachau i Buchenwald do Kowna, skąd nigdy już nie wrócił.

Wrocławskie kamienie pamięci

Pierwszy „stolperstein” we Wrocławiu został wmurowany w 2008 roku w bruk ulicy Nowowiejskiej, przed domem z numerem 38, gdzie mieszkała Edyta Stein, czyli siostra Teresa Benedykta od Krzyża, która zginęła w 1942 roku w Auschwitz. Ten kamień upamiętnia jednak osobę dobrze znaną, świętą Kościoła katolickiego, beatyfikowaną w 1987 roku i kanonizowaną jedenaście lat później przez papieża Jana Pawła II.

Kolejne wmurował niemiecki artysta Guenter Demnig 2 lutego 2016 roku przed domem przy ul. Jedności Narodowej 95, w którym żyła rodzina Zorek, oraz przy wejściu do kamienicy przy ul. Świdnickiej 39, gdzie mieszkała rodzina Treitel.

70 tysięcy kamieni

To właśnie Demnig wymyślił kamienie pamięci. Swój pierwszy mosiężny „stolperstein” wmurował 16 grudnia 1992 roku w bruk przed historycznym ratuszem w Kolonii, w 50. rocznicę rozkazu Heinricha Himmlera o deportacji żyjących w Rzeszy Sinti i Roma do Auschwitz.

W październiku 2018 roku Guenter Demnig wmurował we Frankfurcie nad Menem 70-tysięczny kamień pamięci. Dziś można się o nie „potknąć” już w 23 innych krajach Europy. Rok wcześniej pierwszy „stolperstein” pojawił się poza Europą. Przed niemiecką szkołą Pestalozzi-Schule w Buenos Aires wmurowany został mosiężny próg upamiętniający dzieci, które były zmuszone uciec do argentyńskiej stolicy w latach 30. ubiegłego stulecia.