Nowa odsłona Akt Stasi
13 lipca 2010Decyzję o zablokowaniu dostępu do akt Stasi Urząd Birthler, wcześniej Urząd Gaucka, podjął w listopadzie 2000 roku, w porozumieniu z niemieckim Ministerstwem Spraw Wewnętrznych, po złożeniu przez jednego z dziennikarzy wniosku o wgląd do teczek.Obecnie ten sam urząd podjął decyzję o ich „otwarciu”.
Opinii publicznej udostępnione zostaną dwa z 27 segregatorów zawierających dokumenty IX Głównego Wydziału Stasi. Są to materiały badawcze z lat 1971 – 1980 na temat uwikłania zachodnioniemieckich pracowników służb specjalnych w zbrodnie wojenne okresu nazizmu.
Kariera za Hitlera i Adenauera
Akta udostępnione gazecie "Berliner Zeitung" zawierają nazwiska byłych współpracowników Federalnej Służby Wywiadowczej BND, Urzędu Ochrony Konstytucji, kontrwywiadu wojskowego, policji Szlezwika - Holsztynu, Berlina Zachodniego, czy Hamburga. Jeśli akta wschodnioniemieckiej bezpieki mogą uchodzić za wiarygodne, to byli członkowie NSDAP nierzadko później, w RFN, robili zawrotne kariery w instytucjach kojarzonych jako ostoje demokracji.
Fakty i mity
Bo, jak mawiał pierwszy kanclerz Niemiec Konrad Adenauer: „kto nie dysponuje czystą wodą, nie powinien wylewać brudnej”. Ta pragmatyczna zasada przyświecała ówczesnym władzom Republiki Federalnej Niemiec, gdy chodziło o obsadzanie stanowisk w instytucjach RFN. Po zakończeniu drugiej wojny światowej trudno było bowiem znaleźć odpowiednich ludzi do pracy w służbie dyplomatycznej, czy aparacie bezpieczeństwa, którzy nie byliby obciążeni współpracą z hitlerowskim reżimem. Dla opinii publicznej nie jest to jednak nic nowego.
Prasa w Niemczech donosiła już przed wieloma laty, że byli członkowie NSDAP, SS, czy gestapo robili karierę w zachodnioniemieckich służbach specjalnych. Jednym z takich przypadków był Reinhard Gehlen, były generał Wehrmachtu, który licznych dobrych znajomych z czasów wojny werbował do zachodnioniemieckiej służby wywiadowczej o nazwie "Organisation Gehlen". Wedle statystyk prowadzonych przez CIA, 13 proc. pracowników wywiadu z pierwszych lat istnienia RFN miało brunatną przeszłość. Uzasadnione okazały się także zarzuty wobec Wolfganga Fraenkla, byłego Prokuratora Generalnego RFN, który w imieniu nazistowskiego wymiaru "sprawiedliwości" wydał wiele wyroków śmierci.
W jakim stopniu pracownicy zachodnioniemieckiej służby wywiadowczej uwikłani byli w zbrodnie hitlerowskich Niemiec pozostaje na razie niejasne. Prace nad rozliczeniem przeszłości BND posuwają się w żółwim tempie. Historycy często rezygnują z badań, bo nie są w stanie pokonać biurokratycznej machiny..
Brunatne plamy na enerdowskim wywiadzie
Wartość dokumentów Stasi jako źródła informacji pozostaje wątpliwa. Poza tym - jak podkreśla Frankfurter Allgemeine Zeitung - BND już w latach sześćdziesiątych wyciągał konsekwencje wobec pracowników o brunatnej przeszłości. Z kolei Die Welt, przypomina, że również wywiad NRD nie gardził szpiclami o nazistowskiej przeszłości.
epd/ Magdalena Dercz
Red. odp.: Iwona Metzner