1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Noga z gazu w Holandii

David Ehl
16 marca 2020

Od 6 rano w poniedziałek dopuszczalną maksymalną prędkością na holenderskich drogach jest 100 km na godzinę. W Europie tak drastyczne ograniczenie prędkości mają jeszcze tylko Cypr i Norwegia.

https://p.dw.com/p/3ZWmJ
Tempo 100 auf Autobahnen in den Niederlanden
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/F. Gentsch

Władze Niderlandów wprowadziły jedno z najsurowszych ograniczeń prędkości na świecie. Od poniedziałku rano (16.03.2020) dopuszczalną, maksymalną prędkością na autostradach jest 100 km/godz. Tylko wieczorem i w nocy, między godz. 19 i 6 rano na wyznaczonych odcinkach wolno kierowcom przycisnąć pedał gazu do 130 km/godz. Takie obostrzenia co do tempa jazdy mają w Europie jeszcze tylko Cypr i Norwegia.

Holendrzy są bardziej niż niezadowoleni. W sondażu przeprowadzonym przez magazyn telewizyjny „EenVandaag” 46 procent respondentów przyznało, że nie ma zamiaru przestrzegać nowych przepisów. Media cytują pojedynczych kierowców, którzy podkreślają, że nadal będą jeździli szybciej, nawet, jeżeli mają płacić słone kary.

Ograniczenie prędkości na europejskich autostradach
Ograniczenie prędkości na europejskich autostradach

Ofiara azotowego kryzysu

Decyzja rządu jest wprawdzie niepopularna, ale Holendrzy nie mieli wyjścia. W żadnym innym kraju UE do atmosfery nie trafia tyle tlenku azotu, ile w Niderlandach – 50 kg na jeden hektar rocznie. Średnia unijna to 15 kg.

Sam azot nie jest problemem, a wręcz przeciwnie, potrzebujemy go do życia jako elementu atmosfery ziemskiej, potrzebuje go nasz organizm. Problematyczne są jego związki z wodorem i tlenem: amoniak zatruwa wody gruntowe, tlenek azotu przyczynia się do zaostrzenia chorób układu oddechowego, a według Europejskiej Agencji Środowiska w 2016 r. był o dpowiedzialny za przedwczesną śmierć 68 tys. osób. Zgodnie z dyrektywami KE dopuszczalny średnioroczny poziom stężenia NO2 w atmosferze wynosi 40 µg/m3. W Holandii wartości te są tak przekraczane, że ukuło się wręcz pojęcie „kryzysu azotowego”.

Przy tym centroprawicowy rząd premiera Marka Rutte pośrednio przyczynił się wręcz do zaostrzenia sytuacji: w 2015 r. uruchomił „Programma Aanpak Stikstof” („Program Polityki Azotowej”), który dopuszczał przekroczenie norm w jednym miejscu, o ile zrekompensuje się je w innym. Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł w końcu 2018 roku, że jest to nie do pogodzenia z prawem UE. Pół roku później holenderska Rada Stanu uznała, że istniejące przepisy nie wystarczają, by zwalczyć wpływ azotu i amoniaku na środowisko. W efekcie doprowadziło to do uchylenia przepisów i wstrzymania głównie projektów budowlanych nasilających obciążenie środowiska związkami azotu.

Krowy mleczne w Holandii. Za prawie połoź emisji związków azotu odpowiada rolnictwo
Krowy mleczne w Holandii. Za prawie połoź emisji związków azotu odpowiada rolnictwoZdjęcie: picture-alliance/K. Rose

„Parszywe” rozwiązanie

Jeszcze przed postanowieniem Rady Stanu rząd Marka Rutte uruchomił program, który zakładał budowę 75 tys. nowych mieszkań do końca 2020 r., co miało złagodzić katastrofalną sytuację na holenderskim rynku mieszkaniowym. Tyle, że także na budowach dochodzi do emisji związków azotu. Zatrzymanie programu nie wchodziło w grę, Rutte musiał więc znaleźć inne rozwiązanie. Za 46 procent emisji związków azotu odpowiada rolnictwo, wyliczył Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego i Środowiska (RIVM). Rolnicy muszą teraz stosować paszę uboższą w białko, by zredukować emisje związków azotu – więcej VVD Marka Rutte (Centroprawicowa Partia Ludowa na rzecz Wolności i Demokracji) nie dało się wynegocjować z koalicyjnym partnerem, Apelem Crześcijańsko-Demokratycznym (CDA).

W efekcie cenę musiał zapłacić sektor odpowiedzialny za 11 procent emisji związków azotu – ruch drogowy. VVD jest uważana za partię przyjazną motoryzacji, jakby nie było kilka lat temu przeforsowała ona podwyższenie ograniczenia prędkości ze 120 na 130 km/godz. Teraz premierowi nie zostało nic innego, jak zgrzytając zębami znowu nacisnąć na hamulce. Kiedy w listopadzie zapowiedział planowane kroki, niektóre niemieckojęzyczne media nazwały je „parszywym rozwiązaniem” albo i bardziej dosadnie. W Niemczech o ograniczeniu prędkości na autostradach dyskutuje się cyklicznie od lat, z zawsze wiadomym wynikiem – niemiecki kierowca zgodzi się na wszystko, tylko nie na przyhamowanie.

4000 nowych tablic

Przed kilku dniami holenderskie autostrady zapełniły się pracownikami, którzy wieszali nowe tablice. Te stare, pokazujące dopuszczalną prędkość 120 i 130 km/godz. zostały zaklejone lub wymienione. Gdzieniegdzie tablice z napisem 100 km/h pojawiły się już w niedzielę.

Cała operacja może kosztować jakieś 19 mln euro, wyliczyła gazeta „Volkskrant”. Holenderska policja nie planuje na razie zintensyfikowania kontroli.