1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Europoseł do Krasnodębskiego: Państwo prawa to nie ideologia

4 grudnia 2020

Prawa człowieka i praworządność nie są ani lewicowe, ani prawicowe – pisze w „Die Welt” eurodeputowany niemieckich Zielonych Sergey Lagodinsky.

https://p.dw.com/p/3mDwA
Europoseł Zdzisław Krasnodębski
Europoseł Zdzisław KrasnodębskiZdjęcie: DW/Aureliusz M. Pędziwol

Opublikowany w piątek (4.12.2020) artykuł to polemika z esejem polskiego europosła Zdzisława Krasnodębskiego sprzed kilku dni. Polityk PiS podkreślał w nim m.in, że Polacy chcą „sami decydować jak żyć” i krytykował też plany powiązania funduszy UE z praworządnością.

Jak ocenia Lagodinsky, który jest wiceprzewodniczącym komisji prawnej PE, profesor Krasnodębski w zasadzie atakuje koncepcję demokracji europejskiej, powtarzając jednocześnie „eskapady” Viktora Orbana przeciwko UE. Ocenia, że tekst odzwierciedla stanowisko polskiego rządu w zaostrzającej się konfrontacji z UE i jest „kłębkiem argumentów”, który można rozsupłać, wyciągając błędne założenia „nitka za nitką”.

„Bruksela nie wysłała wojsk”

Według niemieckiego polityka pierwszym błędnym założeniem jest twierdzenie, że dotychczasowe zastrzeżenia UE wobec Polski w pierwszej kolejności dotyczą konserwatywnych treści polityki rządu. „Krasnodębski wywołuje wrażenie, że UE występuje przeciwko polskiemu rządowi z powodu jego nieugiętej polityki w sprawie migracji i stanowiska w sprawie biologicznych różnic pomiędzy płciami czy też z powodu zaangażowania w ochronę życia «nienarodzonych, chorych czy niedołężnych». Fakty są inne. Prawie wszystkie postępowania ze strony organów UE odnoszą się do reformy sądownictwa w Polsce” – argumentuje Lagodinsky. I dodaje, że „orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE z 2019 roku i 2020 roku potwierdzają naruszenia niezawisłości sądownictwa poprzez masowe wysyłanie sędziów na emeryturę oraz poprzez powołanie tzw. Izby Dyscyplinarnej, która karze sędziów”.

„Kolega Krasnodębski może być spokojny. Nic z tego nie dotyczy jego poglądów na płeć i prawa obywateli do «wolnego wybierania swojego rządu – bez ingerencji z zewnątrz». Zaledwie latem Polacy ponownie wybrali partyjnego kolegę pana Krasnodębskiego, Andrzeja Dudę niewielką większością na prezydenta. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen pogratulowała mu już następnego dnia. Nie doszło do prób przewrotu albo wysłania wojsk z Brukseli” – pisze Lagodinsky.

Jest jasne, co oznacza praworządność

Wyraża też zdumienie sugestią polskiego polityka, jakoby krytyka wobec Warszawy była „liberalno-demokratycznym novum” i opierała się na ideologicznych przekonaniach. Wskazuje, że Polska z własnej woli przyjęła traktaty unijne i zobowiązała się do poszanowania zapisanych w nich praw człowieka, demokracji i praworządności.

„To, co oznaczają te wartości, nie jest żadną pilnie strzeżoną tajemnicą. Można to przeczytać w komentarzach prawnych do Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i wielu orzeczeniach Trybunału UE albo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Nie ma żadnego misterium «praworządności», którego musi bać się Krasnodębski i jego rząd. Tak jak nie ma tajemniczej «polityki gender», którą prowadzi Komisja” – pisze niemiecki europoseł.

I dodaje, że jeśli unijna komisarz Vera Jourova zapowiada obcięcie wsparcia dla polskich gmin, które ogłosiły się strefami wolnymi od LGBT, to nie chodzi o wprowadzenie małżeństw jednopłciowych, ale o ochronę godności i równości ludzi, których to dotyczy. Tego – według europosła – wymagają artykuły 14 i 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.

Weto w środku największego kryzysu

„Prawa podstawowe i państwo prawa to nie ideologie. I Komisja Europejska nie ma obowiązku finansowania tak uderzających naruszeń tych praw człowieka” – pisze Lagodinsky.

Jego zdaniem „jeszcze bardziej groteskowe” jest to, że polska partia rządząca uważa się za ostatnich konserwatystów Europy. „To twierdzenie jest niezwykle niebezpieczne, bo podkopuje najważniejszy demokratyczny konsensus, że prawa podstawowe i państwo prawa nie są ani lewicowe ani prawicowe” – podkreśla autor.

Zarzuca też Krasnodębskiemu, że „w mało elegancki sposób odwraca role”, twierdząc, że to zwolennicy praworządności zamierzają „tak długo walczyć o swoje zasady, aż nie pozostanie kamień na kamieniu”. „Dziwnie jest słyszeć ten argument z ust tych, którzy w środku największego kryzysu gospodarczego naszej powojennej historii blokują pomoc finansową dla bankrutujących państw UE. Chcą powstrzymać mechanizm warunkowości, który i tak został bardzo osłabiony i bardzo rzadko byłby używany” – ocenia Lagodinsky. Uważa, że rządy w Polsce i na Węgrzech trwają przy swoim „nie” tylko dlatego, bo boją się niezależnych sędziów i współczesnego spojrzenia na płeć. „I wydaje się, że w imię tego są gotowi iść do końca. Nawet ryzykując, że z UE nie pozostanie kamień na kamieniu” – ocenia Lagodinsky.