Krytyka eksportu Leopardów
12 grudnia 2011Kilka dni temu (7.12.2011) po raz pierwszy Arabia Saudyjska oficjalnie potwierdziła, że zamierza kupić od Niemiec 270 czołgów typu Leopard 2 w ich najnowszej wersji A7+. Jak poinformował „Die Zeit”, kompetentny w tej sprawie w saudyjskim ministerstwie obrony generał Abdullah al-Saleh mówi, iż kraj ma „niebezpiecznych sąsiadów”, dlatego musi się zbroić.
Do tej pory było tylko wiadomo, że odpowiedzialna za eksport broni Federalna Rada Bezpieczeństwa pozytywnie zaopiniowała wniosek niemieckiej firmy Krauss-Maffei Wegmann, która sprzedaje czołgi. Mowa była jednak tylko o 200 czołgach.
Planowane dostawy ostro skrytykowała w przedstawionym dzisiaj (12.12) w Berlinie dorocznym raporcie na temat eksportu broni Wspólna Konferencja Kościoła i Rozwoju (GKKE). Zdaniem przewodniczącego konferencji z katolickiej strony, Karla Jüsta, eksport broni dalej będzie potęgował dynamikę zbrojeń w regionie.
Eksport broni wartości 2 mld euro
Argument niemieckiego rządu, że eksportowana do Arabii Saudyjskiej broń przyczynia się do stabilizacji sytuacji w regionie, jest "nie do przyjęcia", powiedział Karl Jüst. Arabia Saudyjska przynajmniej w tle, w znacznym stopniu przyczyniła się do krwawego stłumienia protestów w sąsiadującym z tym krajem Królestwie Bahrajnu. Planowane dostawy Leopardów do autorytarnej Arabii Saudyjskiej stoją też w jaskrawym kontraście z deklarowanym przez niemiecki rząd zamiarem przyczynienia się do wspierania demokracji w krajach arabskich.
Według przedstawionego raportu w 2010 roku Niemcy wyeksportowały broń wartości 2,1 mld euro. W porównaniu do 2009 roku, kiedy kraj wyeksportował broń za 1,3 miliarda euro, jest to prawie dwukrotny wzrost. Zmniejszyła się natomiast ilość zezwoleń na sprzedaż broni i sprzętu wojskowego z 5 miliardów w 2009 roku, do 4,75 miliardów euro w roku 2010. Przede wszystkim jednak wyraźnie wzrosła ilość zezwoleń na eksport do krajów, które nie przestrzegają kryteriów unijnych dotyczących handlu bronią.
W ubiegłym roku raport GKKE krytykował dostawy broni do Portugalii i Grecji. Sprzedaż do Grecji okrętu podwodnego przyczyniła się do dalszego zadłużenia tego kraju, chociaż już wówczas rozmiar jego zadłużenia był znany.
Brak przejrzystości
Przewodniczący GKKE z ewangelickiej strony Bernhard Felmberg zarzucił niemieckiemu rządowi „brak przejrzystości”. W przedłożonym w środę (7.12) przez rząd federalny raporcie dotyczącym niemieckiego eksportu bronią za rok 2010, posłowie do Bundestagu dopiero kilka dni temu otrzymali wiążące informacje na ten temat.
Z kolei szef grupy ekspertów GKKE ds. zbrojeń Bernhard Moltmann, ostrzegł przed wzrostem eksportu drobnej broni. Ma on wprawdzie niewielkie znaczenie pod względem finansowym w porównaniu z eksportem broni dużego kalibru, czyni jednak ogromne szkody, zwłaszcza w tych krajach docelowych, w których sytuacja polityczna jest niestabilna. Bernhard Moltmann wkazał tu na pojawienie się w wojnie domowej w Libii niemieckich karabinów firmy Heckler i Koch.
Normy etyczne
Celem raportu jest zestawienie informacji dostępnych publicznie i ich ocena etyczna na tle aktualnej sytuacji politycznej. Jak zaznaczają na początku raportu jego autorzy, także oni mają dylemat. Z jednej strony bowiem dostawy broni mogą przyczynić się do zapewnienia pokoju. Argument, którym posługuje się także niemiecki rząd. Z drugiej strony jednak niezbędne są restrykcyjne kryteria. Surowej kontroli wymaga sytuacja w kraju docelowym eksportu, ale także kwestia, czy transfer broni "nie sprzyja eskalacji przemocy wewnątrz i na zewnątrz" tegoż kraju.
Cieszący się renomą raport przygotowuje od 15 lat GKKE we współpracy z Międzynarodowym Centrum na Rzecz Konwercji w Bonn, Heską Fundacją Pokoju i Badań nad Pokojem i Konfliktami (HSFK) oraz Międzynarodowym Instytutem Badań Pokojowych w Sztokholmie (SIPRI).
epd/KNA/Elżbieta Stasik
red. odp. Iwona D. Metzner