1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Członek Rady Etyki: rząd zbytnio wahał się w koronakryzysie

15 grudnia 2020

Helmut Frister z Niemieckiej Rady Etyki krytykuje w wywiadzie dla DW nieprzygotowanie Niemiec do drugiej fali infekcji. Teraz wszystko zależy od zachowania ludzi.

https://p.dw.com/p/3mlLJ
Intensivstation der Uniklinik in Greifswald
Zdjęcie: Jens Büttner/dpa/picture alliance

Niemiecka Rada Etyki zajmuje się ważnymi kwestiami życia ludzkiego. Jej niezależne zalecenia stanowią orientację dla społeczeństwa i polityki w kwestiach etycznych, społecznych, naukowych i prawnych. Komisja kilkakrotnie komentowała już sytuację Niemiec w pandemii koronawirusa. Deutsche Welle rozmawia z jednym z jej członków, prawnikiem Helmutem Friesterem.

Deutsche Welle: Czy uważa Pan środki wprowadzone przez rząd federalny i rządy krajowe za uzasadnione etycznie i prawnie? 

Helmut Frister: Myślę, że tak. Władze nie miały innego wyboru, jak tylko podjąć działania teraz, gdy można jeszcze przynajmniej mieć nadzieję, że nieco ograniczy to rozwój pandemii. Ponieważ w ciągu ostatnich kilku dni wróciliśmy do dość szybkiego wzrostu infekcji, stało się oczywiste, że coś się zaczęło dziać, zwłaszcza w kontekście świąt Bożego Narodzenia, i że podjęte dotychczas środki nie były wystarczające, aby utrzymać liczby infekcji i zgonów chociaż na dotychczasowym poziomie.

Helmut Frister | deutscher Rechtswissenschaftler
Helmut Frister, prawnik, członek Niemieckiej Rady Etyki Zdjęcie: HHU

Ale czy ograniczenia nie idą za daleko? Znów ogranicza się swobody ludzi.

Tak, to prawda. Swobody osobiste są ponownie ograniczone. A każde ograniczenie kontaktów jest ograniczeniem wolności osobistej, i to bardzo poważnym. Tyle, że bez ograniczeń ryzyko infekcji dalej by rosło.

Wydaje mi się, że nauczyliśmy się w ciągu ostatnich kilku tygodni i miesięcy, że odwoływanie się do dobrowolnej wstrzemięźliwości ludzi niewiele daje, ponieważ każdy ma w głębi duszy poczucie, że jego mały wkład aż tak się nie liczy. Ale suma tych wielu małych wkładów ma kolosalne znaczenie. Problematyczne jest, kiedy wszyscy myślą: cóż, w końcu nie będzie to zależało ode mnie. Ale jeśli wszyscy tak myślą, to jest to rzeczywisty problem.

Bawaria wprowadza jeszcze bardziej drastyczne restrykcje, takie jak zakaz opuszczania domu nocą. Czy Pan też to popiera?

Te tak zwane „godziny policyjne” tylko tak się nazywają, bo przecież wolno wychodzić z domu w wielu celach. Ale tu chodzi bardziej o efekt psychologiczny, aby ludzie zdali sobie sprawę, że sytuacja jest naprawdę poważna. Każdy z nas jest odpowiedzialny za ograniczenie własnych kontaktów. Jeśli chodzi o prawo do swobód, nic nie da przeciąganie sprawy w nieskończoność. Tylko to, że teraz naprawdę staramy się nieco zmniejszyć liczbę infekcji, pozwoli, abyśmy mogli potem znowu cieszyć się naszymi swobodami.

Rada Etyki wzywała już wiosną do podjęcia drastycznych kroków w celu wyciszenia wiosennej pandemii i uzasadniała te restrykcje.

Czy w takim razie to polityka - z perspektywy czasu - zawiodła? Niewiele zrobiono latem. Potem nastąpiła częściowa blokada, która niewiele dała. Czy nie trzeba było już wcześniej powiedzieć, co będzie konieczne?

Tak, z perspektywy czasu oczywiście zawsze się jest mądrzejszym. Ale polityka zawsze jest odbiciem nastrojów społecznych. To, co można chyba zarzucić politykom, to to, że latem nie poczyniono konkretniejszych przygotowań. Na przykład po to, aby zapewnić wystarczającą ilość masek FFP-2 i testów dla domów starców i domów opieki, aby można było odwiedzać ich mieszkańców. Gdyby solidnie przygotowano to latem, teraz sytuacja byłaby inna.

Teraz wiemy, jak będzie wyglądał twardy lockdown obowiązujący od środy. Czy nie daje on teraz szansy na stworzenie długofalowej perspektywy?

Tak, łatwo jest mówić o długofalowej perspektywie. Ale nikt - łącznie z premierami landowymi i kanclerz Merkel - nie wie, jak będą wyglądały liczby infekcji na początku stycznia. Nikt nie wie, czy lockdown poskutkuje i czy liczby będą spadać.

Chodzi przede wszystkim o to, jak przetrwamy zimę. Politycy muszą uzależniać dalsze postepowanie od liczb. Nie można ich za to ganić.

Deutscher Ethikrat
Rada Etyki wielokrotnie zabierała głos w sprawie restrykcji związanych z pandemią Zdjęcie: Reiner Zensen/Deutscher Ethikrat

Z początkiem przyszłego roku mają się rozpocząć szczepienia przeciwko Covid-19. Czy osoby, które zostały zaszczepione, powinny mieć możliwość korzystania z pewnych przywilejów w zakresie swobód i otrzymać zaświadczenie o nabyciu odporności?

Niemiecka Rada Etyki wypowiedziała się już na ten temat. Zdania były podzielone, ale uzgodniono, że nie powinno się wprowadzać takiego zaświadczenia. Osobiście uważam, że należy zachować ostrożność także wobec szczepień, ponieważ nie do końca wiadomo, czy zaszczepione osoby naprawdę nie zarażają, czy same tylko nabyły odporność.

Po drugie, nie wiadomo jeszcze, jak długo ta odporność będzie się utrzymywać. Jednak pewnych surowych restrykcji nie da się już dalej utrzymać w mocy, jak np. ograniczeń wizyt w domach starców  i tym podobnych. Podobnie będzie w odniesieniu do kwarantanny przy kontakcie z innymi osobami. Trudniej jest z obowiązkiem noszenia maseczek, ponieważ oznaczałoby to, że zaszczepieni ludzie chodziliby bez nich. Kto ma to wtedy kontrolować?

Prawnik prof. Helmut Frister jest członkiem Rady Etyki od maja 2020 r. oraz dyrektorem Instytutu Medycznych Kwestii Prawnych na Uniwersytecie im. Heinricha Heinego w Düsseldorfie.

Rozmawiał Volker Witting

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>