1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: W Niemczech ludzie żyją w demokracji

31 sierpnia 2020

Poniedziałkowe wydania gazet poświęcone są protestom w Berlinie przeciwników restrykcji wynikających z pandemii oraz zajściom przed Reichstagiem.

https://p.dw.com/p/3hmV7
Protesty pod Stauą Wolności w Berlinie
Protesty pod Stauą Wolności w BerlinieZdjęcie: picture-alliance/dpa/C. Soeder

Dziennik „Sueddeutsche Zeitung" z Monachium komentuje:

„To jest państwo, w którym istnieją sądy administracyjne, które można powołać, jeśli komuś nie odpowiada akt rządu. W tych sądach można nawet wygrać. Pytanie do wszystkich tych, którzy teraz śpiewali „Wolność” pod Bramą Brandenburską, nadużywając starej piosenki Mariusa Müllera-Westernhagena o tym tytule: Czy kiedykolwiek byli na Białorusi? Ogólnie rzecz biorąc, potrzebne jest jeszcze oddzielne wyjaśnienie, jak można jednocześnie domagać się wolności i żądać Putina”.

„Stuttgarter Zeitung” pisze:

„Koronawirus ze wszystkimi jego zdrowotnymi, społecznymi i ekonomicznymi skutkami ubocznymi jest, jak przyznała niedawno kanclerz Angela Merkel, «demokratycznym obciążeniem». Protesty w Berlinie w ten weekend przeciwko ograniczeniom w życiu publicznym i kilku podstawowym prawom były jednak tym również. Każdy, kto egzekwuje swoje prawo do demonstracji w sądzie, a następnie ignoruje przepisy dotyczące ochrony przed zakażeniami, okazuje się być fanem państwa prawa a la carte. Dobra wiadomość jest taka, że to społeczeństwo, którego zdecydowana większość jak dotąd uznała podejście do pandemii za właściwe, może przetrwać oba te wyzwania”.

Dziennik „Hessische Niedersächsische Allgemeine" z Kassel konstatuje:

„Ktokolwiek dzisiaj chodzi po Berlinie i krzyczy "My jesteśmy narodem", kpi sobie z tych, którzy wyszli na ulice z tym wezwaniem w 1989 roku. Rzeczywiście nie byli oni wolni i odważnie demonstrowali przeciwko dyktaturze. W Niemczech ludzie żyją w demokracji. A większość z nich nie mogła sobie wyobrazić, że ta demokracja zostanie ponownie otwarcie zakwestionowana przez prawicowych ekstremistów. Ta większość jest teraz wzywana do zachowania spokoju i zajęcia stanowiska: Nie chodzi o rzekome «uzasadnione obawy obywateli», gdy mniejszość próbuje przekonać większość, że żyje w dyktaturze”.

„Rhein-Neckar-Zeitung" stwierdza:

„Teoretycy spisku, na wpół prominentni krętacze, zmartwieni lekarze, paranoicy i po prostu krytyczni obywatele demonstrowali razem w sobotę w Berlinie. Pozornie chodziło o rzekomo przesadną reakcję klasy politycznej na pandemię koronawirusa. Co następnie, całkowicie lekceważąc realne reżimy, takie jak na Białorusi, doprowadziło do tego, że przy aplauzie tysięcy osób zażądano końca «dyktatury Merkel». O sensie blokady i skuteczności działania papierowo-cienkich masek przeciwko wysoce zakaźnemu wirusowi można jeszcze dyskutować, ale Republika Federalna dyktaturą? Ci, którzy to postulują, chcą z tego kraju dokładnie to zrobić”

Dziennik „Handelsblatt" jest zdania, że:

„Fakt, że «atak na Reichstag» zakończył się już na schodach, nie jest powodem do odwołania alarmu. Z AfD istnieje już siła polityczna, która od wewnątrz walczy z parlamentaryzmem. Polityka dotycząca uchodźców nie ma już takiego znaczenia, koronakryzys oferuje teraz nowy materiał do agitacji. Wielu, prawdopodobnie większość demonstrantów, którzy zebrali się w Berlinie, nie będzie chciało mieć nic wspólnego z AfD i jej sojusznikami. Ale każdy, kto maszeruje w protestach, (...) powinien wiedzieć, przez kogo daje się w tych protestach instrumentalizować”.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>