1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa o Scholzu: Nie powiedział nic nowego

20 maja 2022

Piątkowe wydania gazet komentują wczorajsze oświadczenie rządowe kanclerza Olafa Scholza w Bundestagu poświęcone Rosji i Ukrainie.

https://p.dw.com/p/4BbHs
Deutschland | Bundestag Regierungserklärung Olaf Scholz
Kanclerz Olaf Scholz przemawia w BundestaguZdjęcie: Michael Kappeler/dpa/picture alliance

Komentator dziennika „Sueddeutsche Zeitung” pisze, że Scholz musiał jeszcze raz wyraźnie nakreślić niemieckie stanowisko wobec rosyjskiej wojny przeciwko Ukrainie i wsparcia dla Kijowa, bo do tej pory nie udawało mu się tego jasno komunikować. „W ciągu prawie trzech miesięcy od początku rosyjskiej wojny napastniczej powstało wrażenie, że Scholz walczy na wielu frontach. Włączył się on (choć wcale nie tak odważnie, jak sam chętnie utrzymuje) we wspólny front Zachodu, który poprzez sankcje i dostawy broni stoi po stronie Ukrainy. Jednocześnie jednak bronił się przed żądaniami Ukrainy, opozycji, a nawet częściowo własnej koalicji, aby robić więcej. Do tego doszły zmagania kanclerza z samym sobą”. Jak czytamy, Scholz wie doskonale co oznaczałoby dla świata i Europy zwycięstwo imperialistycznej Rosji w wojnie z Ukrainą. Ale w swoim przemówieniu subtelnie dał też do zrozumienia, że martwi się, aby nie zrobić jednego kroku za daleko. Kroku, na przykład w postaci dostaw broni, który może okazać się zgubny. „Część opinii publicznej uznaje to za roztropność i chwali, co zresztą było pożądane. Jednocześnie Scholz wywołał jednak dezorientację. W Niemczech wzmocnił on niepokoje tych, którzy i tak uważają dostawy broni za zbyt niebezpieczne. W Ukrainie, a zwłaszcza wśród wschodnich sojuszników spotęgował on wątpliwości co do tego, do jakiej pomocy rzeczywiście gotowe są Niemcy” - czytamy.

Gazeta „Reutlinger General-Anzeiger” ocenia: Kanclerz Olaf Scholz wyjaśnił swój kurs. W końcu, chciałoby się powiedzieć. Niemcy długo czekały na objaśnienie działań rządu, ale przemówienie nie przyniosło też dużo nowego. Było raczej, zapowiedzią kontynuacji, która plącze się w sprzecznościach. Scholz podkreślił, że do Ukrainy będzie wysyłana ciężka broń. Zapowiadana pomoc wciąż nie dotarła jednak w rejon wojny. Nasuwa się podejrzenie: dobry w snuciu planów, kiepski w wykonaniu”.

Komentator gazety „Koelner Stadt-Anzeiger” pisze: „Wojna w Ukrainie wywołuje lęk nie tylko przed eskalacją w Europie, ale też całkiem konkretnie przed tym, że nie będzie można zapłacić rachunku za prąd i utrzymać swojego standardu życia. Oświadczenie rządowe w Bundestagu jest najlepszą metodą, aby przekazać coś szerokiej publiczności. W tym sensie Scholz ją wykorzystał. Obiecał, że 'nie zostawimy nikogo samemu'. Nie powiedział jednak, jak miałoby się to udać bez podwyżek podatków i cięć gdzie indziej, wobec idących w miliardy wydatków na Bundeswehrę, wydatków na rzecz klimatu, pakiety pomocowe. Impet przełomu zaczyna się ulatniać. Pokaz siły może stać się pokazem słabości”.

Dziennik „Hannoversche Allgemeine Zeitung” ocenia zaś, że Scholz rozbudził oczekiwania, których do tej pory nie potrafi spełnić. „Oświadczenie rządowe jest po to, aby tłumaczyć własną politykę, a nie żeby ją opowiadać. A właśnie to Scholz zrobił w Bundestagu. Jeszcze raz opowiedział, że Niemcy stoją po stronie Ukrainy, Putin nie narzuci Kijowowi pokoju, a Niemcy i NATO nie staną się stronami wojny. Oczywiście kanclerzowi wolno jest wejść na mównicę także wtedy, jeśli nie ma do ogłoszenia żadnych nowości. Ale w przypadku Scholza nowością byłoby już to, gdyby skorzystał z wielu okazji udzielenia odpowiedzi na pytania, zamiast pozwalać, by uciekły”.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>