1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: Rząd w Warszawie może odetchnąć

21 grudnia 2017

Komisja Europejska wszczęła wobec Polski postępowanie z artykułu 7 Traktatu o UE. To pierwsze w historii UE zastosowanie takiej procedury wobec kraju członkowskiego. Niemieckie gazety komentują.

https://p.dw.com/p/2pjiN
Jest postępowanie zgodnie z art. 7 Traktatu o UE. Co będzie dalej?
Jest postępowanie zgodnie z art. 7 Traktatu o UE. Co będzie dalej? Zdjęcie: picture-alliance/PAP/P. Supernak

Opiniotwórczy dziennik „Die Welt” pisze: „ Aby przeforsować wobec rządu w Warszawie postępowanie z artykułu 7 Traktatu o UE, konieczna jest jednomyślność w Radzie Europejskiej. Ale do niej nie dojdzie, ponieważ w razie potrzeby jeden uparciuch pospieszy z pomocą drugiemu - mowa o rządzie w Budapeszcie, który postawi weto. Komisja Europejska jest wobec tego bezradna. Rozważana jest opcja, by w przyszłości europejskie fundusze strukturalne połączyć z praworządnością krajów członkowskich i w ten sposób pozbawić Polskę środków. UE nie powinna się wahać przed podjęciem takich reform. Przy tym wszyscy powinni zdać sobie sprawę z tego, że na warszawskich ideologach nie zrobi to żadnego wrażenia. Tak czy inaczej UE będzie musiała dokonać podziału na jej zachodni trzon i europejskie peryferie. Polska rządzona przez PiS znajdzie się na peryferiach (...)”. 

„Berliner Zeitung” konstatuje:„Po raz pierwszy w historii UE wszczęto postępowanie z artykułu 7 Traktatu o UE. W brukselskim żargonie określa się je mianem «broni atomowej», bowiem w najgorszym wypadku może doprowadzić do pozbawienia Polski prawa głosu. Ale do tego potrzebna jest jednomyślność. Węgry, których rząd podobnie jak PiS chce sobie podporządkować władzę, już zapowiedział, że nie poprze częściowego wyrzucenia warszawskich sojuszników. A więc na razie nic z tego nie będzie. Rząd w Warszawie może odetchnąć z ulgą. Nic mu się nie stanie, bo KE przestrzega i musi przestrzegać traktatów”.

Dziennik „Maerkische Oderzeitung" z Frankfurtu nad Odrą uważa, że „KE musiała działać, ale wszczęte postępowanie jest dla PiS wodą na młyn. Partia może jeszcze w mocniejszych barwach przedstawić obraz rzekomo dekadenckiej i lewicowo-liberalnej UE, która zagraża polskiemu interesowi narodowemu. Bowiem priorytetem dla PiS jest umocnienie władzy we własnym kraju, mocno oddalając się od wartości europejskich”.

„Volksstimme” z Magdeburga jest zdania, że „wiele mówiono, ale Polska ani razu nie posłuchała. W końcu UE została zmuszona do wszczęcia postępowania z artykułu 7. Wszyscy mogą na tym stracić. Zachodzi duże ryzyko, że KE skoczy jak tygrys, ale wyląduje jako dywanik przed łóżko. Już teraz sprawa jest jasna, że nie dojdzie do jednomyślności, by wyciągnąć ostre konsekwencje. Jeśli Polska nie pójdzie dobrowolnie na ustępstwa – a nic na to nie wskazuje – wtedy także «broń atomowa» pozostanie wyłącznie dobitnym apelem. Nadzieja, że apel ten mógłby doprowadzić do politycznych zmian w polskim społeczeństwie jest złudna. Partia PiS skorzysta raczej na agresywnym tonie Brukseli. Jeśli jednak postępowanienie to nie przyniesie wyników, stracą wszyscy: UE przegra podwójnie, ponieważ po raz kolejny i bez żadnych następstw doszłoby do złamania przepisu i pogłębienia rysy między Europą Wschodnią. W Polsce nasili się podział społeczeństwa”.

W podobnym tonie utrzymany jest komentarz regionalnego dziennika „Rhein-Zeitung” z Koblencji: „Komisja Europejska została w rzeczywistości z niczym. Wszczęła postępowanie, które skompromituje Polskę przed całym światem, jako kraj którego demokratyczną dojrzałość poddano w wątpliwość. Teraz inne gremia unijne muszą udowodnić, czy opowiadają się za unijną administracją i czy chcą ją wzmocnić, czy też osłabić. W tym drugim przypadku kraje członkowskie zrezygnowałyby z kolektywnej roli strażnika demokratycznych wartości. Bowiem Komisji, która nie jest w stanie się przebić, nie musi się też nikt obawiać”.

opr. Alexandra Jarecka