1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: rozstrzygające starcie Tusk-Kaczyński

30 września 2023

Zbliżające się wybory parlamentarne w Polsce są w centrum zainteresowania niemieckich mediów. „Der Spiegel” pisze o rywalizacji między Donaldem Tuskiem a Jarosławem Kaczyńskim; „Sueddeutsche Zeitung” o aferze wizowej.

https://p.dw.com/p/4WzfN
Wybory parlamentarne w Polsce odbędą się 15 października
Wybory parlamentarne w Polsce odbędą się 15 październikaZdjęcie: Beata Zawrzel/NurPhoto/picture alliance

„Od niemal dwudziestu lat Donald Tusk i Jarosław Kaczyński rządzą na przemian Polską. Obaj politycy symbolizują skrajne polityczne rozdarcie kraju i w dodatku osobiście się nienawidzą. W październiku dojdzie do rozstrzygającego starcia” – pisze Jan Puhl w najnowszym wydaniu tygodnika „Der Spiegel”.

Wybory parlamentarne w Polsce są „najważniejszymi wyborami w Europie w tym roku” – ocenił autor. „Jeżeli liberał Tusk odzyska władzę, to ważny bastion prawicowego populizmu na kontynencie upadnie” – tłumaczy.

Zdaniem Puhla wzajemna nienawiść obu rywali nie jest udawana lecz symbolizuje „skrajne rozdarcie” kraju. Dla ludzi Kaczyńskiego liberałowie są zdrajcami narodu, którzy chcą oddać Polskę homoseksualistom, imigrantom, Brukseli i Niemcom, natomiast z problemów zwykłych Polaków szydzą.

Polska A kontra Polska B

W „Spieglu” czytamy, że Polskę można podzielić na dwie części. Polska A jest krajem przeżywających boom wielkich miast, proeuropejskim, tolerancyjnym, nowoczesnym. Polska A leży raczej na Zachodzie, jej przedstawicielem jest Tusk.

Polska B składa się z mieszkańców wsi i miasteczek na wschodzie kraju. Są trochę biedniejsi i gorzej wykształceni. Ich idolem jest Kaczyński, który obiecuje, że obroni ich przed współczesnymi wyzwaniami – równouprawnieniem kobiet, prawami osób LGBT czy imigrantami. Sygnał, który wysyła, brzmi: wasz tradycyjny styl życia jest w porządku, nie musicie się zmieniać.

Ten podział kraju – tłumaczy Puhl – jest socjalnym fundamentem konfliktu Tuska z Kaczyńskim. „To konflikt, który zna tylko dobro i zło, Tusk przeciwko Kaczyńskiemu, Kaczyński przeciwko Tuskowi”.

Kaczyński widzi w Niemcach wroga

Puhl podkreślił, że po wybuchu wojny w Ukrainie, Polska, stając się adwokatem Kijowa, zyskała na znaczeniu w Europie. Polskie władze nie zdołały jednak przekuć tego wzrostu znaczenia w trwały polityczny kapitał. Powodem jest zdaniem dziennikarza „Spiegla” postawa Kaczyńskiego, który w Niemcach widzi nie potencjalnego partnera lecz najbardziej niebezpiecznego – obok Rosji – wroga. Atmosfera między rządami Polski i Niemiec jest skrajnie napięta.

Donald Tusk na wielu wyborczym w Tarnowie
Donald Tusk na wielu wyborczym w TarnowieZdjęcie: Jakub Porzycki/AGENCJA WYBORCZA/REUTERS

Powodem „obsesyjnej nienawiści” Kaczyńskiego do Tuska jest jego przekonanie, że lider PO winny jest śmierci brata – Lecha Kaczyńskiego – pisze Puhl powołując się na Joannę Kluzik-Rostkowską.

Dziennikarz „Spiegla” zwraca uwagę na rysy w dualnym systemie. Między Polską A, a Polską B gromadzi się coraz więcej niezadowolonych, przede wszystkim ludzi młodych. Zwracają się ku innym partiom – atrakcyjnej dla mieszkańców wielkich miast Lewicy i skrajnie nacjonalistycznej Konfederacji popieranej głównie przez młodych mężczyzn. O ten środek, który stanowi około 30 proc. (wyborców), walczą obecnie obie największe partie.

„Nie jest przesądzone, kto zwycięży. Być może żadnemu z nich nie uda się utworzyć stabilnego rządu.  W takim wypadku może dojść do ponownych wyborów na wiosnę. Ponowne głosowanie będzie miało znów charakter wyboru między Polską A, a Polską B – pomiędzy Donaldem Tuskiem a Jarosławem Kaczyńskim” – pisze w konkluzji Jan Puhl. 

Rząd chce przykryć aferę wizową

W weekendowym wydaniu „Sueddeutsche Zeitung” Viktoria Grossmann i Josef Kelnberger piszą, że polski rząd w kampanii wyborczej próbuje za pomocą propagandy przeciwko imigrantom przykryć aferę wizową.   

„Opozycja zarzuca prawicowo-nacjonalistycznemu rządowi PiS obłudę: z jednej strony rząd twierdzi, że chroni Europę za pomocą stalowego płotu na granicy zewnętrznej UE z Białorusią przed ludźmi, którzy chcą nielegalnie przekroczyć granicę, a równocześnie ma w swoich szeregach ludzi, którzy zarabiają na sprowadzaniu imigrantów do kraju” – czytamy w „SZ”.

„Strategia PiS polega na tym, aby zamiast o wizach, mówić o imigrantach i o tym, że rząd powstrzymuje uchodźców przed wjazdem do kraju” – tłumaczą autorzy.

Jak piszą Grossmann i Kelnberger, afera wizowa jest dla UE twardym orzechem do zgryzienia. „Bruksela jest zobowiązana do ścigania nadużyć wizowych, ale chce też uniknąć wrażenia, że miesza się w wewnętrzne sprawy Polski. Dlatego afera wizowa nie znalazła się na agendzie ministrów spraw wewnętrznych w czwartek w Brukseli. Skandalem zajmie się natomiast w przyszłym tygodniu Parlament Europejski”.  

Sonda: Kontrole na granicy z Polską. Co mówią ludzie na pograniczu?