Niemiecka prasa: Polacy nie chcą stracić unijnych miliardów
16 listopada 2012Frankfurter Allgemeine Zeitung pisze o negocjacjach budżetowych na najbliższym szczycie europejskim: „Nie przebierając w środkach Unia walczy o plan na kolejny budżet. O miliardach w Brukseli już się rozmawiało, ale tym razem chodzi o bilion. Oraz o europejską przyszłość Brytyjczyków”.
W dalszej części artykułu gazeta tłumaczy pozycje różnych państw i przeciwstawia płatników netto i beneficjentów tłumacząc ich pozycje: „Do płatników netto w UE należą: Niemcy, Wielka Brytania, Francja, Włochy, Holandia, Austria, Luksemburg, Finlandia, Szwecja i Dania. Po drugiej stronie stoją beneficjenci, którzy tworzą grupę piętnastu państw. Należą do niej: Polska, Bułgaria, Rumunia, Czechy, Chorwacja, Węgry, Portugalia, Słowenia, Grecja, Cypr, Malta, Hiszpania i Kraje Bałtyckie. Te kraje na wschodzie i południu czerpią po części od lat poważną część ich siły gospodarczej z Brukseli, czego nie chcą stracić”.
Gazeta zamieszcza również tabelę, z której wynika, że Niemcy są największym płatnikiem netto (88 mld euro), natomiast Polska drugim po Hiszpanii beneficjentem i otrzymuje blisko 42 mld euro.
W innym artykule FAZ pisze o migracji do Niemiec oraz nowych i badziej liberalnych regulacjach dla uchodźców z regionów najbardziej dotkniętych kryzysem. Przy tej okazji gazeta zauważa, że aktualnie przybywa do Niemiec z Polski najwięcej migrantów. Podczas gdy z Hiszpanii, Portugalii i Grecji przyjechało w tym roku kilkanaście tysięcy osób, z Polski przybyło na stałe 89 tys osób.
Temu samemu tematowi poświęca uwagę także Sueddeutsche Zeitung, która zauważa, że w pierwszej połowie bieżącego roku przybyło do Niemiec 447 tys. obcokrajowców. „To o 66 tys. mniej, niż w pierwszej połowie 2011 roku. Zdecydowanie największą grupę reprezentują Polacy. Z kraju sąsiada przyjechało do Niemiec ponad 88 tys. osób, a z Rumuni prawie 60 tysięcy”.
Die Welt zestawia dane o migracji w tabeli, z której wynika, że największy przyrost procentowo notuje się w przypadku Greków, Hiszpanów i Portugalczyków - między 53 a prawie 80 procent. Tempo wzrostu liczby Polaków w Niemczech jest wolniejsze i wynosi 15 procent.
Dziennik cytuje eksperta z Berlińskiego Instytutu Badań Społecznych i Rozwojowych, który twierdzi: „Szczególnie z Europy wschodniej przyjeżdża do Niemiec wielu fachowców, ale tylko na okres tymczasowy. Rejestrują się przy wjeździe, ale rzadko przy wyjeździe. Jeżeli się więc zdarza, że ktoś przyjeżdża dwa razy w roku na cztery miesiące, to w statystyce oznacza to dwie osoby, chociaż jest to często jedna osoba, która już wróciła do Polski”. Gazeta podsumowuje, że nowe liczby są w rezultacje nie takie wysokie, lecz raczej zawyżone.
Tagesspiegel zamieszcza artykuł na temat rozprzestrzeniania się bakterii w czasach kryzysu oraz zależności między skutecznością nowych antybiotyków a kryzysem. Chodzi m.in. o zwalczanie bakterii o nazwie „Klebsiella pneumoniae”, która wywołuje zapalenie płuc oraz infekcje dróg moczowych. Dziennik z Berlina pisze, że w przypadku infekcji układu krwionośnego w ubiegłym roku w Grecji i Słowacji w 60 procentach zachorowań nie można było zwalczyć tej bakterii żadnym z antybiotyków nowej generacji. „We Włoszech, Polsce, Łotwie, na Węgrzech oraz w Czechach antybiotyki nie działały w 30 proc. przypadków”, dodaje gazeta. W Niemczech nieskuteczność antybiotyków wobec bakterii wynosiła tylko siedem procent.
Róża Romaniec
Red. odp. Bartosz Dudek