1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: po wyborach w Meklemburgii, szef Deutsche Bank ostrzega przed nowym kryzysem

6 września 2011

Niemieckie dzienniki z wtorku (6.09.11) komentują sytuację koalicji rządowej po wyborach w Meklemburgii-Pomorzu Przednim i analizują ostrzeżenie szefa Deutsche Bank przed nowym kryzysem.

https://p.dw.com/p/12TUd

Zdaniem stołecznej Tageszeitung:

"Ten rząd utrzymuje przy życiu tylko jego wola zachowania władzy, w normalnych warunkach byłoby to męczące i uciążliwe, ale w czasach kryzysu eurowaluty okazuje się fatalne w skutkach. W ostatnich miesiącach rząd działał wciąż według stałego schematu: SPD, Zieloni i Partia Lewicy się od niego czegoś domagały, a rząd najpierw to odrzucał, aby po jakimś czasie z ciężkim sercem się na to w końcu zgodzić." I dalej: "Nowe wybory, albo wielka koalicja. W kryzysowych czasach wszystko jest lepsze, niż obecna ekipa".

Podobnie widzi to komentator Frankfurter Rundschau:  

"To prawda, że wyzwania powstałe wskutek kryzysu gospodarczego i finansowego są poważne, ale poprzednie ekipy też musiały przecież stawić czoło trudnym zadaniom. Helmut Kohl poradził sobie ze zjednoczeniem kraju. Gerhard Schröder i Joschka Fischer zostali skonfrontowani z wojną na Bałkanach i zamachem terrorystycznym z 11 września 2001 roku na Amerykę. Oba działały na tyle skutecznie, że zostały wybrane ponownie. Obecna koalicja ma na to niewielkie szanse, bo trudno sobie wyobrazić, żeby udało się jej odzyskać utracone zaufanie wyborców".

Największym przegranym po wyborach w Meklemburgii jest partia liberałów FDP. Jak zauważa w związku z tym boński General-Anzeiger:

Szef FDP Philipp Rössler "chce wywiązać sią z obietnicy złożonej przed czterema miesiącami na zjeździe partii w Rostocku i oprzeć wszystkie działania na formule codziennej, konkretnej pracy. Można jednak mieć wątpliwości, czy to wystarczy, żeby FDP uniknęła kolejnej klęski w wyborach w Dolnej Saksonii i Berlinie. Owszem, partia może się zreformować, ale potrzebuje na to dużo więcej czasu". 

Ackermann ostrzega

Prezes Deutsche Bank Josef Ackermann uważa, że światu grozi ponowna recesja. Nürnberger Zeitung komentuje:

"Szefowi Deutsche Bank Josefowi Ackermannowi najwidoczniej przypadła do gustu rola proroka: w połowie kryzysu zadłużenia w UE wyraził wątpliwości w szanse powodzenia akcji pomocy dla Grecji, teraz natomiast roztacza przed nami wizję nowego kryzysu finansowego. Zamiast zabrać się za porządki w swojej branży i surowo ją osądzić, Ackermann wskazuje palcem na innych. Giełda już na to zareagowała: akcje Deutsche Bank mocno straciły wczoraj na wartości. Teraz Ackermann ma swój własny kryzys".

Innego zdania jest dziennik gospodarczy Handelsblatt z Düsseldorfu:

"Choć Ackermannowi można zarzucić cynizm, bo mówiąc o rynkach kapitałowych i ich potędze ostrzega przed czymś, na czym jego bank świetnie zarabia, to jego koledzy powinni potraktować ostrzeżenie przed wybuchem nowego kryzysu poważnie i nie oceniać go wyłącznie jako próby przerzucenia odpowiedzialności na innych. Niemal każdy bank musi bowiem zapewnić sobie ponownie solidną bazę złożoną z wiernych mu klientów po to, aby mógł w bardziej bezpieczny sposób prowadzić działalność na co dzień. Deutsche Bank chce to osiągnąć przejmując Postbank, ale cała branża bankowa musi rozwijać się w tym kierunku. W istocie rzeczy  tak już się dzieje, przy czym jedni robią to pod presją wymogów chwili, inni zaś samodzielnie, bo lepiej dostrzegają znaki czasu".

Andrzej Pawlak

red. odp. Bartosz Dudek