Prasa: Pedofilska afera w Staufen ukazuje fiasko urzędów
8 sierpnia 2018Dziennik „Hessische Niedersaechsische Allgemeine” z Kassel pisze: „matka nie tylko tolerowała cierpienie swojego dziecka, ale je wręcz forsowała, ponieważ za wszelką cenę chciała być w związku z domniemanym głównym sprawcą. Ten z kolei utrzymywał z nią kontakt tylko dlatego, że miał dostęp do chłopca. Ten psychologiczny horror powinien wryć się w pamięć urzędów ds. dzieci młodzieży i urzędów socjalnych, policji i sądów rodzinnych. Gorzką nauczką z tego przypadku jest to, że prawo rodzinne może się mylić. Wychodzi ono z założenia, że kontakt z matką i ojcem jest optymalny dla dziecka, i że matka chce dla dziecka tylko dobra i że je chroni. Matka ze Staufen w okrutny sposób pokazała, że takie podejście może być błędem. Te omyłkę urzędów jej syn prawie przypłacił życiem, a na pewno swoim zdrowiem psychicznym”.
Berliński dziennik „Die Welt” stwierdza, że „seksualne wykorzystywanie dzieci sąd we Fryburgu ukarał wysokim wyrokiem: matka 9-letniego chłopca, która molestowała swoje własne dziecko i sprzedawała je do prostytucji, musi iść na 12 lat do więzienia. Jej przyjaciel, domniemany główny sprawca, dostał 12 lat i pozostanie do końca życia pod kuratelą sądu”.
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” zaznacza, że „ślady tych przestępstw prowadzą znowu do darknetu, anonimowej części Internetu, w której poruszają się miliony użytkowników. Można tam kupić broń i znaleźć płatnego mordercę. Nie wiadomo, ile załatwiono tam już ciemnych interesów. Lecz darknet jest też ogromną platformą dla seksualnego wykorzystywania dzieci. Chłopak ze Staufen był tam oferowany innym mężczyznom w celach seksualnych. Czyny te były filmowane i publikowane. Nie było jeszcze podobnego przypadku. Internet pomnożył możliwości by oferować ludzi do usług seksualnych jak na targu. Aż trudno pojąć, że filmiki ze Staufen w dalszym ciągu kursują w darknecie. Dziecku przysporzono nie tylko niewyobrażalnych cierpień, ale nie ma ono nawet kontroli nad swoim dalszym życiem”.
„Nordwest Zeitung” z Oldenburga zwraca uwagę, że „sąd krajowy może udowodnić indywidualną winę, lecz nie może cofnąć fiaska działalności urzędów. A jest to właśnie przypadek fiaska instytucji, które mają chronić bezbronnych. Niestety trzeba przyznać, że dzieje się już tak któryś raz z rzędu. Urząd ds. dzieci i młodzieży, prokuratura, sąd rodzinny, inne sądy: wszystkie te instytucje miały do czynienia z matką chłopca albo z jej partnerem-pedofilem. W urzędach dochodziło do błędnych ocen i zaniedbań. Patrząc wstecz można powiedzieć, że tragedii tej można było zapobiec, gdyby wszystkie te instytucje lepiej ze soba współpracowały i gdyby miały one więcej personelu”.