Niemiecka prasa o trudnym przełomie w polityce energetycznej
3 listopada 2012Mindener Tageblatt:
"Wczorajszy szczyt energetyczny w Urzędzie Kanclerskim nie przyniósł nic poza raczej pobożnym życzeniem, by nie poruszać tego problemu w sposób kontrowersyjny, lecz spróbować go rozwiązać wspólnymi siłami. W rzeczy samej bez kompromisów z jednej i ustępstw z drugiej strony sprawa przełomu nie ruszy z miejsca. (...) Na razie trudno powiedzieć jak mogłaby wyglądać ostra wymiana zdań na ten temat. Jedno jest pewne: tak czy owak będzie to drogie przedsięwzięcie. Sporu nie da się uniknąć; czy to na płaszczyźnie samorządowej czy też wśród sąsiadów. Przełom w energetyce jest projektem stulecia - dopiero teraz większość zainteresowanych pomału uświadamia sobie w co się wdała. Również obywatele".
Berliński dziennik Neues Deutschland:
"Federacja i kraje związkowe pragną o przełomie w energetyce mówić jednym głosem. To, że między rządem federalnym a premierami krajów związkowych dochodzi półtora roku po uchwale koalicji (CDU/CSU i FDP) ws. rezygnacji z energii jądrowej do sporów z powodu mglistych zapewnień, jest i tak już dosyć żenujące. Sytuacja jest jednak znacznie bardziej niepokojąca. Wykłócanie się o liczne szczegóły wielkiego przedsięwzięcia polityczno-energetycznego tak szybko się nie skończy. Spotęguje się jeszcze bardziej podczas nowelizowania zapisów ustawy o odnawialnych źródłach energii".
Mittelbayerische Zeitung z Ratyzbony:
"Wiele sobie obiecywano po szczycie energetycznym w Urzędzie Kanclerskim. Bo jedno jest pewne: gdy ten rejwach będzie między różnymi graczami trwać nadal, przełom w energetyce już choćby z perspektywy czasowej faktycznie stanie się projektem stulecia. Kanclerz Merkel musi powstrzymać ten chaos. Musi zadbać o sprawiedliwy podział kosztów. Musi powołać koordynatora, który wskaże kierunek. I musi też wyraźnie powiedzieć obywatelom, dlaczego powinniśmy cenić przełom w energetyce".
Neue Westfälische z Bielefeld:
"Przełom w energetyce następuje szybciej niż spodziewał się tego rząd. Rolnicy i właściciele domów, rzemieślnicy a także rządy krajowe Bawarii i Badenii-Wirtembergii wpływają na przyspieszenie zmian. Dlatego też produkuje się więcej eko-prądu niż zaplanowano. (...)
Dziś eko-prąd nie jest już żadnym projektem niszowym, lecz jest powiązany z gigantycznymi interesami. Właściciele domów produkują prąd przy pomocy urządzeń solarnych taniej, niż wiele firm energetycznych. Starostowie i burmistrzowie wiedzą, że mogą dzięki parkom wiatrowym i słonecznym generować miejsca pracy. Również rządy krajowe interesują się promowaniem gospodarki regionalnej. Jeżeli rząd federalny nie zmieni swego nastawienia, to również w przyszłości nie nadąży za przełomem w energetyce i nie będzie mógł go kształtować".
Iwona D. Metzner
red. odp.: Alexandra Jarecka