1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: o Słowacji, ratunku dla banków w kryzysie i udaremnionym zamachu w USA

13 października 2011

Komentatorzy niemieckich gazet piszą o trudnych procesach decyzyjnych w eurostrefie, odpowiedzialności banków za krzys i o nowym rozdziale w stosunkach amerykańsko-irańskich.

https://p.dw.com/p/12qxc

Financial Times Deutschland pisze o wecie Słowaków: "Łatwo jest się dziwić całemu politycznemu widowisku, jakie rozegrało się w Bratysławie. Małe państwo ryzykuje fiasko całej konstrukcji ochronnego parasola dla euro EFSF i zagraża unii walutowej. To oczywiście budzi, ze zrozumiałych względów, wszystkich krytyków zawiłych procedur decyzyjnych w eurostrefie, którzy domagają się ich likwidacji. Lecz o ile uzasadniona jest krytyka zasady jednomyślności, o tyle wątpliwe są propozycje alternatywne. Kto miałby podejmować decyzje? Komisja Europejska? Jej uprawnienia są tak samo niedostateczne, jak i legitymacja szczytu czy rządu gospodarczego, który byłby zależny od rządów poszczególnych krajów członkowskich. Nie wolno okrawać legitymacji demokratycznej, czyli bezpośredniej odpowiedzialności wobec wyborców.

Banki i kryzys

Tygodnik Die Zeit zauważa, że "Pierwsza akcja ratowania banków była cena, jaką trzeba było zapłacić za niepohamowaną liberalizację rynku finansowego. Druga akcja ratunkowa banków jest natomiast konsekwencją ociągania się i wahania przy ratowaniu bankrutujących państw. Jeżeli politycy wzięliby się za to z większą determinacją, problemy banków załatwiłaby się po części samoistnie. Nie znaczy to, że banki należy zostawiać kompletnie bez nadzoru. Jest ich bowiem za dużo, są zbyt wielkie i płacą swym menedżerom zbyt wysokie uposażenia. Dlatego absolutnie niezbędna jest reforma systemu bankowego. Choć nie położy ona kresu aktualnemu kryzysowi.

O postulacie Jose Manuela Barroso rekapitalizacji banków pisze Berliner Zeitung: "Większe zasoby kapitałowe, jakich domagał się Barroso, musiałyby pochodzić od wierzycieli, czyli od samych banków i ich akcjonariuszy. Być może musieliby oni zrezygnować z dywidend, a kursy akcji ucierpiałyby na skutek zwiększenia kapitału banków. W ten sposób banki same przyczyniłyby się do tego, że zadłużenie budżetów państw eurogrupy pozostałoby stabilne a banki mogłyby dalej na nim zarabiać.

USA - Arabia Saudyjska - Iran

O udaremnionym w USA zamachu na ambasadora Arabii Saudyjskiej, planowanym, jak twierdzą Amerykanie, na zlecenie Iranu, pisze m.in. Frankfurter Allgemeine Zeitung: "Szefowa departamentu stanu Clinton ofenzywnie zareagowała na wszelkie wątpliwości w sprawie zajścia w irańsko-amerykańskich stosunkach. Mowa jest o tym, że siły w Teheranie, czyli oddziały specjalne Al Quds, należące do Rewolucyjnej Gwardii, miały jakoby zlecić płatnemu zabójcy z jednego z meksykańskich karteli narkotykowych zabicie ambasadora Arabii Saudyjskiej w Waszyngtonie. Wszystko to brzmi zbyt fantastycznie, aby mogło być tylko wykwitem wyobraźni. Jest ponoć jest jeden wiarygodny świadek, a Waszyngton przekazał swym sojusznikom informacje, które oni traktują bardzo na serio. W najbliższym czasie usłyszymy z pewnością ciąg dalszy tej fantastycznej historii.

Muenchner Merkur twierdzi, że "szczegóły irańskiego spisku przeciwko saudyjskiemu ambasadorowi są jak żywcem wyjęte ze scenariusza jakiegoś absurdalnego politycznego thrillera. Jeżeliby by się cofnąć w czasie do okresu sprzed inwazji George W. Busha na Iran, byłoby wiadomo jak sprawy potoczą się dalej: nastąpiłby wojskowy atak na irańskie obiekty atomowe. Ale żyjemy w roku 2011, i Stany Zjednoczone pod rządami Baracka Obamy nie są już wszechobecnym supermocarstwem z dawnych czasów. Lecz irańskie władze nie mogą liczyć na to, że wszystko przycichnie. Pewne jest, że ten morderczy spisek spotęguje tylko napięcie w stosunkach między Teheranem i Arabią Saudyjską, która czuje się zagrożona przez irański program badań atomowych. W takich okolicznościach Stany Zjednoczone skorzystają z okazji, by napiętnować Teheran jako zarzewie terroryzmu i domagać się zaostrzenia sankcji wobec Iranu. W związku z demonstracyjnymi strategicznymi grami wojennymi Izraelczyków irański reżim znajdzie się pod jeszcze większą presją i będzie zmuszony na nowo skalkulować korzyści i straty swego atomowego kursu.

Frankfurter Rundschau pisze: "Nie wszyscy ludzie nienawistni wobec Ameryki są takimi dyletantami, jak domniemany zamachowiec, który nota bene jak wszyscy podejrzani o terroryzm w ostatnim czasie, legitymuje się amerykańskim paszportem. Amerykanie, jak na zamówienie mają teraz argumenty do wzięcia odwetu. Wokół irańskiego programu atomowego zrobiło się ostatnio cicho. Lecz teraz Waszyngton może znów zdemaskować na międzynarodowej scenie swego przeciwnika, Teheran. Także sposób, w jaki USA prezentują całą tę sprawę nie jest bez podtekstu. Nie było żadnego konkretnego ryzyka, ale Waszyngton jest zainteresowany tym, by wywołać jak największy skandal.

Małgorzata Matzke

red.odp.: B. Coellen