1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: "Jak w ogóle jeszcze wierzyć prezydentowi USA?"

Malgorzata Matzke17 sierpnia 2013

Komentatorzy niemieckiej prasy powątpiewają czy prezydent Obama panuje nad swoimi specsłużbami. Ich zdaniem tylko oburzenie w samych Stanach Zjednoczonych może spowodować ograniczenie samowoli tych służb.

https://p.dw.com/p/19RHQ
Protesters in midtown Manhattan in New York demonstrate against the National Security Agency's surveillance of Americans' email and telephone conversations on Sunday, August 4, 2013. The protest was organized by a group called "Restore the Fourth" referring to the Fourth Amendment of the Constitution which protects citizens against unreasonable searches by the government. Many citizens are opposed to the NSA activities and the events which took place around the country were called "1984 Day". (Â Richard B. Levine)
Zdjęcie: picture-alliance/Photoshot

Dziennik "Sueddeutsche Zeitung" krytykuje szefa niemieckiego MSW Hansa-Petera Friedricha (CSU) za stwierdzenie, że w aferze NSA "wszystkie podejrzenia zostały rozwiane". "Kto, kogo i jak szpieguje - ta kwestia jest jeszcze daleka od wyjaśnienia. Nawet szefostwo partii chrześcijańsko-demokratycznych kręci głową na wieść o niezręcznym postępowaniu Friedricha w aferza NSA. (...) Minister spraw wewnętrznych powinien być właściwie mózgiem od wyjaśniania a nie od ściemniania".

„Podczas gdy szef niemieckiego MSW Friedrich obwieścił już aferę NSA za zakończoną – co się nie zgadza – zdaje się, że w Stanach Zjednoczonych zaczyna ona dopiero nabierać tempa. Tamtejsza opinia publiczna do tej pory z dość dużym luzem podchodziła do poczynań tajnych służb; chodziło przecież o własne bezpieczeństwo, a szpiegowskie akcje ukierunkowane były raczej na zagranicę. Lecz jak teraz doniósł »Washington Post«, niezupełnie się to zgadza. W ten sposób dokonuje się zmiana płaszczyn. Jeżeli złamane zostało prawo USA – co do tej pory nie odgrywało w aferze żadnej roli – to ma to nagle dla amerykańskiej polityki i wymiaru sprawiedliwości zupełnie inny kaliber, niż całe wzburzenie poza granicami USA. Jeżeli cokolwiek ma się zmienić, to tylko inne nastawienie w samej Ameryce może wyznaczyć granice tajnym służbom – a nie jakaś antyszpiegowska umowa, zawierana oczywiście w dobrej wierze, do jakiej dąży rząd RFN" – komentuje dziennik Maerkische Oderzeitung".

O protestach przeciwko praktykom amerykańskiej agencji szpiegowskiej NSA pisze też m.in. Koelner Stadt-Anzeiger": „Wszystko jedno jak się ocenia rolę Angeli Merkel w aferze NSA, Obamie jest to dość obojętne, kiedy ona zauważa, że »przyjaciół się nie szpieguje«. Jedyna nadzieja na to, że praktyki NSA zostaną jednak ograniczone, leży w krytycznej debacie w samych Stanach Zjednoczonych. Oburzenie w Niemczech jest jak najbardziej uzasadnione, ale nic ono nie zmieni. Niemcom potrzebne jest oburzenie w Kansas, Utah i Connecticut".

Stuttgarter Zeitung" pyta, „Jak w ogóle jeszcze wierzyć prezydentowi USA, który dopiero przed kilkoma dniami nazywał szpiegowskich agentów patriotami? Albo Barack Obama świadomie nie mówił prawdy, albo był on – co jest bardziej prawdopodobne – nie dość wyczerpująco poinformowany przez swoich zbieraczy danych. Lecz to byłoby mało chwalebne dla amerykańskiego polityka numer jeden. Wielu Amerykanów wierzyło jak do tej pory, że ich specsłużby zachowują się w odpowiedzialny sposób. Ta wiara została teraz nieco zachwiana".

„Najgorsze jest to, że trybunał kontrolujący specsłużby sam musiał przyznać, że tylko częściowo może spełniać swe zadanie" – zauważa Berliner Zeitung". "Jak każdy inny sąd jest on zdany na informacje, które mu zostaną udostępnione. A nie dostaje wszystkich informacji, potrzebnych mu do realistycznej oceny tajnych służb. To wyznanie unaocznia nam, jeszcze bardziej niż wszystko, co wiemy dotąd, że ani polityka, ani wymiar sprawiedliwości nie są w stanie na serio kontrolować tajnych służb. Kto chciałby tego dopiąć, musi wreszcie stworzyć podstawy prawne – zarówno w USA, jak i u nas".

Małgorzata Matzke

red.odp.: Bartosz Dudek