1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa o raporcie końcowym MAK

13 stycznia 2011

Raport końcowy Rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego MAK w sprawie katastrofy smoleńskiej komentują niemieckie gazety.

https://p.dw.com/p/zx5H
Symbolbild Deutsche Presseschau magenta

„Piloci byli pod presją”, tytułują swój artykuł w czwartkowym wydaniu Süddeutsche Zeitung Frank Nienhuysen i Thomas Urban. I piszą dalej: „ Rosyjska komisja zrzuciła winę za katastrofę na załogę polskiego samolotu. Przewodnicząca MAK, Tatiana Anodina, oświadczyła w środowym (12.01) wystąpieniu w Moskwie, że piloci znaleźli się pod wielką presją, ponieważ obawiali się negatywnej reakcji prezydenta Lecha Kaczyńskiego, w przypadku, gdyby odmówili lądowania w Smoleńsku”.

Według słów Anodiny załoga samolotu była poinformowana o niekorzystnych warunkach pogodowych i nie otrzymała też zgody na lądowanie, a mimo to zdecydowała się na ten manewr.

Główną winę komisja MAK przypisała generałowi broni Andrzejowi Błasikowi, pisze Süddeutsche Zeitung, u którego wykryto 0,6 promila alkoholu i który podczas lądowania był obecny w kabinie pilotów. Zdaniem rosyjskich i polskich ekspertów technicznych oraz psychologów musiał on wywrzeć na pilotów nacisk, dlatego doszło do lądowania.

Raport rosyjskiej komisji sugeruje też konflikt między załogą samolotu i generałem, jeszcze przed odlotem, komentuje monachijska gazeta. Jednocześnie wykluczono, jako ewentualną przyczynę lądowania jakiekolwiek reakcje prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Raport wyklucza również defekt techniczny rządowego samolotu oraz jakkolwiek błędy strony rosyjskiej.

Według przywódcy PiS, Jarosława Kaczyńskiego „ raport końcowy jest tylko zbiorem przypuszczeń i spekulacji”, piszą komentatorzy Süddeutsche Zeitung, „a rosyjscy eksperci wystawiają Polskę na pośmiewisko”.

Warszawa zarzuca komisji brak w raporcie danych dotyczących reakcji i zachowania się obsługi lotniska Siewernyj w Smoleńsku. Poza tym załoga samolotu zażądała od obsługi lotniska informacji dotyczących warunków atmosferycznych, których jednak nie otrzymała. Zdaniem polskich ekspertów lotnisko powinno było być z powodu złej widoczności zamknięte. Mnożą się też zarzuty nie tylko pod adresem obsługi lotniska, lecz również wadliwego czy niedostatecznego oświetlenia pasa startowego.

Tymczasem szefowa komisji MAK, Tatiana Anodina, odrzuca zarzuty i krytykę Polaków, dotyczącą nienajlepszej współpracy przy badaniu przyczyn smoleńskiej katastrofy. „Strona polska otrzymała 60 tomów dokumentów i wszystkie zapisy taśmowe czarnych skrzynek, których wiarygodność była wielokrotnie sprawdzana i z udziałem Polaków spisana i podpisana”.

„ Jedno jest pewne, że raport w sprawie przyczyn katastrofy smoleńskiej nie zachwycił polskiej opinii publicznej”, komentuje korespondent Süddeutsche Zeitung ,Thomas Urban. „ Stawia on pod znakiem zapytania wspaniałą polsko-rosyjską współpracę, o której zapewniali premierowie obu krajów”. Donald Tusk nie tylko przerwał urlop w Dolomitach, lecz stanął teraz pod obstrzałem krytyki. Zarzuca mu się, że nie domagał się utworzenia wspólnej polsko-rosyskiej komisji do badania okoliczności katastrofy. Ponownie zadawane jest pytanie, dlaczego premier i prezydent pojechali oddzielnie do Katynia? Na premierze ciąży poważny zarzut, że stało się tak z powodu przedwyborczej taktyki. „ Jedno jest pewne, smoleńska katastrofa położy się cieniem również na rok wyborczy 2011”, pisze Thomas Urban.

Frankfurter Allgemeine Zeitung


W podobnym tonie pisze frankfurcki dziennik FAZ. Raport Rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego MAK zarzuca nie tylko wywieranie nacisku na pilotów, lecz jako przyczynę katastrofy podaje brak doświadczenia zawodowego załogi. Jednocześnie podkreśla, że zarówno postawa obsługi lotniska „Siewernyj”, jak i techniczne wyposażenie nie miało wpływu na katastrofę.

„Raport wywołał oburzenie w Polsce”, pisze FAZ, a Jarosław Kaczyński zarzucił stronie rosyjskiej „wystawianie Polski na pośmiewisko”, a polskiemu rządowi, że nie zrobił nic, by polska strona wzięła udział w badaniu okoliczności katastrofy smoleńskiej”.

Edmund Klich, który współpracował z komisją MAK, zarzucił jej, że raport zawiera liczne błędy i nieścisłości, szczególnie w przypadku roli, jaką odegrała w katastrofie obsługa smoleńskiego lotniska. Zaprzeczył on jednocześnie oświadczeniu Tatiany Anodiny, jakoby on i jego współpracownicy mieli dostęp do wszystkich ważnych dokumentów.

„Premier Donald Tusk skrytykował pierwszą wersję raportu z połowy grudnia 2010, jako nie do zaakceptowania. I w odpowiedzi na nią strona polska wysłała 150 stronic uwag i zastrzeżeń”, pisze FAZ. Kierownik techniczny MAK, Aleksej Morozow stwierdził w środę (12.01), że „ w nowym raporcie uwzględniono 20 do 25 procent uwag polskiej strony. Reszta, której nie uwzględniono, nie dotyczyła bezpośrednio strony technicznej.

„Jednocześnie”, komentuje FAZ, „ w raporcie zajęto się wnikliwie stanem psychicznym kapitana TU 154 i wpływem na jego zachowanie w krytycznym momencie obecności generała Andrzeja Błasika”. Jako dowód na to Aleksej Morozow przytoczył fragment nagranej wypowiedzi pilota Arkadiusza Protasiuka: „ On jest wściekły”.

„Polski rząd w pierwszych miesiącach po katastrofie chwalił rosyjską gotowość wyjaśnienia okoliczności tego wydarzenia”, pisze FAZ. „Jednak już w sierpniu 2010 Warszawa zarzuciła Moskwie po raz pierwszy, że ta zatrzymuje dla siebie wybrane informacje. Zarówno premier Putin, jak i prezydent Medwiediew tłumaczyli, że podyktowane to było wewnętrznymi perturbacjami w Polsce.

„Jednostronny raport, zawierający więcej psychologicznych uwarunkowań niż faktycznych dowodów oraz gwałtowna nań reakcja polskiej strony nie stwarza dobrych warunków dla pojednania nad grobami Katynia”, komentuje FAZ. „Sytuacja lubi się powtarzać”, pisze dalej gazeta. O losie 15 tysięcy zamordowanych w Katyniu polskich oficerów istniały przez dziesiątki lat dwie różne wersje. Dopiero w 2010 roku Rosja przyznała oficjalnie, że ma ich na sumieniu Józef Stalin. Obecnie niewiadomo, jak długo, istniały będą dwie różne wersje katastrofy smoleńskiej powiązanej znowu nieszczęśliwie z Katyniem. „ O tym, co wydarzyło się naprawdę w polskim samolocie, 10.04.2010, podczas lądowania w Smoleńsku, nie dowiemy się nigdy”.

Aleksandra Jarecka

red.odp.: Andrzej Paprzyca