1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Przegląd prasy

Andrzej Pawlak21 stycznia 2014

Automobilklub ADAC od dawna manipulował wynikami konkursu o nagrodę "Żółtego Anioła".

https://p.dw.com/p/1Au1r
ADAC Straßenwachtfahrer Gelber Engel
Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Jak zauważa Schwabischer Zeitung z Ratyzbony:

"Niemcy stały się uboższe o jedną z niepodważalnych, zdawałoby się, instancji. Od chwili, w której szef działu prasowego automobilklubu ADAC przyznał, że oszukiwał w wyborze laureata nagrody Żółtego Anioła na ulubiony samochód Niemców, zaufanie do największego stowarzyszenia w kraju doznało poważnego uszczerbku. Długo trzeba będzie teraz czekać zanim politycy i bossowie z branży motoryzacyjnej zaczną się ponownie do niego umizgiwać. Atomobilklub skurczył się do normalnych rozmiarów. Ten skandal zredukował go do roli klubu, któremu zdarzają się błędy i pomyłki, a którego członkowie cenią przede wszystkim jako skuteczną organizację pomocy drogowej i drogowego pogotowia ratunkowego".

Stołeczny Die Welt pisze:

"Szef ADAC Karl Obermair przeprosił za niewybaczalne błędy jednego z członków kierownictwa automobilklubu i obiecał wyjaśnić wszystkie okoliczności ujawnionych manipulacji, wykluczając jednak wyciągnięcie dalszych konsekwencji personalnych z tej afery. Czy to wystarczy? Raczej nie. To oczywiste, że trzeba wyjaśnić, czy, kiedy i jak często dochodziło do podobnych manipulacji w wyborze laureata nagrody Żółtego Anioła, ale dużo ważniejszym zadaniem jest udowodnienie, że wyniki innych testów z lat ubiegłych są w pełni wiarygodne, bo w przeciwnym razie wszystkie listy rankingowe ADAC najbardziej niezawodnych samochodów, najlepszych opon letnich i zimowych, najbezpieczniejszych tuneli i najwygodniejszych parkingów będą się nadawały wyłącznie na makulaturę".

Na inny aspekt tej afery wskazuje Pforzheimer Zeitung:

"Choć mało kto nawet teraz będzie podważał kompetencje ratowników i mechaników z pomocy drogowej ADAC, to warto podkreślić, że ten automobilklub dawno już stał się czymś dużo większym i ważniejszym niż zwykły klub samochodowy przychodzący z pomocą swym członkom w razie nieoczekiwanej przygody na trasie. ADAC oferuje ubezpieczenia, karty kredytowe, sprzedaje wycieczki i ogłasza wyniki rankingów na najmniej awaryjne auto, najlepszy fotelik dla dziecka, czy najbezpieczniejsze tunele. Ten model biznesowy zdawał dobrze egzamin, bo klub cieszył się wysokim zaufaniem. (...) Teraz jego wiarygodność osłabła a to wiąże się z ryzykiem utraty części członków. Dla ADAC nadchodzą ciężkie czasy".

Myśl tę rozwija komentator Kölner Stadt-Anzeiger:

"ADAC ma własne interesy gospodarcze akurat na tym polu, na którym podobno służy obiektywną radą swym członkom. A to nie ma nic wspólnego z zadaniami organizacji związanej z ochroną konsumentów".

Podobnie widzi to Nordsee-Zeitung z Bremerhaven, który stawia przysłowiową kropkę nad i:

"Kto oferuje usługi i jednocześnie testuje i ocenia produkty służące ich realizacji, ten powinien poruszać się w otoczeniu wyróżniającym się obiektywnością, rzetelnością i najdalej posuniętą jawnością. Potrzebą chwili jest teraz nie tylko pełne wyjaśnienie tej afery, ale także poważne zastanowienie się nad przyszłym modelem działania ADAC".

Andrzej Pawlak

red. odp.: Elżbieta Stasik