1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa: groźby w sieci pod adresem polityków to sprawa dla UE

Katarzyna Domagała
21 czerwca 2019

Zabójstwo chadeckiego polityka nie schodzi z pierwszych stron niemieckich gazet. Dzienniki komentują, jak uporać się z groźbami w Internecie.

https://p.dw.com/p/3KnQu
Polityk CDU Walter Luebcke zginął trafiony strzałem w głowę
Polityk CDU Walter Luebcke zginął trafiony strzałem w głowęZdjęcie: DW/N. Isenson

„Stuttgarter Zeitung" zauważa, że podobnie jak inni ekstremiści, neonaziści nie poruszają się już w sztywnych strukturach. „Porozumiewają się i organizują swobodnie albo działają w pojedynkę. To nie przypadek, że tak liczni lokalni politycy jako pierwsi są na ich celowniku. To oni jako reprezentanci państwa są bezpośrednio – i bez ochrony – w kontakcie z obywatelami. Kto ich zaatakuje, trafi prosto w serce państwa” – pisze dziennik ze Stuttgartu.

„Rhein-Neckar-Zeitung" z Heidelbergu komentuje reakcje na prawicowy terroryzm. „Reakcja przychodzi zawsze i pewnie. Kiedy prawicowi radykałowie dopuszczają się przestępstwa, konserwatyści stwierdzają, że lewicowy radykalizm jest również bardzo zły. Unia chadecka przeszła w ten sposób przez niejedną kampanię wyborczą. Teraz, kiedy został zamordowany człowiek, przedstawiciel polityczny, powinna tego zaniechać albo najlepiej zmienić orientację. Samo przez się te porównania nie są złe, jeśli się wie, jak ich poprawnie użyć. Tak samo zdecydowanie, jak państwo w latach 70-tych walczyło z lewicowym terroryzmem, tak samo i teraz musi walczyć z atakami z prawej strony”.

Według lokalnej gazety z Badenii-Wirtembergii „Reutlinger General-Anzeiger" to, że były sekretarz generalny CDU Peter Tauber domaga się teraz, by prawicowych hejterów pozbawić praw podstawowych, takich jak wolność wypowiedzi, nie jest wcale pomocne. „Chociażby dlatego, że nie wiadomo, jak można prawnie ścigać tych ludzi. Łatwiejsze i bardziej skuteczne byłoby, gdyby każdy, kto doświadczy nienawiści, podżegania i obelg, czy to w sieci, czy poza nią, nie przechodził nad tym do porządku dziennego. Wielu ludzi lepiej pomija nienawistne komentarze, zamiast się wtrącić. Obawiają się, że sami staną się celem. Odwaga cywilna zaczyna się już jednak w Internecie. Ważne jest, by pokazać, że sprawcy nie należą do większości”.

„W każdej najmniejszej gazecie regionalnej w Niemczech musi być ktoś, kto zgodnie z prawem jest odpowiedzialny za treści” – komentuje "Leipziger Volkszeitung". Z kolei w sieci można kogoś bez konsekwencji obrażać przed milionową publicznością i grozić. Potem wszyscy wzruszają ramionami: nikt nie wie, kto za tym stoi. To sprawa dla UE, ten temat jest jednym z najważniejszych w nadchodzących pięciu latach. Kalifornijscy kapitaliści podobnie jak europejscy radykałowie wszystkich odcieni muszą z tym żyć: kto w sieci narusza prawa innych, musi być za to ścigany jak w analogowym świecie”.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>