1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: Rząd woli „brudny węgiel” od atomu

5 sierpnia 2022

Komentatorzy niemieckich gazet zarzucają rządowi brak decyzji w sprawie zaopatrzenia kraju w energię. Zdaniem komentatorów, Niemcy gromadzą zbyt mało gazu, co „podoba się” Putinowi.

https://p.dw.com/p/4F9KD
Temperaturregler an einem Heizkoerper
Zdjęcie: Thomas Trutschel/photothek/picture alliance

Opiniotwórczy dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” krytycznie rozprawia się z rządem, zauważając, że „zamiast wykorzystywać wszystkie, nie tylko kopalne rezerwy”, głoszone jest teraz „jednostronnie” hasło coraz większego ograniczania zużycia energii. „Wzrost oszczędzania nigdy nie zaszkodzi, ale absurdem byłoby jednoczesne odłączanie źródeł, które pomagają zmniejszyć zużycie gazu. Czy już jest za późno?” – zastanawia się komentator. „Im bardziej opóźnia się decyzja, tym bardziej CDU/CSU wpadają w polityczny test w skrajnych warunkach. Bo ’wydłużone działanie‘, wyżymanie starych elementów paliwowych, przynosi coraz mniejsze skutki, podczas gdy nowe pręty paliwowe są coraz bardziej opłacalne. Partie antynuklearne, SPD i Zieloni, są najwyraźniej chętne do podbijania kosztów i wysiłków po to, by utrzymywać korzyści na niskim poziomie. Chętnie zarzucają to tym, którzy hamują transformację energetyczną”.

„Frankfurter Rundschau” komentuje: „Liderzy CDU/CSU Merz i Söder od tygodni prowadzą kampanię w sprawie wydłużenia okresu eksploatacji elektrowni jądrowych. Poprzez wizytę w bawarskiej elektrowni jądrowej Isar 2 chcieli to jeszcze podkreślić. Wynik ich wizji lokalnej: dalsza eksploatacja jest technicznie możliwa, odpowiedni personel jest na miejscu i nawet ‘zielony wyborca’ uznałby to za uzasadnione. Niestety, to nie takie proste. Wycofanie się z atomu zostało przeforsowane przez szefową unii chadeckiej, kanclerz Merkel, po Fukushimie w 2011 roku. Fizyczka uznała: potężna katastrofa, która zmiotłaby z powierzchni ziemi większą część Niemiec, jest możliwa nie tylko w Japonii, lecz także i tutaj. Wydłużenia tego niebezpieczeństwa o kolejnych kilka lat nie da się usprawiedliwić konieczną walką z gazową bronią Putina. Tymczasem ’wydłużone działanie‘ może być niezbędne do zapewnienia stabilności sieci energetycznej w zimie. W przeciwnym razie potrzebne byłoby pełne zaangażowanie dla stworzenia systemu opartego w 100 procentach na odnawialnych źródłach energii. Dla Merza i Södera byłoby to coś zupełnie nowego”.

W „Fuldaer Zeitung” czytamy: „Od miesięcy mówi się o wydłużeniu czasu pracy elektrowni jądrowych. I nawet wśród wyborców Zielonych teraz większość jest za utrzymaniem reaktorów w sieci ze względu na cenę i stabilność dostaw. Natomiast oficjalna polityka trzyma się brudnego węgla i sprawia, że ’wydłużone działanie‘ elektrowni jądrowych zależnych od ’testu warunków skrajnych', który nie uwzględnia takich scenariuszy jak zwiększenie ogrzewania za pomocą grzejników zasilanych energią elektryczną. Wyniki: w ciągu kilku tygodni. Przy tym nie mamy czasu do stracenia”. Gazeta przypomina słowa kanclerza Scholza: „Kto zamówi u mnie przywództwo, ten je otrzyma". I puentuje, że jako kanclerz jeszcze nie wcielił tych słów w życie.

Także „Muenchner Merkur” nie szczędzi krytyki: „Nie może być tak, że rząd przedkłada zieloną wrażliwość nad ratowanie kraju jako ośrodka przemysłowego. Nic dziwnego, że szef Federacji Przemysłu Niemieckiego (BDI) nie wytrzymuje. To, że Siegfried Russwurm zaczyna używać twardych słów, pokazuje desperację kapitanów przemysłu w obliczu groźby zatrzymania produkcji, ale wskazuje też na samozadowolenie, z jakim koalicja reaguje na największy kryzys energetyczny od czasu powstania Republiki Federalnej. Nadal ogromne ilości gazu są u nas przetwarzane na energię elektryczną, zamiast wypełniać magazyny na mroźną zimę. Putinowi się to podoba“.

Chcesz skomentować ten artykuł? Dołącz do nas na facebooku! >>