1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Dom Polsko-Niemiecki w Berlinie: zabrakło kogoś z Polski

30 sierpnia 2023

Zanim w Berlinie stanie Dom Polsko-Niemiecki w Szprewie upłynie jeszcze dużo wody – piszą media w Niemczech. Zwracają uwagę, że nikt z Warszawy nie był obecny na prezentacji planu ramowego tego projektu.

https://p.dw.com/p/4VkaF
Berlin, 29 sierpnia 2023: prezentacja planu ramowego dotyczącego utworzenia Domu Polsko-Niemieckiego
Berlin, 29 sierpnia 2023: prezentacja planu ramowego dotyczącego utworzenia Domu Polsko-NiemieckiegoZdjęcie: DW

We wtorek, 29 sierpnia, przedstawiono w Berlinie plan ramowy dotyczący utworzenia Domu Polsko-Niemieckiego. Ma on upamiętnić polskie ofiary wojny i okupacji oraz ukazywać historię sąsiedztwa obu krajów.

W środowych (30.08.2023) wydaniach niemiecka prasa komentuje to wydarzenie. „Nie ma przyszłości bez przeszłości” – pisze „Sueddeutsche Zeitung” („SZ”), wskazując, że w czasie, gdy niemiecka minister stanu ds. kultury i mediów Claudia Roth prezentowała plan, na Campusie Przyszłość Polski w Olsztynie młodzi ludzie spotkali się ze świadkami drugiej wojny światowej.

Zanim jednak plan zostanie zrealizowany, a „budynki w myślach staną się budynkami z dachem i ścianami, upłynie jeszcze dużo wody w Szprewie” – pisze „SZ”. We wtorek nikt nie chciał zobowiązać się do konkretnego roku”. Wiadomo tylko, że wiosną przyszłego roku ma być gotowa propozycja realizacji.

Dziennik podkreśla, że Dom Polsko-Niemiecki ma się przyczynić do poprawy stosunków między Polską a Niemcami. I choć wszystkie grupy robocze mają być parytetowo obsadzone ekspertami z obu krajów, to podczas prezentacji planu ramowego nie było nikogo z polskiej strony.

„SZ”: PiS robi z Niemiec wroga

„Idealnie byłoby, gdyby Niemcy i Polacy wspólnie zaprezentowali we wtorek plany wspólnego centrum pamięci i spotkań w Berlinie. Idealnie byłoby, gdyby pewna była już lokalizacja i dzień otwarcia. A najlepiej, żeby takie centrum już dawno istniało i w polsko-niemieckim barometrze wszyscy respondenci odpowiedzieliby, że ich najlepsi przyjaciele mieszkają po drugiej stronie Odry i Nysy” – komentuje warszawska korespondentka „SZ” Viktoria Grossmann. Teraz jednak w stosunkach polsko-niemieckich, przynajmniej tych między rządami, „jest dużo hałasu”, a rządowi PiS „nie wystarcza Rosja jako wróg i musi też z Niemiec robić wroga”, ignorując długoletnie starania o zbliżenie obu krajów.

„Niemcom powinno dać do myślenia to, jak łatwo w Polsce wzbudzić te resentymenty. Poczucie zbyt małego uznania, zbyt małego zainteresowania jest głęboko zakorzenione. Badania, takie jak polsko-niemiecki barometr, pokazują, że te uczucia są uzasadnione” – uważa Grossmann. I dodaje, że ludzie PiS grają tymi uczuciami i wykorzystują je do mobilizacji wyborców.

Od niemieckiej agresji na Polskę minęły 84 lata. „Jaką więc rolę odgrywa to, kiedy taki dom będzie gotowy?” – pyta autorka. „Najważniejsze, że teraz powstanie i że będzie się o tym ze sobą rozmawiać”, a pożądane byłoby, aby przy prezentacji następnych decyzji ktoś z polskiego ministerstwa kultury siedział u boku niemieckiej minister stanu – czytamy w „SZ”.

„FAZ”: najbardziej skomplikowany projekt

Dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” („FAZ”) pisze z kolei, że do niedawna uważano, iż centrum dokumentacji II wojny światowej i okupacji niemieckiej w Europie (to oficjalna nazwa projektu), jest „najbardziej skomplikowanym projektem kulturalnym obecnego rządu” i „najbardziej delikatnym”. Ma kosztować 140 mln euro, a jego budowa „pociągnie się prawdopodobnie do następnego dziesięciolecia”.

Kat polskich księży z Dachau. I ofiara, która mu przebaczyła

Proponowany w miejsce pomnika dla polskich ofiar II wojny światowej, „o który przez długie lata toczył się spór”, Dom Polsko-Niemiecki ma stanąć na terenie dawnej Opery Krolla w pobliżu Reichstagu w Berlinie. Jak pisze frankfurcki dziennik, nie tylko lokalizacja w parku Tiergarten jest „symbolicznym polem minowym”, ale także stała wystawa, która ma być kręgosłupem planowanego domu. Między Polakami a Niemcami stoi dziś nie tylko rząd PiS w Warszawie „ze swoimi historyczno-rewizjonistycznymi żądaniami odszkodowań”, ale cała historia przemocy XX wieku – czytamy.

Plan ramowy próbuje zarzucić most nad tą przepaścią, czyniąc tematem wystawy z jednej strony „procesy wrogości, takie jak brutalna śmierć ponad pięciu milionów Polaków w czasie II wojny światowej”, a z drugiej strony „długą historię wzajemnych powiązań”. Tylko, że już wyraźne unikanie terminu „wypędzenia” pokazuje, że „koncepcja ta stąpa po cienkim lodzie”, pomijając niektóre tematy – pisze „FAZ”.

Dziennik stwierdza, że prawdziwą trudnością Domu Polsko-Niemieckiego nie jest jego koncepcja, ale sam wielopiętrowy dom, mający mieścić sale muzealne i konferencyjne, biura, magazyny, kawiarnie, restaurację, bibliotekę, księgarnię i sklep muzealny. „Obiekt użytkowy, a jednocześnie znak. Brzmi to jak architektoniczna kwadratura politycznego koła. A przede wszystkim za bardzo dużo pieniędzy”.

„TAZ”: pilnie potrzebny

Z kolei lewicowy dziennik „Tageszeitung” („TAZ”) podkreśla w tytule, że miejsce pamięci i okupacji planowane jest na „miejscu kłamstw”. W dawnej Operze Krolla zbierał się niemiecki parlament po spaleniu Reichstagu w 1933 roku i tam też Adolf Hitler ogłosił atak na Polskę 1 września 1939 roku.

Gazeta zapytała o ocenę niemieckiego historyka, badacza Holokaustu, profesora Stephana Lehnstaedta. Stwierdził on, że koncepcja domu „przekonuje pod względem treści”, ale oznacza też problemy z realizacją w na terenie dawnej Opery Krolla. Teren ten należy do berlińskiej dzielnicy Tiergarten, która za odstąpienie działki chce inną, a tej nie może zaoferować Fundacja na rzecz Pomnika Pomordowanych Żydów Europy. Tylko rząd federalny i Bundestag mogą pomóc. Nie wiadomo też, kiedy taki dom powstanie i jak będzie wyglądało jego finansowanie.

„Taki obiekt jest pilnie potrzebny i to niezależnie od tego, kto jest u władzy w Warszawie i Berlinie” – pisze w komentarzu na łamach „TAZ” Klaus Hillenbrand. Dodaje, że w Niemczech wiedza na temat niemieckiej okupacji Polski jest „zatrważająco niska, zainteresowanie (polskim) sąsiadem nieduże, a uprzedzenia kwitną”. „Muzeum i miejsce nauki nie zdziałają cudów, ale mogą stworzyć lepsze warunki dla wzajemnego zrozumienia”.

Jest jednak kilka problemów – stwierdza – bo „zawsze niebezpieczny jest outsourcing procesów decyzyjnych”. Może to również oznaczać, że eksperci będą pozostawieni sami sobie z wdrażaniem projektu, że brakować będzie presji politycznej. Projekt Domu Polsko-Niemieckiego „ma być wyjątkowy” i „wymaga wyjątkowo silnego wsparcia z góry” – czytamy w komentarzu.

Chcesz skomentować nasze artykuły? Dołącz do nas na facebooku! >>

H. Ehlich i jego "Generalplan Ost". PODCAST