1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa o decyzji Bundestagu: Za późno. I gdzie był Scholz?

29 kwietnia 2022

Gazety komentują zgodę Bundestagu na wsparcie Ukrainy ciężką bronią. Koalicja porozumiała się w tej sprawie z chadecką CDU. Krytykę wywołuje nieobecność podczas debaty kanclerza Olafa Scholza.

https://p.dw.com/p/4AabC
Berlin | Bundestag | Debatte zu Waffenlieferungen an Ukraine | Friedrich Merz
Lider opozycyjnej CDU Friedrich MerzZdjęcie: Fabian Sommer/dpa/picture alliance

Komentator dziennika „Frankfurter Allgemeine Zeitung” pisze, że to dobrze, iż klubom parlamentarnym w Bundestagu udało się, że w ostatniej chwili porozumieć co do wspólnego wniosku wzywającego do wsparcia Ukrainy ciężką bronią. Jak czytamy, w przeciwnym razie do obrazu wahającego się kanclerza i skłóconej koalicji doszedłby jeszcze małostkowy parlament, a to wszystko w momencie, gdy z oblężonego Mariupola płyną rozpaczliwe apele o amunicję i odsiecz. „Dzięki wspólnemu wnioskowi chadecji i frakcji tworzących koalicję jest przynajmniej pozór jakiejś orientacji”. Komentator gazety zauważa, że przełom w niemieckim podejściu do wojny w Ukrainie, w tym przypadku do dostaw ciężkiej broni, znowu nastąpił w ostatnim możliwym momencie. „Dla Scholza ma to ten minus, że sprawia on wrażenie niezdecydowanego. Ma jednak tę zaletę, że może postawić swoją oporną frakcję SPD przed faktami dokonanymi. Nie jest to w interesie Ukrainy. Jest to bowiem metoda, wobec której można mieć podejrzenia, że od początku wojny stawiała na to, że napadnięty nie będzie w stanie długo się bronić (…) Piętno przyjścia z pomocą zbyt późno, przyczepi się do Niemiec”.

Dziennik „Sueddeutsche Zeitung” ocenia, że główna siła opozycyjna, czyli chadecka CDU stoi obecnie przed wielkim dylematem. „Na ile bycia opozycją można sobie pozwolić w czasie wojny w Ukraine, bez szkodzenia własnemu wizerunkowi, jako partii reprezentującej interesy państwa? I ile współpracy z kanclerzem jest możliwe, bez stania się niewidzialnym? To niełatwe rozważania” - czytamy. Komentator gazety pisze, że lider CDU Friedrich Merz jest pod wielką presją. „Będąc w potrzebie, podczas parlamentarnej debaty o ciężkiej broni, zdecydował się na zdecydowany kurs. Atakował (…) długo i ostro zachowanie kanclerza. Dopiero na końcu swojego przemówienia mówił krótko i w odpowiedzialności za kraj o tym co wspólne. Wydaje się, że Merz zdecydował się na następującą rolę: Jest gotowy wspierać koalicję, ale tylko z wielkim szumem i na swoich warunkach”. Gazeta krytykuje też kanclerza Olafa Scholza, za to, że zabrakło go na parlamentarnej debacie. Zamiast tego poleciał z wizytą do Japonii. „Decyzja Bundestagu dotycząca dostarczania także ciężkiej broni bezpośrednio w rejon wojny jest cezurą w niemieckiej powojennej historii. Byłoby wskazane, żeby w debacie na ten temat brał udział także Scholz. Ale on chętnie schodzi z drogi otwartym konfliktom. Przynajmniej tego nie można było w czwartek zarzucić Merzowi”.

Ten wątek porusza też regionalna gazeta „Badische Neueste Nachrichten” z Karlsruhe. „Możliwe, że zdarzały się wyjątki, ale w czasach rządów Angeli Merkel obowiązywała generalna zasada, że w czasie posiedzeń parlamentu kanclerz jest w każdej chwili gotowy do złożenia wyjaśnień. Planując swój wyjazd do Japonii, Scholz mógł jeszcze nie wiedzieć, że wybuchnie wojna w Ukrainie. Ale gdyby trzymał się zasady Merkel, to byłby, jak każe zwyczaj, obecny na najważniejszych debatach, choćby o dostarczaniu ciężkiej broni. Jego wizyta (w Japonii) była ważna, ale dało się ją przesunąć. Dlatego sprawia to wrażenie ucieczki przed nieprzyjemną rzeczywistością, z którą rząd musi się teraz mierzyć”.

Komentator „Nuernberger Zeitung” pisze z kolei: „Także dla Putina istnieje wojskowa cena (tej wojny), która byłaby zbyt wysoka, by ją płacić – byłoby to uderzenie atomowe. Teraz trzeba tak doposażyć ukraińską armię, w sojuszu z innymi, aby także dla Rosji pokój znów stał się bardziej atrakcyjny niż wojna. To, że przy tej ważnej debacie i głosowaniu w Bundestagu nie było akurat kanclerza jest osobliwe. Nie pierwszy raz” - czytamy. 

Czas, żeby Niemcy uaktywniły się wojskowo