1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemiecka prasa: Merkel w Waszyngtonie jak nieproszony widz

27 kwietnia 2018

Komentatorzy odnotowują różnice w wizytach Angeli Merkel i Emmanuela Macrona w Waszyngtonie. Oceniają, że pozycja niemieckiej kanclerz na arenie międzynarodowej słabnie.

https://p.dw.com/p/2wkn2
Angela Merkel i Donald Trump w hamburgu na szczycie grupy G20 w 2017 r.
Angela Merkel i Donald Trump w hamburgu na szczycie grupy G20 w 2017 r.Zdjęcie: picture-alliance/dpa/M. Kappe

Komentator Mittelbayerische Zeitung pisze: 

Cóż za kontrast! Prezydent Francji Emmanuel Macron złożył w USA trzydniową, urządzoną z wielką pompą wizytę. Ładne zdjęcia, objęcia z Trumpem i przemówienie przed obiema izbami kongresu inclusive. Zaledwie 22-godzinna robocza wizyta Merkel wygląda przy tym jak uciążliwe odwiedziny sprzedawcy polis ubezpieczeniowych. W zasadzie są one potrzebne, ale nikt za nimi nie przepada. Okrzyknięta niegdyś najpotężniejszą kobietą świata Angela Merkel sprawia wrażenie nieproszonego widza, który zza płotu ogląda spektakl światowej polityki. Sukcesem wizyty Merkel w Waszyngtonie będzie już to, jeśli różnice zdań nie staną się jeszcze większe".

Zdaniem Süddeutsche Zeitung:

Tydzień waszyngtońskich podróży jest ważnym wskaźnikiem siły europejskiego głosu. Ale stwarza to też nowy problem. Kto właściwie jest głosem Europy? Angela Merkel przez wiele lat była polityczną liderką Unii Europejskiej. Mocno pracowała na tę pozycję, choć pomogła jej też francuska słabość. Teraz na scenę wkroczył jednak energiczny Emmanuel Macron a Donald Trump może spróbować, napędzić pomiędzy nimi rywalizację. Spotkania z Trumpem pokażą, jak różni są Macron i Merkel. Nie musi to jednak być wadą. Przywódcza rola Merkel będzie coraz słabsza, im bliżej będzie koniec jej kadencji. Merkel powinna i będzie na tyle skromna, aby przypisać Macronowi ważną rolę".

Gazeta Rhein-Neckar-Zeitung ocenia: 

Nie wiadomo, od jakiego stopnia zgodności amerykański prezydent byłby gotowy zrezygnować z przykręcania śruby w sprawie ceł. W każdym razie, wyczuwa się tu szantaż. Aby go uniknąć, potrzebne są wielkie dyplomatyczne wysiłki, aby obie strony mogły dojść do rozwiązania. Na to się jednak nie zanosi. Dlatego można przypuszczać, że Merkel, tak jak Macron wróci z Waszyngtonu z pustymi rękami. Ale w kwestii prestiżu, zdeterminowany Macron nieco Merkel wyprzedził".

Z kolei Neue Osnabrücker Zeitung uważa: 

Nie wszystko co mówi amerykański prezydent jest bzdurą. Jeśli Trump powiedziałaby dzisiaj Merkel, że Niemcy od lat za mało płacą na NATO, to nie byłoby to fałszem. Także jego krytyki pod adresem europejskich ceł ochronnych i deficytu handlowego nie da się tak po prostu zlekceważyć. O tych sprawach trzeba rozmawiać. Przy całej europejskiej zarozumiałości, nie powinno się też zapominać, że najwięksi przeciwnicy umowy o wolnym handlu TTIP byli w Unii Europejskiej. Także w sprawie punktów spornych jak Korea Północna, Iran czy Syria Merkel musi nawiązać dialog z Trumpem. Bez wzajemnego szacunku niemieckie wątpliwości, nie ważne jak uzasadnione, nie znajdą jednak w Waszyngtonie posłuchu". 

Opr. Wociech Szymański