Niemieccy politycy chcą pogłębiać relacje z Polską
6 grudnia 2015Tekst zamieszczony w weekendowym wydaniu opiniotwórczej „Frankfurter Rundschau” oceniający stan stosunków polsko-niemieckich, zmianę opcji politycznej w Polsce i nawołujący do pogłębiania relacji Niemiec z Polską został podpisany przez trzech polityków - posłów do Bundestagu: wiceprzewodniczącego klubu parlamentarnego socjaldemokratów (SPD) Axela Schaefera, rzeczniczkę klubu parlamentarnego Zielonych ds. polityki podatkowej Lizę Paus oraz rzecznika klubu parlamentarnego partii Lewica ds. międzynarodowej polityki gospodarczej Thomasa Norda. Politycy tych trzech ugrupowań wypowiadają się „Za silnymi, wspólnymi więzami z Polską”. Tak zatytułowano też artykuł.
Do opublikowania wspólnego tekstu skłoniło niemieckich parlamentarzystów to, „że Polska od chwili nastania nowego rządu stoi w obliczu zmarginalizowania jej w Europie”. Dlatego, jak formułują w zapowiedzi artykułu, chcą temu zapobiec.
Półstronicowy tekst zamieszczony we "Frankfurter Rundschau" wskazuje na pozytywne zmiany w polsko-niemieckich relacjach po 1989 roku. Na wstępie przypomina, że w 2004 roku wielu niemieckich polityków angażowało się w kampanii przed referendum ws. przystąpienia Polski do UE i zachęcało do głosowania na "tak". Autorzy tekstu piszą: „Polska jest ważną częścią Europy, a Warszawa jest znaczącą częścią Brukseli: Od 2009 r. przewodniczącym Parlamentu Europejskiego był Jerzy Buzek, od 2014 roku przewodniczącym Rady Europejskiej jest Donald Tusk”.
Silne polsko-niemieckie powiązania
Jak ogromny jest już zakres obustronnych relacji niemieccy posłowie do Bundestagu przypominają wskazując na skalę współpracy polskich i niemieckich polityków, urzędników przedstawicieli biznesu czy naukowców, a także kontakty między uczniami i studentami, "którzy uczą się od siebie w zjednoczonej Europie". Bardzo silne są też powiązania ekonomiczne Polski i Niemiec w wymianie handlowej, jak i skala bezpośrednich inwestycji, a szczególnie na polsko-niemieckim pograniczu, którego mieszkańcy „idealnie współpracują i dzięki temu lepiej im się żyje”. Politycy przypominają też o tym, że po zawarciu traktatu o dobrym sąsiedztwie przed blisko 25 laty „dobre relacje między Niemcami i Polską zacieśniały się coraz bardziej i są ważnym wkładem w utrzymanie pokojowego porządku w Europie”.
Usuwanie i palenie unijnej flagi
Od chwili nastania 25 października 2015 rządu PiS w Polsce stało się jasne, że posiadając 18,7 proc. głosów Polaków uprawnionych do głosowania Prawo i Sprawiedliwość chce 100 procent władzy – zauważają autorzy artykułu. To przy większości mandatów w obu izbach Sejmu, prezydencie rekrutującym się z szeregów PiS i rozdrobnionej opozycji politycznej jest możliwe, w opinii trzech niemieckich polityków. Niepokoi ich usunięcie flagi europejskiej przez Beatę Szydło z sali, gdzie odbywała się jej pierwsza konferencja prasowa oraz na spalenie unijnej flagi we Wrocławiu na antysemickiej manifestacji. Autorzy artykułu wskazują wreszcie na „wątpliwe decyzje” związane z mianowanymi sędziami Trybunału Konstytucyjnego, ułaskawieniem oskarżonego polityka, na pierwsze represje wobec krytycznych dziennikarzy i zapowiedź poddania kontroli publicznych mediów. Wśród polskich dziennikarzy mówi się już o „zamachu na państwo prawa” i jeśli wszystko potoczy się tym torem, „Polska stanie za sprawą PiS w obliczu zmarginalizowania w Europie”, wnioskują.
Polska to nie Węgry
Lecz Polska to nie Węgry, podkreślają w tekście niemieccy politycy , którym użyczyła łamów gazeta „Frankfurter Rundschau”. Mówiąc to, mają na myśli, że w odróżnieniu od węgierskiej partii Viktora Orbana zasiadającej we frakcji Europejskich Partii Ludowych i mającej w Niemczech partyjnych przyjaciół w bawarskiej CSU, PiS tworzący w PE frakcje z brytyjskimi konserwatystami i duńskimi nacjonalistami oraz niemiecką AfD, ma w Niemczech tylko takich partnerów jak Frauke Petry, Bjoern Hiecke i im podobnych. Ale to jest tylko jedna strona medalu, piszą politycy. „Taki konflikt nie jest ani w interesie ludzi w Polsce ani w Niemczech”, podkreślają w przekonaniu, że w interesie przyszłości lepsza jest zasada unijnej solidarności między narodami, na jakiej opiera się UE, akurat w trudnych czasach i nie tylko przy rozdzielaniu subwencji, ale też przy przyjmowaniu uchodźców.
Uruchomić współpracę na wszystkich poziomach
Niemieccy parlamentarzyści zaznaczają też, że UE to więcej niż rynek wewnętrzny i przyznawane środki finansowe. „To musi być przede wszystkim wspólnota solidarności i pokoju”. Nie chcemy, piszą, „żeby treść relacji między naszymi krajami wypełniały podziały”. Dlatego ważne jest, aby właśnie teraz „uruchomić wszystko, co łączy Polskę i Niemcy na poziomie stosunków dwustronnych i na poziomie europejskim poprzez współpracę ze wszystkimi polskimi partnerami”, postulują niemieccy politycy. Wskazują przy tym na możliwości tej współpracy w ramach partnerstwa miast (jest ich blisko 600), wymiany młodzieżowej, współpracy uczelni, czy fundacji zbliżonych do różnych ugrupowań politycznych. Niemieccy parlamentarzyści uważają, że należy zadbać o dobre funkcjonowanie współpracy polsko-niemieckiej w ramach Trójkąta Weimarskiego także z partnerem francuskim.
„Chcemy dalej umacniać związki między mieszkańcami obydwu krajów tak, aby nie mogły zostać zniszczone w ciągu doby przez nacjonalizm. Tylko wtedy nasze kraje będą miały wspólną, europejską przyszłość”, tak kończy swój artykuł we „Frankfurter Rundschau” trójka posłów do Bundestagu z klubów: Zielonych, socjaldemokratów i partii Lewica.
Opr.: Barbara Cöllen