Myta nie będzie
18 kwietnia 2011Słowo słowem, ale rachunek rachunkiem. Minister komunikacji RFN, Peter Ramsauer, obliczył, ile musiałaby kosztować winietka: 365 euro rocznie, jednakże przy rezygnacji z podatku drogowego. Dywagacje na ten temat, jakie nasiliły się dziś rano wokół myta, przekreśliła szefowa rządu: kanclerz Angela Merkel powiedziała „nein“. „Myta nie będzie“, zapewnił w Berlinie (wice)rzecznik rządu, Christoph Steegmans. „Umowa koalicyjna pozostaje w mocy“ – dodał on.
Resort komunikacji poparł to stanowisko. „Oczywiście należy przeliczyć wszelkie warianty“, podkreślił rzecznik ministerstwa. Zwrócił też uwagę, że informacje wysokonakładowej gazety „Bild“ opierają się na dokumencie roboczym. A zatem to gra intelektualna, nic ponadto.
Minister nie zabrania myśleć
Gazeta podaje, że resort komunikacji obliczył, ile musiałaby kosztować winietka drogowa, gdyby miano zrezygnować z podatku drogowego. Mianowicie 365 euro rocznie. Minister Ramsauer stwierdził na łamach gazety „Bild“, że nie zabrania myśleć pracownikom. Także i motocyklistów mianoby poprosić do kasy: 30 euro rocznie, albo 10 – za dwa miesiące.
Dokument pod tytułem „Różne scenariusze nt. winietki na autostradach i drogach federalnych“ przewiduje różne warianty opłat dla właścicieli samochodów osobowych i ciężarówek do 12 ton. Plany resortu komunikacji wywołały sceptyczne reakcje zarówno ze strony opozycji, jak i krajów związkowych.
Kierowcy, dojna krowa?
Minister komunikacji w Szlezwiku-Holsztynie, Jost de Jager, (CDU), skrytykował plany wprowadzenia dalszych opłat dla kierowców. Szef krajowego resortu stwierdził w poniedziałek (18.04) w Kilonii, że mieszkańcy nizinnego kraju, jakim jest Szlezwik- Holsztyn, gdzie 150 tysięcy obywateli codziennie dojeżdża do pracy, skazani są na samochód. Także szef resortu komunikacji w Dolnej Saksonii, Jörg Bode (FDP), wypowiedział się w Hanowerze krótko i węzłowato przeciwko mytu: „kierowcy to nie dojna krowa“, stwierdził polityk.
ag / Andrzej Paprzyca
red. odp: Bartosz Dudek