Niemcy testują alarmowe SMS-y
8 lutego 2012W sytuacjach zagrożenia często jest się zdanym na pomoc innych. Alarmowy SMS mógłby wielu ludziom uratować życie. Zwłaszcza osobom głuchoniemym, bądź też takim, które utraciły słuch lub się jąkają. W razie wypadku często nie są one w stanie, telefonicznie zawiadomić policji lub straży pożarnej i udzielić odpowiedzi na przepisowy zestaw pytań ratunkowych. Niemieckie ustawodawstwo nie przewiduje jednak możliwości wprowadzenia systemu ostrzegania i alarmowania przez SMS. Pomimo to niektóre oddziały niemieckiej policji korzystają z tego systemu już dziś.
Bezcenny czas
W przypadku pożaru głuchoniemi mają możliwość wysłania wiadomości faksem na specjalny numer alrmowy. Cała procedura trwa stosukowo długo. Zwykle trzeba wypełnić przepisowy formularz i w krótkiej notatce opisać zagrożenie. Czy w wypadku pożaru wystarczy na to czasu? Alarmowy SMS można napisać w kilkadziesiąt sekund.
Pierre-Enric Steiger z Fundacji Björna Steigera pracuje właśnie nad systemem ostrzegania SMS-em. Nowa technologia powinna zostać już latem 2012 roku wypróbowana w projekcie pilotażowym w Hesji.
Nie tylko głuchoniemi
Według Niemieckiego Związku Głuchych prawie 1,5 mln Niemców nie słyszy od urodzenia, bądź utraciło słuch w wypadkach. Ponadto ponad 800 tys. osób jąka się. „Ci ludzie mają duży problem”, stwierdza Volker Mayer z Niemieckiego Związku Straży Pożarnej. Kto pilnie potrzebuje pomocy, nie ma czasu na szukanie faksu – telefon komórkowy ma prawie każdy.
Także zdrowym obywatelom alarmowy SMS może uratować życie. Na przykład będąc świadkiem bijatyki można nie narażając się zaalarmować policję. Także w przypadku słabej baterii lub złego zasięgu wysłanie krótkiej wiadomości tekstowej może być jedyną szansą powiadomienia o wypadku.
Ministerialna krytyka
Niemieckie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych nie aprobuje systemu ostrzegania SMS-em, ze względu na ryzyko, że dana wiadomość dotrze do centrum ostrzegania zbyt późno. Znane są przypadki tzw. efektu sylwestrowego. Niekiedy SMS-y długo oczekują w kolejce zanim zostaną załadowane na serwer. W przypadku faksu ten problem nie istnieje.
Pierre-Enric Steiger zaprzecza argumentacji ministerstwa. „To kwestia zaledwie kilku minut, żeby zlokalizować SMS, przekierować go do najbliższego centrum ostrzegania i odesłać potwierdzenie odbioru”. W trakcie testu, podczas którego wysłano milion SMS-ów alarmowych, tylko dwa procent z nich dotarło z pięciominutowym opóźnieniem. Pozostałe SMS-y doszły prawie natychmiast.
dpa / Magdalena Jagła
red. odp.: Bartosz Dudek