1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
MediaNiemcy

Niemcy. Skandal u publicznego nadawcy

Christoph Strack
10 sierpnia 2022

Jeszcze nigdy w ciągu 70 lat istnienia sieci nadawców publicznych ARD nie było ustąpienia ze stanowiska przewodniczącego w trakcie kadencji. Skandal wpisuje się w generalną debatę na temat radiofonii publicznej w RFN.

https://p.dw.com/p/4FNlB
Patricia Schlesinger
Patricia Schlesinger – była już szefowa RBB i ARDZdjęcie: Paul Zinken/dpa/picture alliance

Chodzi o szampana w domu na koszt stacji, nietypowe kontrakty doradcze, samochód służbowy, pensję. Prezes publicznego nadawcy „Rundfunk Berlin-Brandenburg" – w skrócie RBB – Patricia Schlesinger, podała się do dymisji po tygodniach krytyki i rosnącej presji. 61-latka nie zrezygnowała tylko z tego jednego urzędu, który pełniła przez sześć ostatnich lat. Od początku 2022 roku była także przewodniczącą ARD, federacji nadawców publicznych zrzeszającej dziewięć stacji regionalnych oraz Deutsche Welle. Tak więc skandal wokół Patricii Schlesinger wywołuje ogólnonarodową debatę – i podsyca apele o zmiany w publicznej radiofonii i telewizji w Niemczech.

Niejasne powiązania

Już 23 czerwca  – czyli na długo przed tzw. przerwą letnią, która w polityce i mediach zaczyna się od lipca – portal informacyjny „Business Insider" po raz pierwszy poinformował o „niejasnościach" wokół Schlesinger i jej męża Gerharda Spoerla. Dotyczyło to umowy doradczej Spoerla z Messe Berlin (Targami Berlińskimi) o wartości 100 000 euro – oraz faktu, że szef rady nadzorczej Targów, Wolf-Dieter Wolf, jest jednocześnie szefem rady administracyjnej, jednego z dwóch gremiów nadzorczych RBB. Jak podaje „Business Insider", Wolf osobiście zainicjował podpisanie kontraktu ze Spoerlem.

Po tych pierwszych rewelacjach, w ciągu następnych tygodni pojawiły się kolejne. Przede wszystkim w „Business Insiderze", potem także coraz liczniej w innych mediach. Chodziło tym razem o niejasne powiązania w związku z projektami budowlanymi nadawcy. Ale z biegiem lipca coraz bardziej zaczęto mówić o osobie Schlesinger, która w swoim dawnym życiu zawodowym była ceniona jako dziennikarka ARD i korespondentka zagraniczna.

W RBB, jednej ze słabszych finansowo stacji ARD, otrzymała ostatnio 16-procentową podwyżkę rocznej pensji do 303 tys. oraz 20 tys. euro premii. Kazała szoferom wozić ją wynajętym samochodem służbowym kosztującym 145 tys. euro wyposażonym m.in. w tym fotel do masażu. Później pojawiły się liczne inne szczegóły dotyczące wyposażenia jej stanowiska pracy, co wywołało oburzenie w związku z coraz trudniejszą sytuacją ekonomiczną w kraju. Był też opis wieczornych kolacji w prywatnym mieszkaniu, na których podawano szampana – zaksięgowanego jako wydatki RBB.

Budynek RBB w Berlinie z czerwono-białym logo stacji
RBB to jedna z 10 stacji wchodzących w skład ARDZdjęcie: Monika Skolimowska/dpa/picture alliance

Prokuratura bada sprawę

4 sierpnia Schlesinger zrezygnowała z przewodniczenia ARD – co nie zdarzyło się nigdy w ciągu ponad 70 lat istnienia ARD. Trzy dni później zrezygnowała również z funkcji prezesa RBB. Jak uzasadniała, debata na temat „domniemanych uchybień ze strony prezes" odwraca uwagę od osiągnięć nadawcy. Mówiła o „oskarżeniach i pomówieniach" jej osoby. Niespełna dwa dni później wyszło na jaw, że prokuratura prowadzi śledztwo pod kątem malwersacji i czerpania korzyści majątkowej przeciwko całej trójce: Schlesinger, jej mężowi i Wolfowi, szefowi rady administracyjnej RBB, który tymczasem zrezygnował ze stanowiska.

Skandal nasila tlącą się od lat debatę o publicznych nadawcach w Niemczech, zwłaszcza o ARD i założonej w 1961 roku ZDF. Chodzi o relację z władzą; od początku tzw. ruchu koronasceptyków prawicowi populiści często brali na celownik treści tych nadawców, a nawet podważali sensowność ich istnienia.

Działający w RFN od połowy lat 80-tych nadawcy prywatni zwiększyli ostatnio swoje zaangażowanie w obszarze programów informacyjnych - wysyłając w ten sposób krytyczne sygnały pod adresem nadawców publicznych. A w czasach, w których prywatne media, a zwłaszcza gazety, zmagają się z problemami finansowymi, poszczególni politycy również forsują oszczędności wśród nadawców publicznych. Podobne zmiany można zaobserwować we Francji i w Wielkiej Brytanii, gdzie politycy odwracają się od modelu silnych, finansowanych ze środków publicznych mediów.

Demonstrant trzymający kartkę z napisem "Luegenpresse" (łże-prasa)
"Łże-prasa" - koronasceptycy zarzucali nadawcom publicznym, że są tubą władzy Zdjęcie: Daniel Kubirski/picture alliance

Wolni i niezależni

W tym kontekście nadawcy publiczni – ze względów historycznych – mają w Niemczech szczególne znaczenie. Po upadku totalitarnej dyktatury nazistowskiej i zakończeniu II wojny światowej w 1945 roku, zachodni alianci – USA, Wielka Brytania i Francja – zreorganizowali radiofonię w swoich strefach okupacyjnych. Wolne od nacisków ekonomicznych i niezależne od władzy media miały przyczynić się do rozwoju demokratycznej opinii publicznej. Wzorem była brytyjska koncepcja finansowanej z opłat abonamentowych radiofonii publicznej, która nie była zorganizowana jak prywatne przedsiębiorstwo, ale miała być też niezależna od państwa. W 1950 roku powstała ARD jako federacja landowych, publicznych stacji radiowych, a następnie w 1961 roku ZDF jako instytucja bardziej scentralizowana.

W przypadku Schlesinger i RBB ważny jest też kontekst. Stacja od lat zapowiada oszczędności, likwiduje programy i liczbę pracowników. Przez cały ten czas w RBB nie słychać było żadnych ostrzeżeń ze strony gremiów, które pełnią funkcję kontrolną w każdej stacji ARD. Są to: rada programowa jako nadzoru treści oraz rada administracyjna jako organ nadzoru finansowego. Wśród tych dwóch gremiów ważniejsza jest rada programowa, która w Niemczech składa się głównie z przedstawicieli organizacji i grup społecznych.

Osoby zasiadające w radach pełnią swoją funkcję społecznie i „niekoniecznie są sprawdzonymi ekspertami" – mówił Stefan Niggemeier, jeden z najbardziej szanowanych dziennikarzy medialnych w Niemczech, w wywiadzie w programie ARD „Tagesthemen".

Sposób wyrażania się Niggemeiera, założyciela internetowego magazynu „übermedien", wydawał się być wyważony. Z jednej strony mówił o „ogromnych" szkodach dla ARD, ale z drugiej strony wyraźnie nie chciał mówić o „problemach strukturalnych poza RBB", gdy go o to pytano. Debata o obecnej strukturze ARD toczy się w Niemczech od dawna – i toczyła się już przed ujawnieniem afery Schlesinger.

Uderzające jest to, że nie tylko od czasu rezygnacji Schlesinger ze stanowisk, ale już od tygodni RBB w swoich zwykłych programach, a nawet w specjalnych audycjach, niezwykle krytycznie odnosi się do działań swojego najwyższego kierownictwa. W każdym razie po krytyce, że organy nadzorcze zadziałały zbyt późno, nie następuje teraz żenujące milczenie. A debata o przyszłości nadawców publicznych jest w toku.