1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemcy oburzeni kradzieżą w Auschwitz

18 grudnia 2009

Na miesiąc przed 65. rocznicą wyzwolenia obozu koncentracyjnego Auschwitz nieznani sprawcy skradli napis wieńczący bramę obozu «Arbeit macht frei». Fala oburzenia z powodu tego incydentu nie cichnie.

https://p.dw.com/p/L8SB
Brama bez napisu - 18.12.09
Brama bez napisu - 18.12.09Zdjęcie: AP

Władze śledcze podejrzewają, że kradzież odbyła się na zlecenie. Podobne napisy umieszczone były ponad bramami kilku obozów koncentracyjnych. Stały się synonimem cynicznej postawy hitlerowców i symbolem bezprawia w okresie Trzeciej Rzeszy. Czyn ten nie tylko w Polsce wywołał falę oburzenia. Zaszokowani są ludzie, którzy przeżyli holocaust.

Oburzeni dyplomaci

Szefowie dyplomacji Polski i Niemiec jednogłośnie potępili ten czyn - przy okazji wspólnej uroczystości wręczenia Nagród Polsko-Niemieckich w Berlinie. Szef polskiego MSZ Radosław Sikorski powiedział, że był to "czyn przestępczy i miejmy nadzieję, że sprawcy zostaną jak najszybciej pojmani".

Podobny napis widniał przy wejściu do obozu Sachsenhausen
Podobny napis widniał przy wejściu do obozu SachsenhausenZdjęcie: AP

Minister spraw zagranicznych Niemiec Guido Westerwelle zaznaczył, że jest to "haniebny czyn, którego sprawców należy ścigać".

Już wcześniej berlińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych w ostrych słowach potępiło kradzież. "Mamy nadzieję, że czyn ten zostanie jak najszybciej wyjaśniony i że szkody powstałe w miejscu pamięci zostaną zatarte" - powiedział rzecznik MSZ Andreas Peschke. "Niemcy świadome swej historycznej odpowiedzialności wspierają działalność tego miejsca pamięci"- zaznaczył.

Szok w środowisku żydowskim

Dieter Graumann, wiceprzewodniczący Centralnej Rady Żydów w Niemczech określił ten czyn jako "niesmaczny i szokujący". Kradzież napisu napawa wszystkich ocalałych z holocaustu i ich potomków "wielkim bólem". Ufa on, że polska policja szybko pojma sprawców i dopilnuje tego, żeby coś takiego nie powtórzyło się w przyszłości.

Międzynarodowy Komitet Oświęcimski był zaszokowany wiadomością o kradzieży. „Napis i obóz bez słów przekazują, co się tam działo” - powiedział przewodniczący komitetu Noach Flug. "Napis musi zostać znaleziony. Sprawcy - czy to antysemici czy prawicowi ekstremiści - nie mają żadnych zahamowań". Flug zaznaczył, że tablica przypomina o cierpieniu, ale też o bohaterstwie więźniów obozu: „Nie bez powodu więzień pracujący w ślusarni, który na zlecenie SS musiał ją zrobić, postawił na głowie literę "B” – przypomniał wiceprzewodniczący komitetu Christoph Heubner.

Miejsce pamięci w Dachau
Miejsce pamięci w DachauZdjęcie: AP

Obecnie nad bramą zawisła replika historycznego napisu.

Rząd Izraela w ostrych słowach potępił kradzież znad obozowej bramy. Jest to "obrzydliwy czyn" zakrawający na "świętokradztwo" - powiedział wicepremier Silvan Schalom w Jerozolimie. Czyny takie ukazują z całą wyrazistością "nienawiść i przemoc wobec Żydów".

Dyrektor Instytutu Pamięci Męczenników i Bohaterów Holocaustu Jad Waszem Avner Szalew określił kradzież napisu jako "zamach na pamięć holcaustu. Jest to eskalacja praktyk tych elementów, które chciałyby powrotu do mrocznej przeszłości".

Niemieckie gazety przypominają, że dopiero kilka dni temu Niemcy zobowiązały się przekazać przez kolejne 5 lat 60 mln euro na remont i utrzymanie Pomnika Pamięci – byłego niemieckiego obozu zagłady Auschwitz.

dpa / Małgorzata Matzke

red.odp.: Stanisław Strasburger