1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

„Niemcy i Europa muszą zadbać o swoje sprawy”. Prasa o NATO

Monika Margraf opracowanie
11 lipca 2024

Niemiecka prasa komentuje szczyt NATO.

https://p.dw.com/p/4i7wT
Joe Biden, Olaf Scholz i Jens Stoltenberg na szczycie NATO
Joe Biden, Olaf Scholz i Jens Stoltenberg na szczycie NATOZdjęcie: Evan Vucci/AP Photo/picture alliance

W Waszyngtonie trwa szczyt NATO. Zapowiedziano na nim m.in. dostarczenie pięciu systemów obrony powoetrznej dla Ukrainy, która prosiła przed szczytem o siedem. USA i Niemcy zapowiedziały też rozmieszczenie na terenie Niemiec od 2026 r. amerykańskich rakiet dalekiego zasięgu w ramach odstraszania Rosji. Kanclerz Scholz zaapelował do sojuszników o więcej systemów obrony powietrznej dla Ukrainy. Zgodnie z zapowiedziami nie padła żadna deklaracja ws. zaproszenia do NATO Ukrainy, mimo nalegań polityków z Kijowa.

Olaf Scholz ma rację, domagając się, by więcej partnerów NATO było bardziej zaangażowanych w ukraińską obronę powietrzną. Jednocześnie kanclerz powinien zadbać o to, aby przyszła pomoc dla Ukrainy nie była zagrożona przez niedofinansowanie budżetu obronnego. Bundeswehra musi być w stanie, zapełnić nowymi zamówieniami luki spowodowane dostawami dla Kijowa. Z drugiej strony hamulec zadłużenia nie może być tu żadnym argumentem” – pisze „Augsburger Allgemeine” z Bawarii.

Odmowa w 2008: „Merkel miała rację”

Jens Stoltenberg służył wiernie NATO przez wiele lat. Teraz odchodzący sekretarz generalny życzył sobie planu rozszerzenia Sojuszu – również jako znaku swojego dorobku. Jednakże Sojusz postąpiłby nierozsądnie, gdyby poszedł za wskazaniem Norwegiem. Począwszy od Ukrainy: kanclerz Merkel była krytykowana za odmowę przystąpienia Ukrainy w 2008 roku (do NATO), ale miała rację – zwłaszcza dzisiaj z perspektywy wojny” – pisze „Volkstimme” z Magdeburga.

Niemcy liderem NATO w Europie?

„Obecność Ukrainy w NATO nie zakończyłaby konfliktu zbrojnego z Rosją, ale raczej go usztywniła. Położenia geograficznego nie można zmienić. Przez płaską ukraińską wieś czołgi mogłyby przetoczyć się aż do Moskwy, żadne pasmo górskie nie blokuje drogi. Tak lubi to przedstawieć Rosja: jako zagrożenie tuż za ścianą. Zasada znana z UE ma zastosowanie także do aspirujących do NATO: bez wzmocnienia spójności wewnętrznej istnieje ryzyko napompowania państwowej bańki, która w pewnym momencie może pęknąć. Rozszerzenie będzie tu żadną poprawą” – przestrzega gazeta z Saksonii-Anhalt.

„Niemcy i Europa muszą zadbać o swoje sprawy”

„Rząd Niemiec poklepuje się po plecach za to, że wyda na obronność 2 procent PKB – gdy w całej Europie rośnie liczba głosów twierdzących, że na zapewnienie silnej pozycji sojuszu zachodniego potrzebne są 3 proc. Dla porównania: w szczytowym okresie zimnej wojny, w połowie lat 60., Republika Federalna Niemiec wydawała na obronę prawie 5 procent. Dziś kwota taka byłaby politycznie trudna do przeforsowania” – przypomina „Südwest Presse” z Ulm.

„Niemniej jednak Niemcy i Europa – nieważne, kto wygra listopadowe wybory prezydenckie w USA – w przyszłości będą musiały same bardziej zadbać o swoje sprawy. W przypadku Trumpa, który politykę postrzega jako biznes, zwiększone budżety Europejczyków na obronę mogłyby zadziałać jak deal i wzmacniają jego gotowość, aby już więcej nie kwestionować obietnic wsparcia” – ocenia gazeta z Badenii-Wirtembergii.

(DPA/mar)