1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niemcy łączą się w żałobie z Polakami

12 kwietnia 2010

W obliczu największej polskiej, narodowej tragedii po II wojnie światowej Niemcy chcą być solidarni z Polakami. Zapalają znicze, przynoszą kwiaty, modlą się i składają kondolencje znajomym z Polski.

https://p.dw.com/p/MtXv
Zdjęcie: AP

Niedzielne południe przed kolońska katedrą. Grupka Niemców ze Stowarzyszenia Lwa Kopelewa, na czele z doktor Dianą Siebert (przewodniczącą Zielonych w Kolonii), na placu przed katedrą rozkłada zdjęcia polskiego prezydenta, jego żony i kilku najwyższych polskich urzędników, którzy zginęli w katastrofie pod Smoleńskiem. Zapalają znicze i kładą kwiaty. Ci, którzy wierzą w Boga, modlą się za dusze Polaków. Wszyscy mówią, że łączą się w tych trudnych chwilach z Polkami. Rosjanie proszą, by nie obwiniać ich za tę tragedię.

Ludzie na placu przed katedrą w Kolonii
Ludzie na placu przed katedrą w KoloniiZdjęcie: DW/Marcin Antosiewicz

Akt solidarności

Doktor Siebert tłumaczy swoją decyzję, zorganizowania tej skromnej uroczystości, potrzebą pokazania Polakom, że Niemcy są z nimi. „Znam wielu Polaków, tu w Niemczech i w Polsce, i wszyscy, z którymi wczoraj rozmawiałam byli bardzo smutni. Pomyślałam więc, że byłoby dobrze, by nie tylko w Polsce, lecz także u nas w Niemczech zorganizować takie żałobne spotkanie” – mówi doktor Siebert. Przyznaje, że informacja o katastrofie samolotu wstrząsnęła także jej niemieckimi przyjaciółmi: „To jest przede wszystkim ogromna ludzka tragedia. To jest trudne do wyobrażenia, żeby w jednym samolocie zginęło na raz tylu najważniejszych dla narodu ludzi: polityków, wojskowych, duchownych. To zasługuje na nasze współczucie i chcieliśmy to pokazać”. Fakt, że stało się to kilka kilometrów od mogił Polaków zamordowanych przez NKWD w 1940 roku, sprawia, że Niemcy lepiej rozumieją ból sąsiadów. „Miejsce tragedii jest pełne symboli. Ale tego nie muszę Polakom wyjaśniać” – dodaje Siebert.

Kwiaty i znicze na placu przed kolońską katedrą
Kwiaty i znicze na placu przed kolońską katedrąZdjęcie: DW/Marcin Antosiewicz

Przeżywamy z Wami

Pod kolońską katedrę, wraz z mężem, przyszła Isolde Esser, w średnim wieku gospodyni domowa, która o spotkaniu dowiedziała się z lokalnych mediów. „Przyszłam tutaj, żeby Polacy poczuli, że jesteśmy z Wami. Wielu Niemców jest też w głębokiej żałobie” – mówi Isolde. Jej mąż Reiner dodaje: „To jest po prostu akt solidarności. Według mnie to jest dobra droga dla nas, że razem stoimy w obliczu tej tragedii i wspólnie się wspieramy w takich sytuacjach”. Z kwiatami i zniczem przyszła dziennikarka Elke Soer. Gdy rozmawiamy, jeszcze nie wiem, że minister spraw wewnętrznych Niemiec ogłosił żałobę narodową w jej kraju, w dniu uroczystości żałobnych w Polsce. „Jestem wściekła i zła na mój rząd, że nie ogłosił żałoby narodowej. Przecież zrobiła to nawet Brazylia i Rosja” – mówi Elke, wyraźnie poruszona tragedią spod Smoleńska: „To przerażające, ale najbardziej przerażające jest to, że to się wydarzyło w Katyniu. Ta tragedia znowu połączyła Polaków i Rosjan. I życzę Wam, żeby was to zbliżyło, żebyście się pojednali. I mam nadzieje, że teraz świat jeszcze bardziej zwróci uwagę na okropieństwo z Katynia sprzed 70-ciu lat”. Pod katedrą znicz zapalił także dyrektor Instytutu Polsko-Niemieckiego w Darmstadt, prof. Dieter Bingen: „To jest dla mnie spontaniczny akt solidarności i współczucia z Polakami. To był dla mnie cios i szok. Jesteśmy z Wami”. Dodał: „Może ta tragedia przyśpieszy proces pojednania między Polakami i Rosjanami”.

Konsul Jolanta Róża Kozłowska na placu przed kolońską katedrą
Konsul Jolanta Róża Kozłowska na placu przed kolońską katedrąZdjęcie: DW/Marcin Antosiewicz

Nie wińcie nas

Pod kolońską katedrę przyszło także wielu Rosjan. Ludmiła Iwanowna, która mieszka w Niemczech od 10 lat, przyniosła biało-czerwony bukiet kwiatów. Przyszła z kilkoma koleżankami. „Jest nam bardzo smutno. Łączymy się z Wami w żałobie i po prostu jesteśmy z Wami. Szczególnie, że to się zdarzyło na rosyjskiej ziemi. I dodatkowo, że to był rosyjski samolot. My naprawdę nie jesteśmy winni. Chcemy, żeby Polacy widzieli w nas przyjaciół” – mówiła bardzo emocjonalnie Ludmiła na katedralnym placu. Aleksander Silin, który mieszka od 20 lat w Niemczech, zapalił znicz przed portretem polskiego prezydenta: „To straszne. I że to się stało tego dnia, kiedy wszyscy Polacy opłakują swoje ofiary z Katynia. Nie znajduję słów, żeby opisać tę tragedię”. Jego kolega dodał: „Rozumiemy tę historię. To straszne”.

Brama Konsulatu Generalnego RP w Kolonii
Brama Konsulatu Generalnego RP w KoloniiZdjęcie: DW/Marcin Antosiewicz

Hołd w konsulacie

Kilka godzin po tragedii pod Smoleńskiem, gdy premier Donald Tusk oficjalnie potwierdził śmierć polskiego prezydenta, pod Konsulatem Generalnym RP w Kolonii ludzie zaczęli przynosić kwiaty. Konsulat jeszcze w sobotę (10.04) wyłożył Księgę Kondolencyjną. Wpisują się do niej głównie Polacy i Niemcy. „To są wspaniałe, poruszające gesty solidarności” – mówi konsul generalna Jolanta Róża Kozłowska. Dodaje: „Czuję sympatię, otrzymujemy dziesiątki kondolencji różną drogą. Wzruszające są reakcje Niemców, którzy mieszkają przy konsulacie, przychodzą zapalają znicze i składają kwiaty". Jedną z osób, która wpisała się do księgi jest Anna Waćkowska (studiuje w Kolonii od 6 lat): „Chciałam uczcić pamięć, nie tylko o prezydencie, ale także o wszystkich ofiarach tej katastrofy, podziękować panu prezydentowi za jego kadencję, i za to, że był polskim patriotą. Złożyłam także hołd rodzinom ofiar, które leciały tym samolotem”. Konsul Kozłowska uważa, że akty solidarności z pogrążonymi w żałobie Polakami zbliżą nas do naszych niemieckich i rosyjskich sąsiadów: „To, co robią ludzie, że się modlą, że pamiętają, że są z nami, to to jest najważniejsze”.

Marcin Antosiewicz

red. odp.: Małgorzata Matzke