1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Niedzielny handel

opr. Bartosz Dudek, Elżbieta Biś8 lutego 2007

Jeszcze na początku lat dziewięćdziesiątych niemieckie sklepy zamykano w dzień powszedni o 18.30 a w soboty o 14-tej. Dopiero kilka miesięcy temu zliberalizowano w Niemczech godziny handlu, a niektórzy politycy chcą, by sklepy mogły być czynne także i w niedziele.

https://p.dw.com/p/BIdW
Hipermarket w Zgorzelcu czynny jest także w niedziele. Po niemieckiej stronie byłoby to (jeszcze) nie do pomyślenia
Hipermarket w Zgorzelcu czynny jest także w niedziele. Po niemieckiej stronie byłoby to (jeszcze) nie do pomyśleniaZdjęcie: dpa

Berlin to przez cały tydzień pulsujące życiem miasto. Uspokaja się tylko raz w tygodniu. W niedziele zwykły Niemiec idzie na spacer, do muzeum, leży na kanapie albo idzie do kościoła. Szczególnie dla chrześcijan niedziela to „dzień Pański”, w którym nie godzi się chodzić na zakupy.

- To byłaby wielka szkoda gdyby zrezygnować z tego szczególnego charakteru niedzieli – obojętnie czy ktoś jest wierzący czy nie. Przecież to wspaniałe gdy całe miasto świętuje na przykład Boże Narodzenie, Wielkanoc czy nawet mundial – taki nastrój święta jest człowiekowi potrzebny i po to jest niedziela. Jeśli tego nie będzie – nasza kultura wiele na tym straci - mówi ks. pastor Christian Zeiske, proboszcz jednej z parafii ewangelickich w Berlinie.

Wielu ludzi obawia się, że razem z handlowa niedziela stracą też okazje do rodzinnego spędzania jedynego wolnego od pracy dnia w tygodniu.

- W takim przypadku zabraknie zachęty do rodzinnego spędzania czasu. Pojawi się zaraz pomysł – chodźmy na zakupy. Moim zdaniem lepiej jest, jeśli w tym czasie rodzina zajmie się sobą – mówi jeden z parafian.

Pomimo formalnego zakazu handlu w niedziele władze coraz częściej dopuszczają wyjątki. Tak było na przykład przed świętami. Zainteresowanie zakupami w tym czasie potwierdziło wielu polityków w ich przekonaniu, ze wyborcy chcą handlu w niedziele. Poza tym panuje opinia, że zakupy przez całą dobę przez siedem dni w tygodniu to oznaka nowoczesności. A zakupy to forma rozrywki. Wielu zwolenników argumentuje, że byłoby to dobre dla rynku pracy, a poza tym korzystne, dla mocno zapracowanych, dla których niedziela byłaby jedynym dniem, w którym bez pośpiechu mogliby załatwić zakupy.

Człowiek nie jest tylko konsumentem

Przeciwnikiem handlowych niedziel są przede wszystkim kościoły. Biskupi rozważają wniesienie skargi do Trybunału Konstytucyjnego, bo niemiecka konstytucja chroni niedziele. Podobnie widzą to politycy związani z Kościołem, jak wiceprzewodniczący Bundestagu i były działacz katolicki Wolfgang Thierse z SPD.

- Jestem przeciwny handlowi w niedziele, bo człowiek jest czymś więcej niż tylko konsumentem i siłą roboczą. A właśnie niedziela, dzień wolny od pracy przypomina nam, ze jesteśmy istotami uczuciowymi, społecznymi, zdolnymi do cierpienia, miłości a nie tylko kupcami i pracownikami. Dlatego też musimy bronić niedziel - przekonuje Thierse.

Tego zdania jest też William Miller, Amerykanin mieszkający w Berlinie. Od pewnego czasu angażuje się on na rzecz obrony wolnych od handlu niedziel. Przykład z jego ojczyzny uważa za niegodny naśladowania.

- Eksportujemy nasz styl życia. Wmawiamy innym krajom, ze najważniejsza ze wszystkiego jest gospodarka, czyli że trzeba więcej budować, więcej konsumować i pracować. Tego nie powinno się eksportować, ponieważ coraz większa konsumpcja niszczy naszą planetę – uważa Miller.

Raz w tygodniu niemiecka stolica na 24 godziny uspokaja się. Ale nie każdy człowiek ceni sobie ten spokój. Zamiast tego wielu ludzi woli spędzać niedziele … wśród sklepowych regałów.