1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Pan me "Rollender Supermarkt"

19 października 2010

Dla wielu starszych ludzi robienie zakupów jest udręką. Wędrówki od sklepu do sklepu i taszczenie ciężarów - to już nie na ich siły. Nic dziwnego, że karierę robią markety na kółkach.

https://p.dw.com/p/PhUW
Pod sam dom podjeżdża sklep na kółkachZdjęcie: picture alliance/dpa

Gdy market na kółkach pojawi się w pobliżu i w dodatku klaksonem zasygnalizuje swą obecność, można być pewnym, że za chwilę zjawią się starsi ludzie z torbami na zakupy. Po otwarciu takiego sklepiku, klientom ukazuje się cała paleta towarów: mogą tu kupić chleb, mleko, mięso, owoce, warzywa, ale również ciastka, piwo, likiery, choć również znicze nagrobne. Ten market na kółkach zwie się "Heiko". "Niektórym starszym ludziom zanoszę towar do domu" - mówi 40-letni kierowca-sprzedawca, który dziennie zaopatruje około stu klientów.

Nie każdy ma to szczęście

Prawie 30 tysięcy jego klientów ma przeciętnie 73 lata. Mieszkają w wioskach lub w małych miasteczkach między Aachen a Kolonią, między Trewirem a Koblencją. Ich liczba niezmiennie rośnie. "Często zwracają się do nas nowi potencjalni klienci, żeby zahaczać też o ich miejscowości, ale z przyczyn logistycznych jest to czasem niemożliwe" - mówi Reinhard Steinkamp z okręgu 'Eifelkreis Bitburg-Pruem'.

W 81 proc. 2100 miejscowości, które Steinkamp zaopatruje w towar, nie ma sklepu spożywczego: "Nawet jeśli są, starszym ludziom to nic nie daje, bo na przykład nie są w stanie do nich dotrzeć" - mówi Steinkamp. Również to zadecydowało, że przedmieścia większych miast włączył do swej sieci. Świeże warzywa z Eifli 55-letni kierowca-sprzedawca regularnie dostarcza również jednemu z kolońskich domów opieki.

Wszystko zaczęło się od jajek

Rollender Supermarkt Auto einkaufen Geschäft auf Rädern
Starsza klientka ma do wyboru sto produktówZdjęcie: picture alliance/dpa

"Obecnie pracuje dla nas 85 kierowców-sprzedawców". Do klientów jeżdżą dwa razy w tygodniu. Obroty firmy, która działa również w Belgii i Luksemburgu, wynoszą ponad 26 mln euro rocznie.

Wszystko zaczęło się w 1950 roku od jajek. Założyciel firmy Emil Kottsieper, właściciel fermy kurzej, zaczął dostarczać mieszkańcom pobliskich miejscowości jajka, potem również drób i inne towary. "stawiamy na kontakt osobisty z klientem i wysoką jakość produktów" - mówi Steinkamp. Dziś "Heiko" sprzedaje 10 mln jajek rocznie.

Firma przyszłości

Udział klientów, którzy zaopatrują się wyłącznie w sklepach na kółkach rośnie - twierdzi Steinkamp, który jest również wiceprzewodniczącym stowarzyszenia kierowców-sprzedawców.

W całych Niemczech istnieje 1800 objazdowych marketów. Liczbę klientów szacuje się na milion tygodniowo. Większość z nich kupuje jednak wyłącznie brakujące artykuły jak owoce, warzywa, czy pieczywo.

Dzień w dzień pojazdy przewożą asortyment stu produktów.

dpa / Iwona Metzner

Red. odp.: Alexandra Jarecka