1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Katyn Massaker

7 kwietnia 2010

Czas, by Rosja wzięła przykład z Niemiec i stawiła czoła historycznej odpowiedzialności za zbrodnie popełnione na Polakach - komentuje Bartosz Dudek

https://p.dw.com/p/Mox6
Odkrycie masowych mogił w Katyniu, 13. 04.1043
Odkrycie masowych mogił w Katyniu, 13.04.1943Zdjęcie: picture alliance/dpa

By poznać rany jakiegoś kraju, wystarczy pójść na cmentarz. W prawie każdym polskim mieście i miasteczku odkryć można krwawe ślady współczesnej historii. Nie ma prawie w Polsce większego cmentarza, na którym nie znalazłoby się symbolicznych grobów ofiar niemieckiego terroru z czasów okupacji. W każdej nekropolii znajdzie się też tablice i inskrypcje przypominające o zamordowanych w Katyniu.

Była to niewątpliwie jedna z najbardziej odrażających zbrodni wojennych w historii o konsekwencjach sięgających w daleką przyszłość. Zbrodnicza logika, która kryła się za zamordowaniem 20 tysięcy bezbronnych oficerów rezerwy - m. in. lekarzy, prawników, urzędników, nauczycieli, kupców - jest czytelna: wyeliminować elitę zwyciężonego kraju, po to, by łatwiej nim rządzić. Nota bene - podobną logiką kierował się ówczesny sojusznik Stalina - Hitler. Mało kto na świecie wie, że obóz koncentracyjny Auschwitz powstał najpierw jako miejsce zagłady polskiej inteligencji. Ale nawet Hitler - jeden z największych zbrodniarzy w historii ludzkości - nie odważył się na zamordowanie wziętych przez Wehrmacht do niewoli polskich oficerów. Stalin prześcignął go tu w swoim barbarzyństwie i okrucieństwie.

Historyczny gest

Nic więc dziwnego, że to stalinowskie ludobójstwo położyło się cieniem na powojennych stosunkach polsko-rosyjskich (oczywiście nie tych oficjalnych). Dla ludzi myślących było jasne, że nie może być autentycznie dobrych stosunków ze wschodnim sąsiadem tak długo, jak nie ujawniona zostanie cała prawda o katyńskiej tragedii.

Ten historyczny moment nadszedł dopiero z "pierestrojką" Gorbaczowa. W 1990 roku przyznał on, że to nie Niemcy, ale sowiecka służba bezpieczeństwa NKWD rozstrzelała polskich oficerów. Zabrakło jednak symbolicznego gestu - nadszedł on dopiero w 1993 roku kiedy Borys Jelcyn w czasie wizyty w Polsce poprosił o przebaczenie i przekazał dokumenty zbrodni katyńskiej prezydentowi Lechowi Wałęsie. Wcześniej, gdy Jelcyn podpisywał dekret o ich odtajnieniu, widać było w jego oczach autentyczne łzy.

Era Putina i kult silnej władzy położyły kres tej odwilży. Żaden rosyjski premier czy prezydent nie oddał czci pomordowanym Polakom na miejscu zbrodni. Dlatego 7 kwietnia 2010 roku i spotkanie Tusk-Putin na katyńskich grobach jest wydarzeniem historycznym, może takim, jak pamiętne spotkanie Kohl-Mitterand na grobach poległych pod Verdun.

Po pojednaniu z Niemcami, które stało się możliwe tylko dzięki bezkompromisowej jawności i przyznaniu się do winy za zbrodnie popełnione na Polakach i innych narodach, czas by teraz i Rosja zwróciła się ku swojemu zachodniemu sąsiadowi. Najnowsza historia stosunków polsko-niemieckich udowadnia, że to jedyna słuszna droga. Bo rany przeszłości, które widać na każdym polskim cmentarzu, zagoją się tylko wtedy, gdy winę nazwie się po imieniu i stawi się czoła historycznej odpowiedzialności. Dotyczy to Niemiec i tak samo - Rosji.

Bartosz Dudek

red. odp. Małgorzata Matzke