1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

„Nie, Francja nie ma być taka jak Niemcy”

Elżbieta Stasik31 maja 2013

Tematem dzisiejszych (31.05) komentarzy prasowych jest robocza wizyta kanclerz Angeli Merkel we Francji, możliwość przywrócenia kontroli na wewnętrznych granicach UE i kolejne problemy portu lotniczego BER.

https://p.dw.com/p/18hX8
France's President Francois Hollande (R) and German Chancellor Angela Merkel (L) shelter from rain under umbrellas as they arrive at the Elysee Palace in Paris, May 30, 2013. REUTERS/Charles Platiau (FRANCE - Tags: POLITICS)
Zdjęcie: Reuters

Po roboczym spotkaniu kanclerz Angeli Merkel z prezydentem Francji François Hollande berliński „Der Tagesspiegel“ komentuje konieczność przeprowadzenia reform we Francji:

„Nie, Francja nie ma być taka jak Niemcy. Germanizacja naszych wielkich sąsiadów na zachodzie byłaby najgorszym, co mogłoby się przydarzyć, Francuzom i nam. W końcu miliony Niemców czuje sympatię do Francji, bo pod wieloma względami jest tam inaczej, niż u nas. Tylko, że Francja ma problem z wprowadzeniem u siebie zmian, podobnie jak miały go Niemcy przez reformami Hartza i tak często wyszydzaną Agendą 2010. Ludzie, bardziej niż związkowcy i kasta polityczna czują, że wiele musi się we Francji zmienić, tym bardziej, jeżeli kraj chce pozostać jedynym w swoim rodzaju. Nie świadczy może o tej wyjątkowości «savoir vivre», chociaż trafia w sedno. I jego istnieniu nie zagrozi żadna reforma“.

Na ten sam temat „Leipziger Volkszeitung“:

„Hollande ostro skontrował upomnienia Barroso nie mając zamiaru spokojnie przyjąć jego upomnień. Bruksela nie ma prawa mu czegokolwiek zalecać. Odzywa się zraniona duma wielkiego narodu, który traci właśnie z oczu europejską czołówkę. Polityka wynikająca ze zranionej próżności jest przy tym ostatnim, czego Francja teraz potrzebuje. W tym emocjonalnie rozgrzanym klimacie wizyta kanclerz jako pragmatycznej komiwojażerki w sprawie kryzysu euro przypada w idealnym momencie. Prawie najlepszymi przyjaciółmi Angela Merkel i François Hollande na pewno już nie będą. Ale w interesie niemiecko-francuskiej osi są przynajmniej nowe, wspólne projekty, jak projekt europejskiego przywództwa gospodarczego. Wiele brzmi jeszcze mętnie, ale jest to udana próba, by przed następnym szczytem UE pokazać zdecydowanie”.

Wychodzące w Lüneburgu „Landeszeitung“ komentuje reformę układu z Schengen:

„Swobodę podróżowania zakuwa się w kajdany. Tak szybko poddaje się kontynent, który kiedyś sformułował prawa człowieka. O jakiej ‘masowej imigracji’ myśli Europa uważając, że musi sięgnąć po nadzwyczajne regulacje? Liczba ubiegających się o azyl jest daleka od najwyższego poziomu w latach 80-tych. Mimo to, pod naciskiem Niemiec, Europa podnosi most zwodzony. Co do efektywnej polityki oszczędnościowej Niemcy mają dla Rzymu i Aten wiele rad. Może południowoeuropejczycy powinni się zrewanżować udzielając korepetycji na temat sprawiedliwego rozłożenia ciężarów. Ta zdrada humanistycznych ideałów, mimo wygodnej pozycji, w jakiej znajduje się Europa, każe obawiać się najgorszego, kiedy konflikty wywołane zmianami klimatycznymi sprawią, że liczba uchodźców eksploduje”.

Berlińskie lotnisko BER ma kolejny problem – tym razem KE zarzuca Niemcom, że przy planowaniu tras lotu nie respektują europejskich norm dotyczących ochrony środowiska. Stołeczny „Die Welt“ pisze:

„Cały świat zazdrości Niemcom Berlina. Dla samych Niemców budowa tego nękanego niepowodzeniami lotniska jest bezpłatnym zaproszeniem do kpin i szyderstw – ku radości prowincji, która nigdy nie darzyła sympatią tego molocha na brandenburskich piachach. Dla obydwu socjaldemokratycznych szefów Berlina i Brandenburgii, Wowereita i Platzcka nic nie jest już powodem do hańby. I tak ta najnowsza porażka nie pociągnie za sobą pewnie żadnych konsekwencji. Berlin i jego otoczenie kształtują młodzi dynamiczni i innowacyjne, inwestujące firmy. Społeczeństwo obywatelskie kwitnie i rozkwita. Nie dziwi więc, jeżeli idealne rozwiązania dla tras lotów znajdą nie politycy, tylko inicjatywy obywatelskie. Przynajmniej to budzi nadzieję”.

Elżbieta Stasik

red. odp.: Iwona D. Metzner