1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Na uczelniach gorąco

17 listopada 2009

Od połowy zeszłego tygodnia na wielu niemieckich uczelniach strajkują studenci. Dziś planowane są skoordynowane akcje protestacyjne w co najmniej trzydziestu pięciu miastach RFN, a także w Austrii i Francji.

https://p.dw.com/p/KYT5
Dziedziniec uniwersytetu w Monachium w czasie protestów studenckich. Widoczny transparent ze słowem strajk
Dziedziniec uniwersytetu w Monachium w czasie protestów studenckichZdjęcie: AP

"Postulaty studentów dotyczące poprawy warunków nauki na uniwersytetach są słuszne" stwierdził Henry Tesch (CDU), szef Stałej Konferencji Krajowych Ministrów Kultury RFN. Także inni politycy przyznają strajkującym studentom rację. Skoro wszyscy się zgadzają, dlaczego na uczelniach jest aż tak źle?

Dziś planowany jest ogólnokrajowy dzień protestów studenckich. Już nocą z ubiegłego piątku na sobotę kilkuset studentów okupowało sale wykładowe trzech największych uniwersytetów w Berlinie. W audytorium maximum Uniwersytetu Humboldta (HU) nocowała ponad setka młodych ludzi. Podobna sytuacja była na monachijskim uniwersytecie Ludwika-Maksymiliana, a także w Hamburgu, Dreźnie, Osnabrück i Moguncji.

Strajk okupacyjny na Uniwersytecie Humboldta
Strajk na Uniwersytecie HumboldtaZdjęcie: picture alliance/dpa

"Chciałbym podkreślić, że jesteśmy przeciw komercjalizacji kształcenia akademickiego. Nie chcemy, aby rynek wdzierał się do naszych uczelni. Domagamy się całkowitego zniesienia ograniczeń w dostępie do edukacji. Dotyczy to zarówno czesnych jak i numerus clausus, czyli wymaganych ocen z egzaminów maturalnych . Wszystkie te restrykcje są kontraproduktywne z punktu widzenia edukacji w naszym kraju", mówi jeden z protestujących.

Nie pierwszy raz

Strajki studenckie mają w Niemczech długą tradycję i zdarzają się conajmniej raz na kilka lat. Także postulat zniesienia czesnego nie jest niczym nowym. Od 2005 roku, po fali nieskutecznych protestów, wiele uczelni wprowadziło opłaty za studia. Jednak, jak podkreśla Tesch, zgromadzone środki pozostają w stu procentach do dyspozycji uczelnii i miały służyć poprawie warunków kształcenia. Tak się jednak nie stało. Sale wykładowe są przepełnione i z roku na rok jest coraz gorzej. Uczelnie są chronicznie niedofinasowane. Ustalenia Procesu Bolońskiego powszechnie poddaje się ostrej krytyce. Ich realizacja poprzez wprowadzenie dwustopniowych, jednolitych studiów licencjackich i magisterskich, obarczona jest wieloma niedociągnięciami. "Popieram protest, o ile kieruje się przeciw nieudanej reformie szkolnictwa zgodnie z Procesem Bolońskim", twierdzi rektor Uniwersytetu Humboldta.

Niegospodarne uczelnie?

Berlińscy studenci okupowali Audytorium Maximum HU
Berlińscy studenci okupowali Audytorium Maximum HUZdjęcie: picture alliance/dpa

Choć wszyscy zgadzają się co do mizernej sytuacji niemieckich szkół wyższych, różnice występują w ocenach przyczyn. Tesch zarzuca uczelniom, że nie korzystają z dostępnych im środków. Promocja badań naukowych i edukacji oparta na wyborze najlepszych ośrodków przyniosła im dodatkowe miliardy euro. "Jednocześnie kraje związkowe nie zmniejszyły środków budżetowych przeznaczonych na szkolnictwo". To uniwersytety, zdaniem polityka, mają obowiązek realizować postulaty, jakie wysuwają studenci.

Odnosząc się do protestów kanclerz Niemiec Angela Merkel (CDU) zadeklarowała, że edukacja stanie się jednym z głównych tematów w nadchodzących miesiącach. W swoim cotygodniowym orędziu internetowym zapowiedziała, że rząd podejmie nadzwyczajne rozmowy z premierami krajów związkowych. Chodzi m.in. o przeznaczenie na edukację 7% PKB do 2015 roku. Twarde stanowisko wobec protestujących prezentuje natomiast premier Bawarii Horst Seehofer (CSU). "Nie ma odwrotu od czesnego" twierdzi, choć jednocześnie przyznaje, że trzeba poprawić warunki studiów.

Tymczasem studenckie protesty narastają i swoją kulminację mają jeszcze przed sobą. "Jesteśmy pewni, że tym razem nam się uda", mówi jedna ze studentek, uczestniczka protestu. "Nasz ruch jest ruchem europejskim. Okupowanych jest trzydzieści pięć uczelni, mamy nadzieję, że ta liczba będzie rosła". Czy tym razem protesty studentów zakończą się sukcesem?

dpa/rtr/ Stanisław Strasburger

red.odp.: Małgorzata Matzke