1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Mistrzostwa w Berlinie: Polscy lekkoatleci zmęczeni i szczęśliwi

24 sierpnia 2009

Z 8 medalami w plecakach polscy atleci odlecieli dziś (24.08) z Berlina do Warszawy. Były to rekordowe mistrzostwa świata, najlepsze w historii polskiej lekkoatletyki, potwierdza zgodnie zmęczona, ale szczęśliwa ekipa.

https://p.dw.com/p/JH3j
Anita Wlodarczyk - obolała, ale szczęśliwa
Anita Wlodarczyk - obolała, ale szczęśliwaZdjęcie: AP

Tylko z tymi plecakami zrobiło się trochę bałaganu, bo... nie wystarczyło ich dla wszystkich. Mały prezent od Międzynarodowego Stowarzyszenia Federacji Lekkoatletycznych (IAAF) miał otrzymać każdy z zawodników startujących w mistrzostwach. Najwyraźniej źle policzono sportowców, bo plecaków zabrakło, nie tylko zresztą dla niektórych polskich zawodników. Zawinił IAAF, a nie berlińscy organizatorzy, podkreśla kierownik techniczny ekipy Janusz Krynicki. Podobnie jak w przypadku znacznie bardziej niemiłego incydentu – pomyłki speakera, który „odebrał” srebrny medal tyczkarce Monice Pyrek, obdarzając ją brązowym. Speaker co prawda poprawił się, ale niesmak pozostał.

Szczęśliwie, przynajmniej z polskiej perspektywy, były to nieliczne wpadki mistrzostw, przez polski zespół oceniane jako znakomicie zorganizowane:

- „Byliśmy przekonani, że Niemcy sobie doskonale dadzą radę – mówi Jacek Zamecznik, szef szkoleniowy ekipy – Rokrocznie jest to praktycznie największa impreza na świecie. Większą są tylko igrzyska olimpijskie. W pierwszych dniach było troszkę kłopotów z transportem, bo gospodarze chyba nie zorientowali się, że przy tych dużych odległościach będzie potrzebnych nieco więcej autokarów kursujących między hotelem, a stadionem, ale w ostatnich dniach było ich już dostatecznie dużo.”


Posypały się zaproszenia

Mistrzyni liczy na szybki powrót do normy
Mistrzyni liczy na szybki powrót do normyZdjęcie: DW

Z organizacji mistrzostw i atmosfery na stadionie zadowolona była też mistrzyni i rekordzistka świata Anita Włodarczyk. Jak powiedziała DW, fakt, że publiczność dopingowała jej rywalkę, urodzoną w Berlinie Betty Heidler nie tylko nie przeszkadzał, ale wręcz pomagał:

- „Betty na pewno miała lepszą sytuację, ponieważ była u siebie. Ja przyjechałam jako gość. Walczyła do końca, nie chciała się poddać, ale niestety nie wygrała. A kiedy wchodziła do koła i publiczność ją dopingowała, mnie to też motywowało, bo wiedziałam, że chcę, muszę się zmotywować, że też pokażę, że jestem dobrą zawodniczką. I tak się stało.”

Anita Włodarczyk pierwsze dni po powrocie do domu spędzi na rehabilitacji i kurowaniu skręconej kostki, która zabrała jej też pierwszą noc po zwycięstwie:

- „Do drugiej w nocy walczyliśmy z lekarzem i fizjoterapeutą, a po trzech godzinach się obudziłam, bo strasznie mnie ta noga bolała. Tak, że spałam tylko trzy godziny, okazji do świętowania nie było. Ale co się odwlecze, to nie uciecze.”

T-shirt z autografami Anity Włodarczyk i Piotra Małachowskiego
T-shirt z autografami Anity Włodarczyk i Piotra MałachowskiegoZdjęcie: DW

Na świętowanie nie mają też czasu inni medaliści, jak choćby Piotr Małachowski czy Sylwester Bednarek, którzy prosto z Berlina lecą na miting do Tallina. Już z Polski poleci Tomasz Majewski, który opuścił Berlin wcześniej, niż pierwotnie planował, zaraz po zakończeniu swoich startów. Też już w ubiegłym tygodniu do Polski wrócili Kamila Chudzik, Monika Pyrek, Anna Rogowska i Szymon Ziółkowski.

- „Nasi sportowcy otrzymują propozycje startów w zawodach, w związku z tym muszą zmieniać swoje plany. Poza tym Berlin jest tak blisko, że zawodnicy mówią: „Mam różne rzeczy na głowie, po co czekać do końca mistrzostw, skoro za kilka godzin jestem w domu” – tłumaczy kierownik techniczny ekipy Janusz Krynicki.

Zaledwie 100 km od granicy


Bliskość Berlina sprawiła też, że na własną rękę przyjeżdżali niektórzy trenerzy, rodziny i oczywiście polscy kibice. Chociaż co do liczby kibiców Berlin był rozczarowany. Były dni, np. wtorek, kiedy stadion świecił pustkami. Trybuny nie wypełniły się nawet drugiego dnia mistrzostw, w niedzielę wieczorem, kiedy swój fenomenalny rekord w biegu na 100 m ustanawiał Usain Bolt.

Anita Wlodarczykz Niemką Betty Heidler Słowaczką Martiną Hrasnovą 23.08.2009
Anita Wlodarczykz Niemką Betty Heidler Słowaczką Martiną Hrasnovą 23.08.2009Zdjęcie: AP

Pierwszym dniem z całkowicie wyprzedanym stadionem była dopiero sobota, przedostatni dzień mistrzostw, kiedy triumfowała druga po Bolcie nowa rekordzistka świata Anita Włodarczyk.

Z brakiem zainteresowania lekką atletyką nie ma to nic wspólnego, uważają kibice a dowodem były pełne ulice podczas maratonu, po raz pierwszy w historii lekkoatletycznych mistrzostw świata rozgrywanego poza stadionem. Zdaniem kibiców winne pustych trybun były zdecydowanie zbyt drogie bilety – karnet dzienny za 153 euro. Propozycję obniżenia cen już podczas rozgrywek odrzucił gospodarz – burmistrz Berlina Klaus Wowereit twierdząc, że byłoby to nie fair wobec osób, które bilety kupiły już wcześniej.

Mimo wygórowanych cen polscy kibice nie zawiedli. W jadących w stronę Stadionu Olimpijskiego U-Bahnach i S-Bahnach język polski było słychać jeszcze częściej, niż zazwyczaj. Najbardziej doświadczonym kibicom, wiernym Berlinowi najpóźniej od Mundialu 2006 r. brakowało tylko trochę atmosfery wyjątkowego święta, jaka opanowała miasto, kiedy królowała w nim piłka.

Prezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki Jerzy Skucha
Prezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki Jerzy SkuchaZdjęcie: DW

„Królowa sportu” – lekkotletyka, popularności piłki nożnej raczej nie dorówna, ale przynajmniej w Polsce ma po tych mistrzostwach ogromne szanse, by zyskać więcej sympatyków, uważa prezes PZLA Jerzy Skucha:

- „Bardzo na to liczymy, nie tylko na stosunek władz, bo ten był życzliwy, że teraz przełoży się może również na finansową życzliwość. Ale również na to, żeby lekkoatletyka była bardziej rozpoznawalna w Polsce. Dwa tygodnie przed wyjazdem podpisaliśmy umowę o patronacie medialnym z telewizją publiczną, myślę więc, że dla telewizji teraz to też jest dobry interes, bo trafiła na bardzo dobrą dyscyplinę.”

Żegnaj Berlinie


Jerzy Skucha Leichtathletik Polen
Zdjęcie: DW

Usain Bolt wiezie do domu fragment Berlińskiego Muru z Placu Poczdamskiego, z uwiecznionym na nim swoim 100-metrowym sprintem. Maskotka mistrzostw „Berolino” nareszcie może spędzać noce „na wolności”. Krytykowana i wyszydzana przed mistrzostwami, przez 9 dni ich trwania stała się tak popularna, że na noc przezornie przechowywano ją w policyjnych pomieszczeniach, w podziemiach stadionu. Młoda polska ekipa wraca do domu z nowo nabytą wiedzą, że rzeczywiście od każdej reguły są wyjątki, bo jak stwierdził na pożegnanie Jerzy Skucha:

- „Jadąc na tę imprezę mówiliśmy, że z reguły jest tak, że dwie szanse medalowe powinny dać jeden medal, czyli wychodziło nam tak mniej więcej od 3 do 4 medali. Zmieniamy tę regułę, bo okazało się, że jedna szansa medalowa daje dwa medale.”

Elżbieta Stasik /red. Iwona Metzner