Mini-szczyt UE na pokładzie lotniskowca
23 sierpnia 2016Kanclerz Angela Merkel, prezydent Francji Francois Hollande i premier Włoch Matteo Renzi, który wystąpił w roli gospodarza, spotkali się w poniedziałek (22.08) na pokładzie zacumowanego w pobliżu wyspy Ventotene włoskiego lotniskowca "Garibaldi". W tym samym gronie rozmawiali ze sobą ostatnio pod koniec czerwca w Berlinie, żeby przedyskutować na gorąco możliwe skutki Brexitu.
Włosi są najlepszymi scenarzystami świata
Włosi starannie wybrali miejsce spotkania. Na kamienistej wysepce Ventotene, zamieszkałej przez raptem 739 osób, podczas drugiej wojny światowej internowany był wybitny włoski polityk Altiero Spinelli. Opracował wtedy tzw. Manifest z Ventotene, w którym zawarł swoją wizję zjednoczonej Europy. O Spinellim nie bez powodu mówi się, że był ojcem duchowym UE, dziś pogrążonej w głębokim kryzysie.
Trudno o lepsze miejsce, żeby pomyśleć o sposobach otrząśnięcia się z szoku po Brexicie i ożywieniu ducha europejskiej integracji. Trójka polityków wyznaczyła sobie priorytety, których realizacja ma uczynić UE ponownie atrakcyjną. Są nimi: bezpieczeństwo, gospodarka oraz polityka migracyjna połączona z programem zapewnienia pomyślnej przyszłości europejskiej młodzieży.
Ten program Merkel, Hollande i Renzi przedstawili podczas konferencji prasowej na pokładzie lotniskowca "Garibaldi", który - jako okręt flagowy - uczestniczy w unijnej operacji "Sophia" wymierzonej w przemytników ludzi na Morzu Śródziemnym. Nie trzeba dodawać, że kryzys migracyjny i uszczelnienie zewnętrznych granic UE były głównym punktem rozmów szefów państw i rządów Włoch, Niemiec i Francji.
- Wszyscy myślą, że Europa po Brexicie jest skończona - powiedział na lotniskowcu premier Włoch Matteo Renzi. - Ale tak nie jest, mamy wolę zapewnić jej pomyślną przyszłość - dodał i wezwał do ograniczenia bezrobocia wśród europejskiej młodzieży, inwestowania w przyszłościowe technologie i do reform gospodarczych. Nie zapomniał zapewnić, że pilnym zadaniem jest ograniczenie napływu uchodźców. Zapewnił, że UE poradzi sobie z tymi wyzwaniami.
Hollande opowiada się za europejską unią obronną
- Europa ma swoje wady, ale także ogromne zalety - powiedział prezydent Francji Francois Hollande. Podkreślił, że UE musi udowodnić, iż jest w stanie zapewnić pokój i dobrobyt swym obywatelom. Przypomniał słowa Spinelliego, który przewidywał między innymi konieczność utworzenia europejskiej unii obronnej. Na tym polu trzeba uczynić dużo więcej, niż to się dzieje obecnie. - Europa powinna dużo wyraźniej i bardziej zdecydowanie podjąć działania w sferze polityki obronnej - oświadczył prezydent Francji i zapewnił, że jego kraj zwiększy wydatki na wojsko.
Inną troską Francuzów jest zagrożenie terrorystyczne. Na walkę z nim trzeba przeznaczyć więcej sił, uwagi i środków. Oznacza to, między innymi, nasilenie kontroli na granicach w strefie Schengen oraz zintensyfikowanie współpracy tajnych służb państw członkowskich UE. Na pierwszy ogień pójdzie lepsza wymiana informacji i danych.
Angela Merkel: UE znalazła się na zakręcie
Kanclerz Niemiec przypomniała, że UE powstała wskutek refleksji po najgłębszym kryzysie w dziejach Europy, jakim była II wojna światowa. Miała zapewnić naszemu kontynentowi pokój, bezpieczeństwo i dobrobyt, i tak się też w dużym stopniu stało. Ale dziś "UE znalazła się na cenzurowanym" i w ogniu krytyki z wielu stron. Krytyka odnosi się w dużym stopniu do sytuacji wywołanej kryzysem migracyjnym, a uporanie się z nim wymaga zwiększenia wydatków na ochronę granic zewnętrznych Unii, obronę i walkę z terroryzmem. Tak jak prezydent Francji, kanclerz Niemiec zapowiedziała nasilenie współpracy tajnych służb i lepsze współdziałanie państw unijnych w polityce obronnej.
Uczestnicy tego mini-szczytu UE zgodnie zapewnili, że nie pretendują do roli przywódczego tria UE, a ustalenia tego spotkania w żadnym razie nie są wytycznymi dla innych członków UE. Ich głos jest równie ważny i zostanie uważnie wysłuchany podczas wizyt kanclerz Merkel w Estonii, Czechach, Polsce, na Węgrzech i Słowacji. Ta seria podróży i spotkań posłuży przygotowaniu najbliższego, "prawdziwego" choć nieformalnego szczytu UE w Bratysławie.
afp, dpa / Andrzej Pawlak