1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Media: czy przed bramą Auschwitz można sprzedawać lody?

Jacek Lepiarz (opracowanie)
29 maja 2023

Czy przed bramą byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau może stać kiosk z lodami? – pytają niemieckie media. To skutek uboczny zjawiska nazywanego „dark tourism” – uważa „FAZ”.

https://p.dw.com/p/4RvdM
Eingangstor und Schienen zum Vernichtungslager Auschwitz-Birkenau
Zdjęcie: Alex Pantcykov/dpa/Sputnik/picture-alliance

Niemieckie media piszą od dwóch tygodni o oburzeniu z powodu kiosku z lodami znajdującego się przed bramą wjazdową do byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau.

„Brak szacunku. Kiosk z lodami przed Auschwitz szokuje zwiedzających” – podała 17 maja na swojej stronie internetowej stacja telewizyjna RTL. Redakcja zwróciła szczególną uwagę na napis „Ice Love” w miejscu, gdzie brutalnie zamordowanych zostało 1,1 mln Żydów. O „skandalu" pisała gazeta „Berliner Kurier", o „kiosku z lodami i goframi „Koelner Stadt-Anzeiger”.

W niedzielę (28.05.2023) obszerny tekst na ten temat opublikował w wydaniu internetowym dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.

Czy lody w Auschwitz są barbarzyństwem?

„Jest południe, pierwszy rzeczywiście ciepły dzień w tym roku. Stoję przed kioskiem z lodami. Jako jedyny. Większość ludzi przechodzi nie zwracając na kiosk uwagi. Niektórzy spoglądają z rozbawieniem” – pisze Oliver Maria Schmitt i cytuje niemieckiego turystę – „Mówiłem, że Auschwitz to kłamstwo. (Więźniowie) mogli tutaj jeść nawet lody”. „Nie wiem, czy tylko żartuje, czy pochodzi z Saksonii” – komentuje autor.

„Czy jedzenie lodów po Auschwitz jest barbarzyństwem?” – pyta dziennikarz „FAZ” nawiązując do słów niemieckiego filozofa Theodora W. Adorna, który po zakończeniu wojny zastanawiał się, czy po Auschwitz można pisać wiersze.

Czy w miejscu cywilizacyjnego upadku można zamówić dwie gałki lodów truskawkowych i waniliowych? Czy trzeba uznać ten kiosk za zły, czy też można w nim dostrzec „dziwny znak człowieczeństwa” na największym cmentarzu świata? – kontynuuje stawianie pytań autor.

Muzeum Auschwitz jako magnes dla turystów

„FAZ” wyjaśnia, że kiosk znajduje się na gruncie prywatnym, dlatego administracja muzeum nie może go usunąć. „Gdzie przebiega granica. Jak dużo lodów wytrzyma Auschwitz?” – pyta Schmitt. I co się stanie, jeśli do jednego „estetycznego nietaktu” dojdą kolejne? Gdy droga do bramy obozu stanie się „pokazem kiosków” z goframi, lodami, kiełbaskami i pamiątkami?

Polen, Ausschwitz: KZ Gedenkstätte Auschwitz-Birkenau
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/A. Weigel

Auschwitz jest nie tylko miejscem zgrozy, niesłychanego cierpienia i wiecznej niemieckiej hańby, lecz także „magnesem dla turystów, interesem”. „To dobrze – turyści powinni przyjeżdżać, tłumnie, aby zobaczyć to niemożliwe do opisania miejsce, przeżyć je i poczuć” – podkreślił. „Jednak tam, gdzie jest dużo ludzi, tam najczęściej je się i pije” – pisze Schmitt. Auschwitz jest tak, jak Czarnobyl czy Ground Zero, celem przeżywającej rozkwit  „dark tourism”.  W miejscu, które odwiedza rocznie dwa miliony osób, w tym wielu uczniów i młodzieży, nieuniknione są „skutki uboczne”.

Czego chcą turyści?

Turyści chcą pić, pisać sms-y i korzystać z sanitariatów, a także zjeść lody, kupić książki, plakaty czy pocztówki, a niektórzy chcą natychmiast nadać je na poczcie. Dlatego w budynku recepcyjnym obozu Stammlager 1 znajduje się stoisko z przekąskami, gdzie można dostać nie tylko kanapki, colę czy pizzę, ale także lody. „Czy te lody, sprzedawane za zgodą muzeum, są akceptowalne? A te trzy kilometry dalej na drodze  do Birkenau nieakceptowalne?” – pyta autor.

A może powodem irytacji jest innowacyjny model biznesowy znajdujący się poza terenem muzeum? Przecież mieszkańcy Oświęcimia muszą coś robić, żeby się utrzymać. Niektórzy, daleko przed bezpłatnym parkingiem przy muzeum, kierują kierowców na nieoficjalne płatne parkingi. Najwyraźniej są tolerowani przez miejscowe władze, bo przecież ich działalność jest widoczna.

„W naszych wolnościowo-hedonistycznych społeczeństwach podstawowe prawo do miejsca na parkingu i do natychmiastowego zaspokojenia ochoty na zjedzenie lodów mają niemal takie samo  znaczenie, jak prawo do pisania bzdur na Tik-Toku czy Instagramie. Bohaterska i przezorna administracja muzeum w Auschwitz musi z tym żyć i musi znajdować coraz to nowe drogi do radzenia sobie z tym problemem. Nawet jeśli ta droga prowadzi obok kiosku z lodami” – pisze w konkluzji Oliver Maria Schmitt.

Marsz Żywych: Upamiętnienie w Auschwitz